Rozdział 12

5.3K 210 8
                                    

*oczami Holly*

Zaraz po zajęciach skręciłam w stronę mojej nowej pracy. 

Jak to brzmi! Pracy... "Zachowujesz się jakbyś nigdy nie pracowała." Zawsze to były nudne miejsca, a teraz będą mnie otaczać prawie sami artyści! Muzycy, aktorzy, malarze... Zobaczyć ich zachowanie podczas zwykłego lunch'u lub kawie ze znajomymi jest zawsze przeżyciem. Od tego czy podczas pracy zdarzy się jakaś akcja czy rozrywka zależy wszystko do nich samych! 

Byłam tak cała napalona pierwszym "oficjalnym" dniem okresu próbnego, że nawet nie zauważyłam kiedy stałam pod budynkiem. Przywitałam się z ochroniarzem, który pewnie został uprzedzony, że od dzisiaj tutaj będę pracować, i weszłam do pomieszczenia, w którym roznosił się niesamowity zapach kawy. 

- Cześć. - przywitałam się z Izabel, a ona lekko się do mnie uśmiechnęła widząc moją zadowoloną minę. 

- Hej, hej. Dzisiaj mamy ciężki dzień. Ludzi jest pełno! - powiedziała radośnie kiedy stanęłam obok niej z umytymi rękoma, zawiązując swój czarny fartuszek na biodrach. 

- To bierzmy się do pracy! Od czego zaczynać? 

- Możesz zacząć od zamówienia do stolika numer 8. 

Kiwnęłam głową i poszłam przygotowywać dwie late i jedną Mocha'e. Nałożyłam na każdy talerzyk po kawałku czekoladowego Brownie i podałam jednej z kelnerek powiadamiając gdzie ma to zanieść. Czułam się świetnie w tej pracy! "Nie chwal dnia przed zachodem słońca."  Wiem, wiem już będę cicho."Taa..." Zignorowałam zwątpienie we mnie mojego wewnętrznego ja i zaczęłam przygotowywać po kolei zamówienia. Na tym zleciała mi moja zmiana. Ze spokojem robiła dokładnie kawy, korzystając do jakiś czas z rozpiski na szafce, co do jakiej kawy potrzeba. 

- No Holly już 19 możesz iść do domu. - uśmiechnęła się do mnie kierowniczka. - Amy przyszła już na swoja zmianę, więc się wszystkim zajmie. 

- Dziękuje Izabe... 

- Mówi mi po prostu Bella. - przerwała mi i powiedziała łagodnie. 

- Dobrze, następnym razem się poprawię. - mrugnęłam do niej. Pożegnałyśmy się i popędziłam w skowronkach do swojego domu. 

- Cześć Hollys. - usłyszałam za sobą głos. Odwróciłam się i ujrzałam za sobą roześmianego Mike'a. 

- O hej. - podszedł i przytuliłam go na przywitanie. - Jak tam? 

- A muszę Ci powiedzieć, że nie najgorzej. Właśnie wracam z rozmowy o pracę i wygląda na to, że już pojutrze zaczynam w jakiejś restauracji na St. Martin's Lane. 

- Jejku na prawdę? Ja też tam pracuję, tylko w 

Celebrity

 Cafe. 

- Wow, jak ty już pójdziesz szukać pracy to na całość. - zaśmiał się, na co ja szturchnęłam go łokciem w bok. - A poza tym to  nie daleko. Chyba z cztery budynki dalej. 

- Faktycznie blisko. Będziesz mógł mnie odprowadzać. - wystawiłam język w jego stronę. Mike był dla mnie jak brat. Nawet się czasem tak nazywaliśmy. Byliśmy obok siebie odkąd pamiętam. On zdecydowanie zaliczał się jako mój najlepszy przyjaciel. Na dobre i na złe. 

- Byłaś już a tym festynie w parku na Oxford Street? - zapytał. 

- Nie, ale jutro mam wolne, więc planowałam się przejść. A ty? 

- Też nie. Nie wiem czy będę mieć okazję zobaczyć. 

- To chodź jutro ze mną! - zaproponowałam. - We dwójkę będzie raźniej. Może Chloe i Alex uda nam się wyciągnąć. 

• Charm •  || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz