- Mam pomysł! – wykrzyknął Soma, wbiegając do pomieszczenia.
- Coś znowu wymyślił, idioto? – odparła znudzona Takasa, spoglądając na niego znad książki.
- Połączmy się poprzez krew – odkrzyknął niezrażony tonem dziewczyny.
Jego wypowiedz przykuła uwagę blondyna, który oderwał końcówkę pióra od kartki i spojrzał na ognistowłosego.
- Masz na myśli starożytny Rytuał Połączenia, nie? – nie zważając na energiczne potakiwania chłopaka, kontynuował: - Żeby go wykonać, muszą być spełnione pewne czynniki, wiesz o tym, prawda? – Soma mniej pewnie przytaknął.- My ich nie spełniamy.
- Ale...
- Jakie czynniki? – zapytała Takasa, a jej ciemnoniebieskie oczy zalśniły zaciekawione.
- Po pierwsze – zaczął znudzonym głosem Naoki, wracając do pisania notatek – Musi trwać trzynasty dzień trzynastego miesiąca. Po drugie: musi być to nów albo pełnia. Po trzecie: należy to wykonać przy użyciu Świętych Naczyń Wszechmocnej Króliczej Bogini.
- Więc aby trafić w odpowiedni dzień, trzeba mieć naprawdę szczęście. A żeby zdobyć naczynia, jeszcze większe – podsumowała Miko.
- Czyli jeśli zdobędę te naczynia i wyszukam odpowiedni dzień, połączymy się? – upewnił się Soma, z powracającym podekscytowaniem.
- Tak – odparła jednocześnie pozostała czwórka, z pobłażającymi uśmiechami. Z ich grupki to właśnie ognistowłosy był najbardziej dziecinny oraz najbardziej uparty.
- Pierwszy i drugi czynnik występują za tydzień – oznajmił blondyn, gdy chłopak odszedł. Pakował swoje przyrządy do nauki. Podczas mówienia nie podniósł nawet wzroku. – Jeśli uda mu się przebłagać Protoplastkę Czakry, aby pożyczyła mu swoje narzędzia, do końca tego czasu, pomogę mu spełnić jego cel. O ile w ogóle dowie się jak te naczynia zdobyć.
Trzy zszokowane spojrzenia zwróciły się w jego kierunku.
- Nie wierzysz w niego, prawda? – spytała smutno Takasa.
- Nigdy w niego nie wierzyłem, nie wierzę i wierzyć nie będę – odparł Naoki, zakładając torbę na ramię. – Idę na trening z Kayoko-sama.
Tymczasem dziesięcioletni chłopiec o ognistoczerwonych włosach stał ze spuszczoną głową za pobliskim drzewem. Po chwili na jego twarz wypłynął pełen determinacji uśmiech.
- Jeszcze przed mną uklękniesz, głupi przybłędo – szepnął i odszedł spokojnym krokiem.
***
- I nic nie możemy robić? – upewnił się szarowłosy mężczyzna, ciężko opadając na fotel. Zrezygnowane spojrzenia trójki shinobi, powiedziały mu więcej niż ponowne tłumaczenie zaistniałej sytuacji. – Co z Byakuganem?
- Kompletnie nieużyteczny, Kakashi-san – odparła brązowowłosa. Na pytające spojrzenia swoich towarzyszy, dodała: - Przekleństwo Namikaze.
Granatowowłosy jęknął i zakrył dłońmi oczy. Trwali w takiej ciszy przez chwilę, dopóki nie usłyszeli głosu Tsunade.
- Kakashi! Gdzieś znowu polazł?! – Drzwi do pomieszczenia otworzyły się z hukiem, a w progu stanęła blondynka z sake w ręce. – Mamy problem.
CZYTASZ
Cień Mędrca - Naruto FF ✔
FanfictionZAKOŃCZONE Ostrzeżenie: - Opowiadanie zawiera spoilery z anime Naruto i Naruto Shippuden. - Niniejsze opowiadanie NIE JEST gatunkiem yaoi. Opis: Gdy Naruto ma pięć lat, Aya no Yoru ratuje chłopca przed pobiciem przez mieszkańców wioski. Dowiadując...