Bycie synem prezydenckiej pary nie zawsze oznaczało samo plusy. Wiecie, myślicie sobie, że kiedy jesteście dziećmi jednego z najważniejszych ludzi w kraju, to wszystko podają wam na tacy, ale sprawa ma się nieco inaczej, o czym na starcie przekonałem się w prywatnej szkole.
Rodzice od dawna kładli nacisk na moje oceny, mi samemu zależało na tym, by reprezentować odpowiedni poziom przed prasą i mediami, co z kolei znacznie ograniczało mój czas wolny. Jeśli już jakiś miałem, przeważnie korzystałem z niego w domu albo poświęcałem go na rozwijanie mojej pasji związanej z rysunkiem. Od dziecka kochałem rysować, jednak moje hobby nigdy nie wyszło dalej niż poza kartkę mojego zeszytu. Rodzice w życiu nie zgodziliby się posłać mnie do szkoły artystycznej. Traktowali mnie raczej jak dziedzica majątku, który w przyszłości przejąłby po nich wszystkie obowiązki i wraz ze swoją żoną kontrolował dalej biznesy państwa.
Liczyłem, że pójście na studia w pewnym stopniu złagodzi ich wymagania i w ciągu tych kilku lat zdobywania doświadczenia oraz mieszkania z dala od domu, zdołam od tego odpocząć oraz nacieszyć się życiem; wykorzystać swoje lata młodości na robieniu tego, o czym od zawsze marzyłem. I jakkolwiek tandetnie by to nie zabrzmiało, chciałem choć raz poczuć się jak zwyczajny nastolatek. Chciałem wziąć udział w grupowej imprezie, chciałem zrobić coś zakazanego, chciałem poczuć, że życie to coś więcej niż stosowanie się do zasad i wykonywanie poleceń. Tymczasem nie minął nawet dzień, od kiedy ponownie przypomniałem sobie o swoim prawdziwym powołaniu. O tym, kim jestem i w czyich rękach leżała moja przyszłość, a na domiar złego, kontrolować mnie miał teraz zupełnie obcy człowiek.
— Czyli chcesz powiedzieć, że rodzice wynajęli ci prywatnego ochroniarza, a ty nie miałeś o tym zielonego pojęcia? — podsumował Jungkook, kiedy leżeliśmy razem w łóżku w mojej sypialni, starając się zasnąć przed nadchodzącym, ważnym dla nas obu dniem, ale w rzeczywistości robiliśmy wszystko byle tylko nie zmrużyć oczu. Dlatego na przeciwległej ścianie na telewizorze leciały teraz polecane przez youtube filmiki, a my rozmawialiśmy o tym, w jaki sposób moje życie stało się jeszcze bardziej pechowe niż dotychczas.
— Gdyby mi powiedzieli, w życiu bym się na to nie zgodził! Nie rozumiem, dlaczego mi nie ufają! Czy ja im kiedykolwiek dałem powód do zmartwień?! — Z irytacją pociągnąłem się za wciąż lekko wilgotne po wzięciu prysznica, końcówki włosów.
— Pamiętasz ósmą klasę podstawówki? — Chłopak przekręcił się na brzuch, żeby móc bez problemu spojrzeć w moją stronę. — Jak po obejrzeniu Kevina zarezerwowałeś nam bilety do Nowego Yorku, ale twój ojciec dowiedział się, że użyłeś jego karty kredytowej i dostaliśmy miesięczny szlaban na kablówkę?
— Byliśmy jeszcze dziećmi. Kto nigdy w życiu nie wpadł na jakiś głupi pomysł? — prychnąłem, skubiąc z zamyśleniem skórkę przy paznokciach.
— To może... Jak rodzice wzięli nas ze sobą na bankiet, a tobie spodobała się córka premiera, ale nie chcieliśmy, żeby nas zauważyła, więc schowaliśmy się pod stolikami, a potem jedna z kobiet wezwała ochronę, bo myślała, że jesteśmy podglądaczami.
— Boże, nie przypominaj mi o takich rzeczach! — Na samo wspomnienie zasłoniłem sobie oczy. — Co ja miałem wtedy w głowie, że ona mi się podobała! Pamiętam, że chyba nawet powiedziałem o niej swojej mamie i planowała nas ze sobą spiknąć. Jezu, jakie to obleśne. — Wzdrygnąłem się, czując jak przechodzą mnie dreszcze. I nie dlatego, że dziewczyna wyglądała źle, tylko przerażało mnie moje myślenie w wieku szesnastu lat.
— A teraz, chciałbyś jakąś poznać? — Na jego pytanie wzruszyłem ramionami. Akurat temat związków jako jedyny nigdy zbytnio mnie nie interesował. Fakt, że czasem flirtowałem z dziewczynami i zdarzyło mi się wymienić z paroma numerami telefonów, ale wiedziałem, że muszę być ostrożny, bo każdy taki związek może zostać w łatwy sposób obrócony przeciwko mnie. Z kolei nieraz przekonałem się o tym, jak plotkarskie potrafią być dziewczyny.
CZYTASZ
Life Lesson | yoonmin
Fanfiction"Bodyguard? Nie wiedziałem, że w dzisiejszych czasach nazywa się tak służących." Jimin od dawna odliczał dni do swojego wyjazdu na studia. Wierzył, że po przeprowadzce do innego miasta, usamodzielni się, a rodzina utraci kontrolę nad życiem dorastaj...