Odcinek 106

376 59 26
                                    

Ostatni dzień rodzinnego wyjazdu (a w zasadzie pół dnia), Kuroko spędził w całkiem dobrym humorze. Po rozmowie z Mayuzumim czuł się trochę podniesiony na duchu; wierzył, że Chihiro coś wymyśli i może rzeczywiście uda im się umknąć łapom Golda.

Póki co, choć bracia wrócili już do domu i okazji ku temu było wiele – Tetsuya wciąż nie powiedział Kise o tym, że zwrócił się do kogoś o pomoc. Wciąż istniała możliwość, że Mayuzumiemu nie uda się niczego wskórać, a robienie Ryoucie fałszywej nadziei byłoby jak kopanie leżącego. Dlatego też Tetsuya postanowił wstrzymać się z rozmową dopóki nie zobaczy się z Mayuzumim – co miało nastąpić już dziś, czyli w poniedziałek, gdyż to właśnie tego dnia wieczorem miał zjawić się Nash Gold i odebrać swoją „własność".

– Tetsucchi, gdzie wychodzisz?- zapytał Kise z zaniepokojeniem, wychodząc z kuchni, gdy usłyszał w korytarzu hałas.

– Idę na chwilę spotkać się ze znajomym – odparł Kuroko.- Niedługo będę.

– Och... okej – mruknął Ryouta, nerwowo przełykając ślinę.- Tylko bądź na obiad, dobrze? Nie chcę być tu sam, kiedy będę mówił Daikicchiemu, dlaczego wyjeżdżam... Pewnie by mnie zabił, sądząc, że tak będzie dla nas najlepiej...

– Pewnie tak – potwierdził Kuroko całkiem poważnie, nawet w to wierząc – i przy okazji przyprawiając Kise o dreszcze.- Będę za jakieś dwie godziny. Pospieszę się.

– Ale chyba nie idziesz znowu do Golda, co?- chciał się upewnić blondyn.

– Wolę się od niego trzymać z daleka.- Tetsuya skrzywił się lekko.- Do zobaczenia, Ryouta-kun.

– Pa, uważaj na siebie...

Kuroko wyszedł na zewnątrz i udał się bezpośrednio na przystanek autobusowy. Umówił się z Mayuzumim w ich ulubionej kawiarni, ale tym razem nie myślał o tym, by cokolwiek zamówić. Najważniejsze było dla niego dowiedzieć się, co teraz będzie z jego bratem.

Tetsuya w autobusie siedział jak na szpilkach. Wiercił się w fotelu, aż w końcu, zirytowany własnym zachowaniem, podniósł się i stanął przy głównym wyjściu, choć miał do pokonania jeszcze kilka przystanków.

Czy Mayuzumi znalazł rozwiązanie? Kuroko nie miał żadnego pomysłu na to, co można by zaproponować Goldowi, by odpuścił sobie Ryoutę. Pieniądze? Pewnie ma ich w bród. Zastępstwo za Kise? Ale niby kogo miałby do polecenia Mayuzumi?

W sumie teraz, jak tak o tym myślał, to przyszło mu do głowy, że Chihiro miał tyle pieniędzy i taką pozycję, iż ze spokojem mógł szantażować Goldem tak, jak on szantażował Kise. Co prawda Kuroko nie był fanem takich rozwiązań, ale, wyjątkowo, czuł się dobrze z myślą, że ten dupek trochę by się przestraszył...

Tetsuya dotarł do kawiarni po kolejnych dziesięciu minutach jazdy autobusem; przystanek był na szczęście niedaleko. Kiedy mężczyzna wszedł do lokalu okazało się, że Mayuzumi już zajął stolik – Kuroko dostrzegł go w głębi sali, przy ścianie, z czego bardzo się cieszył, bo dzięki temu będą mieli sposobność porozmawiać na spokojnie, nie bojąc się o to, że ktoś nadstawi ucha.

Błękitnowłosy przewiesił swoją kurtkę na haku przy drzwiach i od razu przystąpił do lawirowania między stolikami, by ostatecznie dotrzeć do swojego towarzysza.

Chihiro wyglądał tego dnia obłędnie. Miał na sobie bawełniane, jasnoczerwone chinosy oraz bardzo ładną, błękitną koszulę. Czarną marynarkę przewiesił przez oparcie swojego krzesła, a aktówkę postawił przy krześle. Wyglądał nie tylko jak biznesmen, ale i po prostu młody, przystojny facet.

No właśnie...

Czy on aby przypadkiem nie był przystojniejszy, niż na ich ostatnim spotkaniu?

Moda na Uke ||Kuroko no Basket/Multi Pairing||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz