prolog

350 44 38
                                    

-Kiedy już weźmiemy ślub, adoptujemy dziewczynkę i nazwiemy ją Minmi. Czyż nie brzmi uroczo? - spytał chłopak patrząc w niebo, na którym powolnie płynęły puszyście niebieskie chmury. Odwrócił głowę i spojrzał na swojego partnera uśmiechając się szeroko.

Obaj leżeli na różowym kocu na polance, daleko za Seoulem, rozkoszując się piękną pogodą. Była to ich piąta rocznica. To właśnie tego dnia, pięć lat temu, jeden z nich po raz pierwszy powiedział "kocham Cię", a wtedy nieśmiało pocałował drugiego. A teraz, po tak długim czasie, pełnym miłości, leżeli razem na świeżym powietrzu, już nie jako chłopak i chłopak, a jako narzeczony z narzeczonym. Ich relacja doszła wreszcie do tego etapu, gdzie postanowili swoją miłość przypieczętować małżeństwem.

-Brzmi jak ta damska wersja myszki Miki, jak ona miała? - spytał drugi mężczyzna, głaszcząc swojego narzeczonego po jego karmelowych włosach.

-Mimi - odparł. -Przyznaję, podobnie, ale musisz przyznać, że brzmi uroczo.

-To prawda, podoba mi się. Jeon Minmi - powiedział dumnie. Taehyung spojrzał na niego ze zmarszczonymi brwiami.

-A dlaczego nie Kim Minmi? - zapytał podnosząc się do siadu i udając oburzonego. Jego mina wyglądała jak u naburmuszonego dziecka, nadął policzki i zrobił kaczy dziubek przez co wyglądał bardziej rozkosznie niż zawsze. Jeon zaśmiał się i również usiadł. Złapał dłońmi jego pulchne policzki, po czym pocałował go w nosek, który Tae zmarszczył.

Uwielbiał gdy Jeongguk całował go z taką czułością, dlatego nie czekając dłużej złączył ich usta w powolnym, pełnym miłości pocałunku. Ich wargi poruszały się w tym samym tempie, idealnie ze sobą zgrane. Ręce bruneta sunęły w dół, aż w końcu zatrzymały się na tali jego chłopca, który swoje dłonie wplątane miał w jego włosy. Jeongguk popchnął delikatnie Tae, by ten się położył, a sam zawisł nad nim. Patrzyli w swoje oczy, a szerokie, szczere uśmiechy gościły na ich twarzach.

-Sam musisz przyznać, że Jeon Minmi brzmi lepiej niż z Twoim nazwiskiem, Panie Kim - brunet powiedział to tylko po to, by zirytować swojego mężczyznę. Sam był zdania, że to imię brzmiało pięknie z obydwoma nazwiskami, ale lubił się z nim droczyć.

-Zjeżdżaj - burknął i odepchnął jego zadowoloną twarz, a następnie go z siebie zrzucił. -Jesteś okropny, nie cierpię Cię - mówiąc to trzepnął go pięścią w udo, na co Jeongguk się tylko zaśmiał.

-Bo mnie kochasz.

Przekomarzali się w ten sposób przez jeszcze długi czas, dopóki się nie zmęczyli. Położyli się na kocu, wtulili w siebie i zamknęli oczy. Było popołudnie, a o tej porze roku dzień trwał długo, dlatego nie musieli się spieszyć, a na spokojnie nacieszyć piękną pogodą oraz sobą. Powoli zasypiając snuli wspólne marzenia o podróżach, ich nowym mieszkaniu, o tym jak je urządzą i do jakiej szkoły poślą kiedyś Minmi. Chcieli wieść razem szczęśliwe życie, przecież zawsze o nim marzyli.

--------

Robiło się już ciemno, a do domu została jeszcze długa droga. Im to jednak nie przeszkadzało. Siedzieli w swoim samochodzie, na którego ciężko zapracowali, ale było warto. Pojazd był przyjemny w obsłudze, fotele były wygodne, wszystko działało dobrze, a co najważniejsze, mieli radio, z którego zawsze słuchali kawałków z lat osiemdziesiątych. Śpiewali wtedy głośno, dobrze się przy tym bawiąc. Aktualnie leciał utwór "Take on me" od A-ha. Ich samochód wiecznie był klubem karaoke, tyle że na kółkach.

Po jakiejś godzinie i trzydziestu ośmiu minutach dojechali na miejsce. Jeongguk zaparkował na parkingu po drugiej stronie ich bloku, dokładnie na tym samym miejscu co zawsze. Taehyung w tym samym czasie wyłączył radio, ale najpierw dokończył ostatnią zwrotkę razem z Belindą Carlisle do piosenki "Heaven is a place on earth". Wysiedli z samochodu, z bagażnika zabrali wszystkie rzeczy i ruszyli do domu, po drodze dalej nucąc do "Taeke my breath away". Przeszli po pasach i już mieli otwierać drzwi od klatki, gdy Jeongguk coś sobie przypomniał.

do not fall in love ⸙ k.th×j.jgOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz