Harry
*****
- I co? Dowiedziałeś się czegoś? - zapytałem, gdy tylko Liam przekroczył próg mojego gabinetu.
- Cześć, Harry. Ciebie też miło widzieć - odparł sarkastycznie, uśmiechając się kwaśno.
- Liam... - westchnąłem, przewracając oczami. - Przecież wiesz, że...
- Żartuję - dodał po chwili. - Już przywykłem do tego, że na punkcie tej Omegi masz fioła. Wracając do twojego pytania, to...
Podszedł do mojego biurka i usiadł na fotelu. Powolnym ruchem przeczesał swoje włosy i spojrzał na mnie. Językiem oblizał suche wargi, przeciągając złośliwie czas. Doskonale wiedział, że byłem niecierpliwy. Od wczoraj zachodziłem w głowę, dlaczego Louis wybrał się do Luny. Musiał mieć chyba ważny powód, by się tam pojawić.
- Nic się nie dowiedziałem - powiedział spokojnie, a ja poczułem, jak uchodzi ze mnie powietrze. - Kompletnie nic.
- Myślałem, że wyciągniesz coś z Zayna. Wiesz, że się martwię. A co, jeśli Louis będzie chciał usunąć dziecko? Może się rozmyślił? Nie chcę dowiedzieć się tego po fakcie.
- Myślę, że nie o tę sprawę chodziło - powiedział po chwili. - Z Zaynem rozmawiał dość długo. Gdy przyniosłem im coś do picia, milczeli jak zaklęci. Louis chyba płakał, miał zaczerwienione oczy i pociągał nosem.
- To nie wygląda zbyt dobrze - mruknąłem do siebie. - On na pewno się rozmyślił i nie chce tego dziecka, mówię ci, Liam...
- Wiem jak to wygląda, ale zapewniam cię, że Louis nie zdecydowałby się zabić dziecka. Gdyby to był temat ich rozmowy, Zayn na pewno by mi powiedział. To nie musi być aż tak poważnego, skoro zdecydował się nic nie wyjawić.
- Jesteś jego mężem, nie mógłbyś...
- Nic mi nie powie, Harry - zapewnił z westchnieniem. - Omegi mu ufają, bo wiedzą, że ich tajemnice są u niego bezpieczne. Zayn nie może złamać danej obietnicy. Nie robi wyjątku, nawet dla mnie.
- W porządku - wymamrotałem, spoglądając na leżące przede mną teczki z dokumentami.
Zacząłem je segregować, starając się zebrać myśli. Miałem nadzieję, że Liam dziś o wszystkim mi powie. Nienawidziłem żyć w niewiedzy. Bardzo chciałem poznać powód wizyty Louisa u Zayna. Chłopak nie wyglądał na kogoś, kto łatwo mówi o swoich problemach. Na pewno było to coś naprawdę dużego, skoro potrzebował rozmowy z Luną. Miałem nadzieję, że z dzieckiem było w porządku. Z dzieckiem i samym Lou.
- Louis zatrzymał się u nas na trochę - powiedział cicho Liam, unikając mojego wzroku. - Obiecałem Zaynowi, że nikomu, absolutnie nikomu o tym nie powiem.
Zmarszczyłem brwi i nachyliłem się bardziej nad biurkiem, opierając się na łokciach. Dlaczego Louis zdecydował się zatrzymać w głównym domu watahy? Dlaczego nie wrócił do swojego mieszkania? Groziło mu jakieś niebezpieczeństwo? Czegoś się bał? A może ktoś go nachodził? To było zbyt wiele niewiadomych.
- Dlaczego? - wykrztusiłem z siebie. - Dlaczego to zrobił, Liam?
- Naprawdę tego nie wiem. Powiedziałem ci to w tajemnicy, bo wiem, że wariowałbyś, gdybyś nie zastał tego chłopaka w mieszkaniu. Jest u nas bezpieczny. Może potrzebuje odpocząć?
Odchyliłem się do tyłu na fotelu i zacząłem nerwowo stukać stopą o podłogę. Wieści od Liama wcale mnie nie uspokoiły, a jeśli to możliwe, bardziej zdenerwowały. Wpatrywałem się w przyjaciela z nietęgą miną. Nie lubiłem niejasnych sytuacji. Zamierzałem zadzwonić do Louisa, jak tylko mój przyjaciel opuści gabinet. Miałem nadzieję, że odbierze, że nie odrzuci połączenia.
CZYTASZ
Sweet but not mine ~Larry A/B/O
FanfictionJak sprawić, aby Omega się w tobie zakochała? Albo inaczej... jak sprawić, aby zajęta Omega zwróciła na ciebie swoją uwagę? Czy fakt, że nosi pod sercem twoje dziecko coś zmieni? A może trzeba pozbyć się rywala, jakim jest obecny partner Omegi? Lou...