Uwaga:
Zmiana czasu oraz lokalizacja będzie zawsze oznaczana tak: *Lokalizacja*
*
- Nienawidzę tej bariery.
Powiedziałam do mojego najlepszego przyjaciela Carlosa. Siedzieliśmy razem na łóżku oraz rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.
- Ja też - wstał z mojego łóżka a następnie podszedł bliżej okna przez które patrzeliśmy. Był tam piękny widok na Auredon - Nie zastanawiałaś się nigdy jakie jest ich życie ? Jakie mają zwyczaje? Co robią na co dzień? - odwrócił się w moją stronę.
- Czasami myślę o tym jak by było, gdybym urodziła się tam. Z kim bym się przyjaźniła, może nawet w jakiej rodzinie bym się urodziła. Czasem mam wrażenie, że w szpitalu zaszła jakaś pomyłka. Nie jestem podobna ani do matki, ani do Mal. Mama mówiła, że wyglądam całkowicie jak ojciec, jednak to jest bardzo nieprawdopodobne, że ani trochę nie przypominam matki. Jakbyśmy nie byli rodziną - powiedziałam patrząc mu w oczy - A potem dociera do mnie jak bardzo mam wybujałą wyobraźnie, oraz jak dziwne mogą być moje marzenia.
Lekko się zaśmiałam wstając z łóżka, które swoją drogą było bardzo wygodne. Stanęłam na przeciwko mojego przyjaciela.
- Musimy iść do Mal ? - spytał się Carlos marudnym tonem na co pokiwałam głową.
- Byliśmy przecież z nią umówieni. Nie pamiętasz? - podeszłam kilka kroków bliżej niego, a białowłosy oparł się o parapet.
- Pamiętam, ale tak mi się nie chce - przeciągnął ostatnią literę, a następnie padł na moje łóżko brzuchem do góry.
- Chodź i nie marudź - odparłam i zaczęłam kierować się do drzwi, po chwili Carlos znalazł się obok mnie i poszliśmy razem do mojej siostry, Jaya oraz Evie.
*Godzinę później*
Odwróciłam się na chwilę patrząc na losowego starca. Szedł powolnym krokiem w tylko sobie znanym kierunku. Nie wiedzieć czemu zwrócił sobą w jakiś sposób moją uwagę. Dziwne, ale nie mogłam oderwać od niego wzroku. Skądś go znam.
Po kilku sekundach udało mi się odwrócić wzrok i z powrotem spojrzałam na moją siostrę. Mal ukradła jakiemuś dziecku w wózku lizaka, na co wszyscy się złowieszczo zaśmialiśmy. Sekundę później przechodnie zaczęli krzyczeć i uciekać, od razu zauważyłam sługusów mojej matki zmierzających w naszą stron. Za nimi dostrzegłam w pełnej okazałości cudowną, kochaną przez wszystkich, nienawidzącą wszystko co dobre i piękne - Diaboline.
- Kradniemy lizaki Mal ? Rozczarowujesz mnie - powiedziała podchodząc do mojej siostry a ta odwróciła się w jej stronę.
- Od małego chłopca - uśmieszek pojawił jej się na twarzy, na co nasza mama odpowiedziała jej tym samym.
- Moja wredna dziewczynka.
Wzięła od niej lizaka, napluła na niego a następnie włożyła na kilka sekund pod pachę.
Ona zawszę musi być taka okrutna ?- Oddaj to tamtemu paskudztwu - powiedziała do jednego ze swoich sługusów i podała mu ukradzionego lizaka- To te drobiażdżki robią różnicę pomiędzy złośliwością, a prawdziwym złem. Ja w twoim wieku, rujnowałam całe królestwa - ostatnie zdanie powiedziała równocześnie z Mal.
- Wy, ruszcie się - skierowała to do mnie i do Mal pchając nas delikatnie w plecy. Posłusznie wykonałyśmy jej polecenie Stanęłam po prawej stronie mojej matki - Ja po prostu, chce nauczyć was tego co naprawdę ważne. Tego jak być mną - odparła dumnie.
CZYTASZ
Córka Aladyna
ContoGłówna bohaterka Alia, przez przypadek znalazła się na wyspie potępionych, przygarnia ją Diabolina i wychowuję ją na najokrutniejszego złoczyńcę. Jak potoczą się jej losy na wyspie ? Czy kiedyś pozna prawdę? (Love stories z Carlosem) Najwyższe noto...