ROZDZIAŁ XII ~ Żywe i martwe gwiazdy

1.2K 110 117
                                    

- Dobry - usłyszał za sobą Larsen, stając w kolejce po śniadanie. Odwrócił głowę i zobaczył tego małego okresowego diabła. O mały włos nie ryknął. Za nic w świecie nie chciał znów oderwać - N-nie bij! P-patrz! Zapięty! - wskazał na guziki przy koszuli.

- No problemo, luz bluz i despaczito, recydywa dopiero za miesiąc! - zaśmiała się Mia - I sorry, że tak Cię wtedy poturbowałam.

- A... aha... nie no, spoko, nic nie szkodzi, też mogłem pomyśleć zanim się odezwałem.

Gilbert okazał się niezwykle kontaktowym chłopakiem. Całe śniadanie i on, i Mia, i Nick, przegadali. Dogadywali się tak dobrze, jakby znali się jak trzy łyse konie.

Sirri czuła na sobie spojrzenia Carmelity, jakby miała w głowie jakiś radar, który pomagał jej wyczuć, czy Such aktualnie mrozi ją spojrzeniem żółto-szarych ślepi. Bo nie dało się ukryć, że Gilbert'owi możnaby naszyć łatkę "ciacho w mundurze". Według Mii mógłby służyć za klona nastoletniego Jonathan'a Crombie. Wiele dziewczyn w Korpusie nie mogło oderwać od niego oczu i najwyraźniej przyjaźń z nim była uznawana za awans w życiu towarzyskim.

- Ej, słuchajcie, bo wieczorem jest u mnie mały melanż. Przyjedzie kilku znajomych, może wpadniecie? Przedstawię Was - zaproponował nagle Gil.

Mia i Nick popatrzyli po sobie.

- Wieeeesz... - zaczęła dziewczyna - Ja to chyba podziękuję. Łatkę wariatki trudno oderwać.

- Ale zawsze warto spróbować - uśmiechnął się do niej Larsen - Dzisiaj, 19:00, trzeci budynek, czwarte drzwi po lewo na drugim piętrze. Liczę na Was - powiedział, po czym wstał od stołu i ruszył w kierunku grupki Zwiadowców.

Mia i Nick we dwójkę odprowadzali go wzrokiem, dopóki nie zniknął w wyjściu ze stołówki.

- Hm... może to nie jest jednak taki zły pomysł? - zastanawiała się Sirri - Mogłabym choć u niektórych ludzi te moją podupadającą reputację normalnego człowieka podratować. A Ty co myślisz, Nick?

Popatrzyła na Brave'a. Chłopak wpatrywał się w drzwi wejściowe i chyba robił tak od dłuższej chwili, bo minę miał nadwyraz skupioną.

- Yyy, Nick? Wszystko gra? Nick? - zamachała mu ręką przed twarzą, ale ten nawet się nie poruszył, jakby był w jakimś transie - E, mordo, pobudka!

- Hę!? C-co? J-j-ja... yyy... ja...

- Zawiesiłeś się. Coś się stało? Mam się martwić?

- Co? Yyy... Nie, nie! To... to nic. Nic ważnego. To jak, idziemy tam wieczorem no nie?

Mia popatrzyła na kompana nieco zdziwionym, nieco zmartwionym okiem. W zachowaniu Nick'a coś ewidentnie było na rzeczy a sądząc po jego tonie głosu Mia była gotowa to uznać, że chłopak próbuje coś przed nią ukryć.

Pomyślała jednak, że pogłowi się nad tym kiedy indziej.

***

- TY GRASZ NA GITARZE!!? - Mia wytrzeszczyła oczy na widok Nick'a, gdy spotkali się na korytarzu.

- No gram.

- TO CZEGOŚ SIĘ NIE CHWALIŁ!!?

- Nie było okazji, poza tym czemu chwalić się w wojsku takimi rzeczami?

- Bo z muzyką łatwiej się żyje? Bo jest dobrą ucieczką od trosk i zmartwień? A może dlatego, że niekiedy się z nią utożsamiamy? - to nie były pytania. To były stwierdzenia i Nick doskonale zdawał sobie z tego sprawę.

***

Mia w trakcie drogi zastanawiała się czy organizowanie posiadówki w takim miejscu to dobry pomysł. Przecież zawsze ktoś z dobrym słuchem, mający istnego pierdolca na punkcie zasad panujących na terenie zamku mógłby bez patyczkowania wbić (nawet z buta) do hałaśliwego pokoju i wlepić wszystkim karę za nieprzestrzeganie przepisów dotyczących ciszy nocnej. A myśląc ktoś miała na myśli kapitana Ackerman'a.

【 POZOSTAWIONE Z SENTYMENTU 】❝Second chance for love.❞ | 𝗦𝗡𝗞 (✓)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz