25

1.7K 65 50
                                    

Krzyk był coraz cichszy. Na koniec usłyszałam tylko...

-POŻAŁUJESZ TEGO!

Zamknęłam oczy...

Mike pov.

Dominica mówiła coś o ciąży. Niezbyt mnie to interesowało. Spojrzałem na Emmę. Wpatrywała się w jedno miejsce. Nagle zaczęła się strasznie trząść.

-Emma? Dobrze się czujesz? Wezwać lekarza?- Powiedziałem zmartwiony. Dziewczyna się tylko na mnie popatrzyła ale nic nie odpowiedziała. Nagle zatkała sobię rękami uszy. Co z nią jest nie tak?

-Ej, nie udawaj- Powiedziała znudzona Domi.

-Nie wiem... wezwać lekarza?- Zapytałem czternastolatki.

-Ona udaje- Powiedziała zła. Nagle usłyszałem przeraźliwy krzyk. Wyrażał on ból, cierpienie i strach.

-Emma!- Krzyknąłem i podbiegłem do jej łóżka. Dziewczyna zaczęła się rzucać po łóżku. Nagle przestała i odsłoniła uszy. Popatrzyłem na nią z przerażeniem- Co jest?- Nagle dziewczyna zakryła uszy i jeszcze głośniej niż wcześniej zaczęła krzyczeć i się . Do sali wbiegł lekarz z pielęgniarkami. Jedna z nich miała w ręku strzykawkę.

-Pomóż mi ją przytrzymać!- Krzyknał do mnie, złapał ramię Emmy i docisnął ją do łóżka aby miał ograniczone ruchy. Zrobiłem to samo co lekarz. Pielęgniarki przytrzymały nogi blondynki a jedna z nich wstrzyknęła coś Emmie. Nagle dziewczyna się uspokoiła a potem zasnęła.

-Doktorze, co mogło jej się stać?- Zapytałem.

-Prawdopodobnie zaburzenia po śpiączce, przejdzie jej. Lecz jak to nie zaburzenie to zaczniemy robić badania a jeżeli wszystko wyjdzie prawidłowo to wezwiemy egzorcystę.- Powiedział zapisując coś w kartach.

Emma pov.

Jestem w jakimś białym pomieszczeniu. Nagle usłyszałam płacz jakiegoś dziecka. Szłam za tym odgłosem. Gdzie ja jestem? Nagle stało się całkowicie ciemno.

-HALO? JEST TU KTO?!- Krzyknęłam.

-Tutaj- Usłyszałam szept.

-Gdzie?- Zapytałam.

-Tutaj~- Zaczęłam iść za głosem. Placz dziecka cały czas nie ustępował.-Podejdź bliżej- Usłyszałam.

Nagle pokój stał się ponownie strasznie jasny. Zobaczyłam, że stoję przed jakimś mężczyzną który ubrany jest w czarny strój i ma kaptur na głowie, dlatego nie widzę jego twarzy. W ręku trzymał za nogę jakieś dziecko... chyba to jest wcześniak. Nagle obok niego pojawił się...Daniel?! Przecież on nie żyje! Gdzie ja jestem?! POMOCY DO CHOLERY! Zaczęłam się trząść ze strachu. W pewnym momencie Daniel zaczął strasznie krwawić... z twarzy, brzucha, nóg i pleców. Zaczęłam się wycofywać.

-Uratuj je- Szepnął mężczyzna w czarnym stroju i popatrzył się na dziecko w jego ręce.

-To wszystko przez ciebię- Powiedział płaczliwym szeptem Daniel. Zaczał...płakać? Od kiedy on płacze?!- Ja nie żyję! To wszystko przez ciebię!- Krzyczał.- Zabiję cię! Ciebię i twoją pierdoloną rodzinkę!

-PRZEPRASZAM!- Krzyknęłam upadając na kolana i zakrywając rękami oczy.- Nikt nie zasługuje na śmierć- Powiedziałam szeptem, tylko tak aby oni usłyszeli.

-Dlaczego mi to zrobiłaś?- Zapytał.- Byłem chory... byłem narkomanem. Zacząłem to gówno brać i piłem alkohol... kochałem Cię. Kochałem jak cholera! Tylko to cholerne uzależnienie spowodowało, że biłem cię, poniżałem...ale kochałem.

-Przepraszam, tak bardzo przepraszam- Szeptałam i płakałam.

-Teraz uratuj siebię i twojego przyszłego skarba- Powiedział a ja nagle poczułam, że spadam i upadam na coś.

Poruszyłam palcem. Czy to był sen? Daniel...mnie kochał? On brał narkotyki?! Dlaczego mi nie powiedział?! Pomogłabym mu! Nagle otworzyłam szybko oczy. To było błędem. Światło mnie bardzo mocno poraziło. Po chwili się przyzwyczaiłam. Otworzyłam powolutku oczy. Poczułam, że ktoś mnie ściska za rękę. Popatrzyłam w tamtą stronę.

-Obudziłaś się już- Powiedziała Jess.

-Co się stało?- Zapytałam.

-Miałaś jakiś atak, dlatego Cię uspali. Spałaś niecałą dobę. Jak się czujesz?- Zapytała. Przypomniałam sobię wszystko co mi się ,,przyśniło'' i zaczęłam płakać. -Co się stało Emma?- Zapytała zmartwiona dziewczyna.

-On mnie kochał...- Szepnęłam płacząc.

-Kto?- Zapytała i złapała mnie mocniej za rękę.

-Daniel...- Odpowiedziałam a dziewczyna się spięła- A teraz przeze mnie nie żyje- Płakałam.

-Może to i lepiej... pamiętaj, nic nie dzieje się bez powodu...- Powiedziała a ja zaczęłam się uspokajać.

-Słyszałam, że chodzisz z Carolem i jesteś w ciąży- Powiedziałam.

-Tak to prawada- Potwierdziła i złapała się za swój brzuch. Uśmiechnęłam się do niej słabo- Bardzo się kochamy z Carolem- Powiedziała.

-Cieszę się twoim szczęściem- Powiedziałam.- A jak się o tym dowiedział?- Zadałam pytanie a Jess się podrapała po karku i nerwowo zaśmiała.

-Byłam tak zła, że po dowiedzeniu się pojechałam od razu do niego i zaczęłam na niego krzyczeć o tym, że nie uniknie alimentów itp.

-Biedny Carol- Zaśmiałam się.

-Przepraszam, czy mogłaby pani zostawić nas samych?- Zapytał nagle lekarz. Jess wstała i wyszła.- Musimy porozmawiać- Powiedział poważny i usiadł na miejscu Jess. Podniosłam się tak aby być na siedząco.

-Słucham. Czy coś się stało?- Zapytałam zszokowana.

-Emma... nie chciałem tego mówić przy wszystkich, aby uszanować twoją prywatność...- Powiedział poważnie a zarazem niepewnie.

-To coś bardzo groźnego?- Zapytałam.

-Jeżeli tego nie zbadamy to możesz nawet umrzeć...

(Nie) Zostaw mnie... (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz