Rozdział X

25 0 0
                                    

Obudziłam się w ciemnym i chłodnym pomieszczeniu. Leżałam na starej, pogryzionej przez szczury kanapie. Na drewnianym krześle przede mną siedział Josh razem z moją umową. Rozejrzałam się jeszcze chwilę dookoła i po chwili jeden z jego pomocników podniósł mnie gwałtownie do pozycji siedzącej. Ściągnął z mojej twarzy taśmę dość szybkim ruchem, przez co strasznie krzyknęłam. -Witam księżną, dobrze się spało?
-Ty jesteś popierdolony, nie mogliśmy normalnie porozmawiać tylko musiałeś mnie porywać? Przecież Adam zgłosił moje zaginięcie pewnie już na policję!
-Spokojnie, nie musisz się nim przejmować.. Na razie zapomnij o nim i skupmy się na umowie i na planie..
-Chcę się z nim skontaktować i powiedzieć, że wszystko okej
-Nie musisz, zadzwoniliśmy i powiedzieliśmy już o twoim porwaniu...
-Co? Nienawidzę cię ty pieprzony dupku!
-Ja ciebie też mocno kocham moja droga.... A teraz przejdźmy do konkretu planu. Micheal, podaj mi plany i rysunki.
Wzięłam głeboki oddech i związana zaczęłam słuchać całego planu, który był dla mnie niczym jakiś film albo dobry serial kryminalistyczny z nutką akcji. Czas ucieczki stamtąd tajnym, zmyłkowym kanałem będzie trwać przez około dziesięć godzin. Do tego czasu powinniśmy zdążyć według niego okraść bank z potrzebnych danych i grubych milionów. Podczas dalszych i ciekawszych pomysłach moje serce zaczęło bić jeszcze mocniej. Zaczęłam bardziej martwić się o to czy przeżyje, ponieważ szansę na przeżycie według jego doradcy wyniosły około 45%. Nie mogłam się wycofać ze względu na znajomość i mój podpis pod uczestnictwem w nim, który pokazywał moje zyski i straty. Po całym wyjaśnieniu planu wszyscy wyszli i zostawili nas sam na sam. Odwiązał mnie i mocno do siebie przytulił. Poczułam jego chwilową słabość i potrzebę miłości. Wymiękłam i również wtuliłam się w niego, przez co dotarło do mnie jak bardzo za nim tęskniłam. Całował mnie delikatnie w moje lekko zaschnięte usta i szyję. Wskoczyłam na jego kolana i ponownie przytuliłam go do siebie. Nie pamiętam czy kiedykolwiek zrobił się taki miękki i spokojny dla mnie. Uśmiechałam się delikatnie pod nosem, głaskałam go po włosach i dotykając po szyi. Po chwili spojrzał na mnie i zaczął opowiadać coś, czego się nie spodziewałam.
-Pewnie pamiętasz tą dziewczynę, która była w tle. To była moja macocha, a czwarta kobieta mojego ojca. Przyjechała powiedzieć mi, że mój ojciec jest w poważnych stratach finansowych po ostanich suterestwie i nielegalnych interesach z bronią. Policja kurewsko siedzi mu na ogonie i potrzebuje pieniędzy na ucieczkę. Jeżeli go znajdą będą go torturować za wszystkie skryte osoby i informacje, których się dowiedział przy interesie. Muszę zrobić ten napad, zdobyć pieniądze i wydostać go potajemnie z tego gówna. Nie zabiorą mi jedynej i najważniejszej osoby w moim pieprzonym życiu, rozumiesz? Nikt.
Zrozumiałam go bardzo dobrze. Kiedy moi rodzice stracili pracę i zaczynali swoją przygodę z alkoholizmem staraliśmy się z bratem o to, żeby zdobyć pieniądze z każdych legalnych i nielegalnych sposobów. Uciekaliśmy, dostawaliśmy po mordzie i zyskiwaliśmy pochwały. Dla nas, nastolatków ślepo wiedzących o naszej młodzieńczej przyszłości z początku było czymś strasznym i ryzykownym. Po kilku latach zrozumieliśmy, że nie mamy czego się bać. Może jest i jest ryzykowne, ale kurewsko dobre i wchodzące w pamięć do końca życia. Kiedy inne koleżanki będą opowiadać jak to upijały się i dawały dupy na imprezach tak ja będę miała do opowiadania coś więcej. Coś, czego nie przeżyłaby żadna błaha, zarozumiała i rozpieszczonego życia dziewczynka. Po części gdzieś w serduszku, cichutko dziękowałam rodzicom za to.
-To jak Samanta? Będziesz już spokojniejsza i pomożesz mi?
-Tak, pomogę ci,ale obiecaj mi jedno
-Co takiego znowu?
-Po całej akcji zapominamy o sobie. Przemyślałam to wszystko i jednak zdecydowałam się na dalsze życie z Adamem, kocham go i nie wyobrażam sobie życia bez niego...
-A mnie wyrzucisz jak zwykłego śmiecia? No tak, czego się spodziewałem po takiej kurwie
-Co powiedziałeś?-uderzyłam go mocno w twarz
-K U R W I E. Zwykłej pierdolonej kurwie. Dobra, puszczę to w zapomnienie jeżeli do końca akcji będziesz mi uległa i robić tylko to, co ci każe. Zgoda?-chwycił mnie mocno za polika
-Tak,zrozumiałam-odpowiedziałam, po czym gwałtownie nie puścił.
Po przeliterowanych literach zrozumiałam kim po części jestem. Ale zrozumiałam też, że w dzisiejszych czasach gdyby zwykła i spokojna dziewczyna miała propozycje bycia towarzyszką i partnerką gangstera za miliony 4 na 10 dziewczyn prawdopodobnie by uległy. Co z resztą? Będą pokazywać swoją kobiecą dumę. Starać się nie być płytkimi. Prawda jest taka, że w myślach pomyślały o tym jak mogłyby żyć niczym w bajce za takie dobre pieniądze. Nie poczułam się wcale gorsza od tych 6 uniesionych wyżej. Dzięki takim czuje się bardziej doceniona i spokojna, że dzięki nim nie potrzebuje podziału. Spojrzałam na Josha, który po chwili mocno chwycił mnie za włosy i patrzył głęboko w oczy. Wiedziałam czego chce. Seksu. Ostrego, namiętnego i nieograniczającego go seksu. To właśnie było jego prawdziwe ja. Wziął mnie na ręcę, zaniósł do sypialni i rozerwał moje ubrania. Rzucił mnie brutalnie na łóżko, zaczął dobierać się do mnie niczym głodne zwierzę do ciężko przestraszonej i po chwili uległej mu zdobyczy. Nie potrzebowałam dłużej czekać na dobre podniecenie. Przy cudownej, namiętnej i ostrej godzinie seksu czułam się znowu lepsza i silniejsza. Nabrałam chęci do rozpierdolenia banku i staranie o udaną akcję. Już nie liczyło się dla mnie życie, tylko pomoc i pieniądze. Rozkręciłam się i doszłam z pierdoloną satsfakcją.

Miłosny cyrografOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz