27.

89 8 0
                                    

Taehyung pov.

-Dziwne, że zdążyliśmy przed deszczem. -Stwierdziłem.

-Noo. -Mruknął Kookie. -Ale patrz jak to wygląda.

No cóż... Siedzieliśmy właśnie w naszym "szałasie", którego zbudowanie zajęło nam około godziny. Może nie wyglądał on szczególnie źle, no ale też nie najlepiej. Po prostu w ziemię wbiliśmy 4 grube kije. Gdzieś po drodze znaleźliśmy całkiem sporą i solidną folię (to nic, że z kilkoma dziurkami). Zarzuciliśmy ją na te kije, a tą część folii leżącą już na ziemi, przygnietliśmy kamieniami, by nigdzie nie odleciała. Udało nam się jeszcze położyć jakieś liście i lekkie gałęzie na wierzch, żeby zakryć małe dziurki, chociaż i tak wiatr te roślinki pewnie zwieje. Najważniejsze, że kiedy zaczęło padać, my już siedzieliśmy w środku na grubym, niebieskim kocu, który ze sobą wziąłem.

-Jutro trzeba będzie to poprawić. -Zdecydowałem pewny swego.

-Jutro? -Zdziwił się.

-No dzisiaj, to już raczej nie. -Przewróciłem tylko oczami. -Może jutro pogoda się poprawi.. -Rozmyślałem.

Ten szałas raczej nie przetrwa dłużej niż 2 dni, więc powinniśmy to zrobić czym szybciej.

-A.. Ale Taehyung -Zająknął się.

-Coś się stało?

Kookie wyglądał na bardzo zaniepokojonego. Może coś go bolało? Czy to możliwe, że ducha coś boli?

-To ile ty tu zamierzasz mieszkać?

Aaaa. To o to mu chodziło.

-Nie wiem dokładnie. -Wyznałem.

Chciałem tu być tak długo, aż wreszcie poczuję, że żyję. Chociaż to dopiero pierwszy dzień, a mi naprawdę strasznie się podobało. Z Jungkookiem tak świetnie się dzisiaj bawiłem! Cieszę się, że jednak nie zakończyliśmy naszej znajomości. Mam tylko nadzieję, że nigdy więcej czegoś takiego nie zrobi.

-Tae, ale policja niedługo będzie cię szukać! -Krzyknął.

-No to co? To będę uciekać. -Wzruszyłem ramionami.

Podobała mi się ta wizja. Ja, uciekający przed gliną.

-Sam?!

-Z tobą. -Roześmiałem się. -Bo pomógłbyś mi w ucieczce, prawda? -Zapytałem z lekkim powątpiewaniem.

Dopiero co się pogodziliśmy. W sumie nie musiał pomagać mi w niczym. Przecież "Zawsze sam sobie jakoś radziłem".

-No na pewno bym ciebie nie zostawił. -Burknął niechętnie.

Raczej nie podobał mu się ten pomysł, ale sam chciał tu ze mną przyjść.

-Chodźmy spać. -Zaproponowałem.
Skinął tylko głową i oboje się położyliśmy, przy okazji kuląc w kłębek, bo ten szałas był jednak trochę zbyt mały.
                             *****
Otworzyłem powoli oczy. Czułem zapach drzew, ich igieł i żywicy. Przed moimi oczami znajdowała się jakaś folia. Podniosłem się wystraszony, bo w pierwszych sekundach wogóle nie orientowałem się gdzie jestem i dlaczego nie w łóżku. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że wczoraj uciekłem z domu, a noc spędziłem z Jungkookiem w lesie. No właśnie. Z Jungkookiem. Rozejrzałem się dookoła własnej osi. Ale Kooka nigdzie nie było. Gdzie on się podział?!

-Kookie!! -Zawołałem przestraszony.

Seesaw// TaeKook [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz