Zdrada to wódka cz. 1

1.1K 71 98
                                    

*pov Łukasz*

Siedząc w barze, przy kolejnym kieliszki wódki nie myślałem, że zaraz urwie mi się film, a rano będę bardzo żałował wypitego alkoholu.
Nie chodzi tu nawet o kaca.
Jednak zacznę od początku...

*2h przed barem*

Umówiłem się z moim chłopakiem Piotrkiem na kino i kolacje, jednak on się spóźniał już czterdzieści minut. Zaniepokojony próbowałem się do niego dodzwonić,jednak nie odbierał. Pomyślałem, że może coś się stało, może ja pomyliłem godziny. Stwierdziłem, że nie ma sensu czekać dłużej tylko pojadę po niego.
Gdy byłem pod blokiem stal tam inny, obcy mi samochód, którego jeszcze nigdy nie widziałem. Może to do któregoś z sąsiadów? Może ktoś kupił nowy?
Wchodząc po schodach słyszałem głośne jęki. Myślałem, że których z sąsiadów ma albo udany wieczór z drugą połówką, albo bardzo głośno odpalone porno, jednak myliłem się. Idąc po schodach coraz głośniej słyszałem, że te odgłosy dobiegają z mieszkania Piotrka. Serio, ogląda porno o tej porze?
Przynajmniej chciałem sobie wmówić, że to porno... Wszedł bez pukania, bo pijany był ktoś inny. On. Tak. Zdradzał mnie... Nie to za lekko. Ruchał się z naszym wspólnym przyjacielem. Akurat on - Peter - ruchał go na psa, gdy wszedłem. Piotrek i Peter, czy to samouwielbienie? Od zawsze wiedziałem, że Peter leci na niego, ale żeby aż tak?
Gdy chłopak mnie zobaczył zerwał się jak poparzony, a ja po prostu wybiegłem do samochodu.

- Łukasz to nie tak! - krzyczał chłopak za mną
- Jesteś dziwką dającą dupy! Nienawidzę cię to koniec na zawsze! - krzyknąłem i wybiegłem

Wsiadłem w samochód i pojechałem do baru, gdzie zamówiłem całą butelkę najdroższej wódki, usiadłem przy stole z kieliszkiem. Barman dał mi całą cole za darmo, bo stwierdził, że jeśli biorę wódkę za tyle kasy, to muszę być w rozsypce. I jestem.
Piotrek i ja byłyśmy długo razem. Jeśli przestał mnie kochać, jeśli chciał być z Peterem mógł napisać, mógł powiedzieć, a nie dorabiać mi rogi.
To jest sytuacja, jak się dzieją na co dzien, jednak albo dziewczyna, albo facet zdradza. To jest to samo. Hetero i homo to samo.
Zacząłem pić bez umiaru. Gdy wódka się kończyła poprosiłem o kolejną, inna, ciut tańszą. Barman niechętnie dał mi druga i zaznaczył, że trzeciej już mi nie da, bo takie są zasady. I dobrze. Rozumiem go. Też bym tak zrobił. Jednak pół drugiej wódki wystarczyło, aby jeden z następnych kieliszków sprawił, abym nie pamiętał nic na następny dzień.

*Sytuacja, gdy Łukasz, już nie ogarnia i nie pamięta od tego momentu*

Pojąć łyk za łykiem, smak wódki był dla mnie już jak woda. Mocniejsza była dla mnie ta cola stająca obok. Bar zamykali za dwie godziny, a ja będę musiał jakoś Zamówić taksówkę, bo nie jestem idiotą i nie będę prowadził w takim stanie. Kluczyki i tak oddałem barmanowi, a jutro po nie przyjadę. To normalne, gdy ktoś pije jak ja. Gdy ktoś jest załamany. Gdy ktoś nie ma sensu życia.
Chciałem tylko skończyć tą wódkę i jechać do domu. Jednak i tak to nie będzie łatwe. Byłem zmęczony, głodny i pijany. I w tym momencie ktoś do mnie podszedł. Myśląc, że to barman rozmawiałem normalnie.

- Dobrze się czujesz? Pomóc ci jakoś? - spytał się nieznajomy
- Nie... Za dużo... Tego - powiedziałem swoim pijackim głosem wskazując na wódkę
- Może zamówię ci już taksówkę? Lepiej nie pij do końca - rzekł chłopak
- Miłość to kłamstwo... Ruchali się na moich oczach - powiedziałem

Chłopak usiadł koło mnie, bo zrozumiał, że nie pije sobie, bo lubię, ale pije, bo...

- Pijesz, bo chcesz zapomnieć ten widok, prawda? - spytał
- Tego nie da się zapomnieć. Widzisz swojego chłopaka, którego kochasz. Widzisz, jak wasz przyjaciel posuwa go od tyłu. Jak mam to zapomnieć? - nawet nie zważałem na to, czy chłopak jest gejem, hetero, homofobem, czy zoofilem. Byłem tak załamany, że po prostu mówiłem.

Mówiłem co czuje, co myślę, co mam w sercu. Jest mi tak źle, że nie myślę o konsekwencjach. Chce się wygadać, wypłakać i wykrzyczeć. On zdradził i został z nim. Ja uciekłem i zostałem sam.

- Chodź, pojedziesz do mnie. Nie znam cię, ale jak zobaczę, że młody chłopak się zabił czy coś to sobie nie wybaczę - powiedział chłopak
- Nie pracujesz tu? - pytałem bardzo pijany
- Nie, nie jestem barmanem. Chodź, jestem samochodem, a ja nie piłem - powiedział

Chłopak wziął mnie pod rękę i zabrał do samochodu.
Potem, gdy już byłem u nieznajomego chłopaka i usiadłem zrobiło mi się gorąco. Zbyt gorąco.

- Łazienka... - powiedziałem
- Nie dobrze ci? - spytał

Pokiwałem twierdząco i chłopak pomógł mi dojść do łazienki. Zostałem tam na dłużej, i słyszałem jak chłopak rozkłada łóżko. Jednak bardziej słyszałem, jak wódka, która w siebie wylewałem wylewa się że mnie. Myślałem, że rano będę się źle czuł. Dupa. Zmiana temperatury wystarczyła, abym żałował każdego kieliszka.

- Lepiej już? Jesteś w stanie się położyć? - spytał zatroskanym głosem

Dlaczego on mi tak bezinteresownie pomogą. I dlaczego ja go nie znam?

- Nie wiem - powiedziałem

Chłopak podniósł mnie z podłogi, rozebrał i położył do łóżka. Leżałem w samych bokserach, ale dzięki temu lepiej się poczułem. Chłopak uchylił okno.

- A ty... - zacząłem mówić
- Tak? - spytał
- Śpisz tu? - dokończyłem
- Jeśli cię to nie będzie krępować, jeśli nie chcesz pójdę na podłogę - odparł
- Jesteś taki miły, ja pójdę na ziemię - odparłem i zacząłem wstawać
- Nie, nie ,nie. Nie wstawaj znowu się źle poczujesz. Poloze się obok. I nie jestem miły... Znaczy jestem, ale też rozumiem co czujesz. Mnie też facet zdradził - odparł
- Gej? Jesteś gejem ? - pytałem jak skończony debil
- Idź spać, pogadamy razem - powiedział

Nie potrzebowałem wiele czasu, aby usunąć. Nie pamiętam, jak chłopak położył się obok mnie. W zasadzie leżał daleko ode mnie. Nie codzienne.
Spałem. Nie pamiętam ile, nie pamiętam gdzie... Czekałem tylko na ranek.

*Rano, kac morderca i moralny nie ma serca, a Łukasz budzi się pierwszy*

Obudziłem się z "kapciem" w ryju. Chciało mi się tak pić, że głowa mała. Jednak rozjerzalem się po pokoju. To nie mój pokój. To nie moje łóżko. Gdzie ja kurwa jestem!?

- O wstałeś - rzekł chłopak, który siedział na sofie za mną

Poderwalem się jak poparzony. Stanąłem przed nim. W samych gaciach, ale cicho.

- Kim ty jesteś? Co ja tu robię? Czy my... - zacząłem pytać
- Spałeś, i nie, nic nie zrobiliśmy, oszalałaś? Nie uprawiam seksu, z osobami, których nie znam. A jestem Marek - odparł chłopak
- Ale czemu, jak ja - zacząłem pytać
- Byłeś pijany. Co zjesz? - spytał
- Wodę, wodę i jeszcze raz wodę - odparłem i usiadłem

Chłopak przyniósł mi wodę, a ja ubrałem koszulkę i spodnie. Szok pozwolił mi zapomnieć na chwilę o Peterze i Piotrku.

- Przynajmniej nie płaczesz - rzekł Marek
- Płacze? - spytałem
- Płakałeś przez sen - odparl

Śnił mi się Piotrek...
Po słowach Marka poleciały mi łzy...
Obraz w domu Piotrka się przypomniał

- Jezus przepraszam. Jestem głupi - rzekł chłopak i usiadł koło mnie
- Nie ja muszę... Jakoś zapomnieć... - odparłem - Odwieziesz mnie do domu proszę? - spytałem
- Marek - odparl i wystawił rękę
- Łukasz - odparłem

Nie wiele później byłem w samochodzie, a potem pod domem. Na parkingu stal samochód Piotrka....

- Kurwa... - wyszeptałem
- Co? - spytał Marek
- To samochód tej męskiej dziwki - powiedziałem i zalałem się łzami

Marek nie chciał zostać obojętny. Znał tylko moje imię...

- Ufasz mi? - spytał
- Nie znam cię - odparłem
- Ufasz? - dopytał

Chłopak chwycił mnie za rękę i spojrzał w oczy.

- Tak - rzekłem przez łzy

***********

Druga część jutro

Oneshoty KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz