Sąsiad

1.3K 68 5
                                    

Obudził się w jakimś ciemnym miejscu.

- Gdzie ja jestem? – Sam siebie zapytał nie oczekując odpowiedzi.

- W podświadomości Kushiny. – Usłyszał tak dobrze mu znany głos.

- Kurama? Gdzie jesteś?!

- Kimkolwiek jesteś podążaj za moim głosem.

Naruto mimo otaczających go całkowitych ciemności ruszył w kierunku głosu mając nadzieję nie rozbić sobie nosa o jakąś przeszkodę. Po jakimś czasie zaczął się zbliżać do jasno oświetlonej sali, z której dochodził go odgłos dźwięczących łańcuchów. Po wejściu w oczy rzucił mu się widok gigantycznego lisa o dziewięciu ogonach przypiętego łańcuchami do wielkiej skały, dodatkowo jego ogony, łapy i tors były przybite do niej za pomocą wielkich prętów.

- Kurama? – Zapytał zszokowany tym widokiem Naruto.

- Kim jesteś? – Zapytał Kyuubi.

- Jestem Naruto. Nie poznajesz mnie?

- Pierwszy raz cię widzę.

- Zaraz. Powiedziałeś, że jesteśmy w podświadomości Kushiny?

- Tak.

- To moja mama. Co tu się odwala?!

- Nie możesz być synem Kushiny, bo ona jeszcze cię nie urodziła.

- Kiedy ma być rozwiązanie?

- Za dwa może trzy tygodnie.

- Muszę się z nią skontaktować. Wiesz może jak to zrobić?

- Wiem, ale podaj mi powód dla, którego miałbym ci to powiedzieć.

- Podczas porodu zostaniesz siłą wyrwany z mojej mamy i zmuszony do zaatakowania Konohy.

- Kto niby tego dokona?

- Uchiha Obito przedstawiający się jako Uchiha Madara. Niejaki Danzo, przywódca ANBU Korzenia zdradzi mu miejsce porodu.

- Dlaczego mieliby to robić?

- Shimura Danzo z zawiści o stanowisko Hokage, o które walkę przegrał z Sarutobim. A Obito z zemsty za śmierć ukochanej, Nohary Rin. Jest jeszcze trzeci gracz, Orochimaru. Ten oślizgły gad ma żal do mojego ojca za jak uważa, zagarnięcie stanowiska mu się należącego. Ale tym razem to nie on będzie mieszać w tym tyglu.

- Hmm. – Zamyślił się Kurama. – Jak gadałeś to sprawdziłem cię i faktycznie masz czakrę będącą mieszaniną czakry Minato i Kushiny. Dodatkowo wyczuwam w tobie resztki obu tych czakr, tak jakby kiedyś były w tobie zapieczętowane. Ale najdziwniejsze jest to, że i samego siebie wyczuwam w tobie. Jak?

- To proste, ale i szalenie zawiłe.

- No więc?

- Podczas mojego porodu zostaniesz wyrwany z mojej mamy i zmuszony do zaatakowania wioski. Mój ojciec chcąc chronić Konohę zapieczętuje cię w jedynym dostępnym na miejscu dziecku, mnie. Niestety użyje do tego Pieczęci Żniwiarza i tym sposobem poświęci swoje życie, by ratować wioskę.

- Hmm.

- Hmm?

- Mam pomysł. Jeszcze go nie wypróbowałem, bo nie widziałem w nim większego sensu, ale w tej sytuacji będzie akurat.

- Jaki to pomysł?

- Dowiesz się za kilka godzin jak tylko państwo Namikaze położą się spać.

Naruto - Walcząc o lepsze jutroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz