*Ola dzwoni do Juli*
- Ola - Hej.
- Jula - Cześć.
- Ola - Wbijesz?
- Jula - Ok.
- Ola - To wbijaj.
- Jula - Ok.*u Oli w mieszkaniu*
- Ola - Lecimy!
- Jula - TAK!
- Ola - Biegnijmy.
- Jula - Tak, bo nie zdążymy. Mamy czas do 13:30, a jest 11:00.*w 1/4 drogi*
- Ola - Oby ciocia znowu nie zadzwoniła.
- Jula - Oby nie zadzwoniła pod Dinem.
- Ola - NOO
- Jula - No właśnie.
- Ola - Dobra prujemy, bo nie zdążymy.
- Jula - Racja.
- Ola - To lecimy.* w 2/4 drogi *
- Jula - Ja umieram.
- Ola - Nogi mnie bolą. Eeeee eh chcę do domu!
- Jula -Aałaa
- Ola - Mówiłam, że to zły pomysł.
- Jula - Serio? Kiedy?
- Ola - Cicho tam.
- Jula - Gdzie jesteśmy?
- Ola - Teraz będziemy szły drogą rowerową, bo na tym zadupiu nie ma chodnika.
- Jula - Yy aha?
- Ola - Idziemy.
*chwilę później*
- Ola - Tam coś jedzieee!
- Jula - To chyba Murzyn na wózku inwalidzkim!
- Ola - Aaaa! Spadamy!
- Jula - I co teraz?
- Ola - Przeczekajmy aż przjedzie pod tym przystankiem.
- Jula - Oke.
- Ola - A jak to coś ma gaz pieprzowy?
- Jula - Ekskjuzmi łatafak co?
- Ola - Co?
- Jula - Jak to coś na wózku może mieć gaz pieprzowy?
- Ola - No każdy może mieć.
- Jula - No, ale czemu akurat to miało by mieć?
- Ola - No nie wiem.
- Jula - Tylko marnujemy czas.
- Jula - Dobra chodź.
- Ola - Ale ja się boję.
- Jula - No ja też, ale chodź, bo nie zdążymy.
- Ola - No dobra.*przechodzimy obok niego*
- My - Dzieńdobry.
- Ten pan - Dzieńdobry.
_________________
Okazało się, że to NORMALNY starszy pan na wózku.
______________________________________
Ciąg dalszy nastąpi.
CZYTASZ
Dzień, jak co dzień 1 - Nielegalna wyprawa
حركة (أكشن),,Dzień, jak codzień" - będzie to seria z moimi/naszymi przygodami, przerobionymi na bardziej zabawne. OKŁADKA BY: @nastiii333 & ja oczywiście. W tej części chodzi o to, że... a sami przeczytacie bo piszę to już 3 raz i się wkurzyłam.