27.11.2018
Zaczynam czuć się trochę jak Kochanowski, wiesz? Podczas, gdy treny z reguły są przeznaczone osobom znanym i godnym, tak on postanowił złamać wszelkie zasady i swoje treny poświęcił zmarłej córce.
Kochał ją całym sercem i cierpiał okropnie mocno, gdy ona zmarła. Jesteś taką moją Urszulą, a ja Kochanowskim, wiesz?
Gdybym musiał resztę życia poświęcić na literaturę, to okleił bym sobie ściany naszego mieszkania, właśnie linijkami wszystkich trenów do Urszuli. A gdyby nagle uderzyła by mnie pasja do pisania wierszy, również złamał bym zasady i pisał je z myślą o Tobie. W sumie nawet teraz mogę to zrobić. Cieszył byś się?
Poświęcił bym Ci całe moje życie, wszystkie kartki i każdy, możliwy długopis czy też ołówek.
Kupiłbym specjalnie maszynę do pisania, żeby bardziej wczuć się w twórczość.
Zadedykowałbym Ci każde słowo, literę, spację i każdy przecinek oraz kropkę. Każdy akapit tworzył bym z taką delikatnością, z jaką traktowałeś mnie przez te wszystkie lata.
Czcionkę dobrałbym z taką dokładnością, z jaką Ty dotykałeś mnie każdego wieczoru.
Pisał bym pochyłą, pogrubioną i podkreślałbym najważniejsze słowa.
Zapytasz pewnie, skąd mnie naszło na książki? W ogóle, literaturę?
Nie wiem. Nie potrafię Ci odpowiedzieć. Samo jakoś tak się stało. Byłem pierwszy raz w bibliotece od czasów liceum, a w ogóle z domu wyszedłem też pierwszy raz z własnej woli, od kiedy Cię tu nie ma. Natknąłem się na książkę o Kochanowskim, i jak czytałem o jego miłości do Uruszuli, łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Porównywałem ich miłość do tej naszej i nawet to nie było silniejsze od tego, co nas łączyło. Poważnie, nie ma osoby na tym świecie, która kochałaby cokolwiek lub kogokolwiek tak bardzo jak ja Cię kocham.
Śpij dobrze, króliczku.Twój Taehyungie~
CZYTASZ
wake up, honey || taekook✓
FanfictionŚmierć Jeongguka wstrząsnęła każdym, a najbardziej jego partnerem Taehyungiem. Mężczyzna nie potrafiąc sobie poradzić z utratą miłości i szczęścia tak nagle, zaczyna pisać listy, które podczas każdej wizyty na cmentarzu kładzie na grobie zmarłego.