*BluePrint*
Śpóźniłem się! Spóźniłem się! Czemu to ja muszą mieć takiego pecha?! Wbiegłem do sali
BluePrint: PRZEPRASZAM ZA SPÓŹNIENIE!:
Gaster: ... Masz szczęście, że jesteś nowy. Siadaj ną wolnym miejscu.-Jedyne wolne miejsce, było koło szkieletami z czerwono-niebieskim punkcikiem w prawym oczodole. Usiadłem na krześle, postawiłem kocioł, różdżkę i podręcznik na stole. Próbowałem sie skupić, co pan Gaster mówił, ale nie umiałem. Czułem na sobie czyjś wzrok.
*Raven*
Gapiłem się na nowego. Nie wiem czemu, w jakiś sposób mnie interesuje
BluePrint: M_Mógłbyś sie na mnie nie gapić?...- Cholera zauważył to!
Raven: Sorry- Spojrzałem w podrecznik, udając, że nagle stał się on zajebiście ciekawy
BluePrint: Jestem BluePrint-... tego sie sie spodziewałem...
Raven: Raven i tak, nie jestem w RAVENclow mimo iż powinienem być w RAVENclow- zachichotał. Ka_Ka_Kawaii!
Gaster: Ostatnia ławka, nie za wesoło wam tam?-Fuck-Powieszcie, też się chce pośmiać
BluePrint: Em... Ja...- O nje! Trza go ratować!
Raven: A nie pomyślał pan, że to dojrzewanie? Rodzice mi mówili, że w pewnym etapie, dojrzewania, tylko nie pamiętam w jakim, nawet w najpoważniejszym momencie, chłopcy mogą się niekontrolowanie śmiać. I co? Odwjmie pan RavenClow punkty za to, że dojrzewa? (Ah... Czytanie po nocach książki o dojrzewaniu chłopców, na coś się przydało)
Gaster: ...-Zgasiłem go- Nie ważne... Wracamy do lekcji- YEAH! 😎
*Time skip*BluePrint*
Eliksiry się skończyły. Gdyby zmienili nauczyciela, na takiego, co za byle co odejmuje punkty, Hufflepuff odebrał punkty, bo jedna osoba z tego domu źle odpowiedziała na pytanie. Nagle coś wzięło mnie za ramiona (?). Przestraszyłem sie
BluePrint: AAAAAAAAAAAAAA!!!- Odskoczyłem na jakieś pół metra. Przede mną śmiał się szkielet z kulami ognia wokół, ubrany w bary Slytherinu i ... LATAŁ?!
Silver: Jezus, Maryja! Pff hahahaha! Gdybyś widział swoją minę!- Wściekłem się (czyt. Naburmuszyłem się)
BluePrint: Mnie nie jest do śmiechu!
Silver: OOo.... Dzidzia się wkurzyła.. -zaczął mnie patać po czasce. Ja mam anielską cierpliwość. Ale to już przekracza wszelkie granice!
BluePrint: Przestań mnie tykać!- Strzepłem jego rękę. A raczej chciałem, ale moja ręka PRZELECIAŁA PRZEZ JEGO!
???: Silver, dostaw go...- Obruciliśmy się do tyłu. Ten, co się za mną stawił, był szkieletem z z lewym punkcikiem w oczodole i miał barwy mojego domu
Silver: Gotuś, weź przestań. Ja się tylko bawie. STARSZEMU BRATU zabronisz?- Co.
Goth: Słuchaj. Albo go zostawisz, albo powiem rodzica co się tu dzieje i powiem na forum szkoły, że TY, masz serce.
Silver: ...- Szybko mnie zostawił
BluePrint: Dzięki... Goth, tak?
Goth: Tak, a ty jesteś ten nowy, BluePrint?
BluePrint: Tak. Silver serio to twój brat?
Goth: Tak. Chyba też znasz mojego młodszego brata, Raven'a?- To też jest jego brat?!
BluePrint: Tak, znamy się z eliksirów
Goth: Przerwa się kończy, idź szybko po miotłę, macie teraz latanie
BluePrint: Nie chórze ^^ Mam zwolnienie
Goth: Dobra, ja idę, bo się na obronę śpoźnie, nara!
****
454 słów