*Raven*
Leże w łóżku i rozmyślam. Muszę przestać tyle myśleć, bo mi tak zostanie
Stärke: Nosz w końcu powiedziałeś coś mądrego- powiedziała zasspana. Jest 0:15, a ja nie śpie- No właśnie. Ić spać, bo pżyjdźe Jeff de Killer po ciebie!- Wrzasnęła wkurzona. No więc próbowałem spać, ale nagle poczułem zapach ciastek. Stärke była zbyt zmęczona. Ja poszedłem. Źródło zapachu dochodziło z kuchni. Kiedy tam wszedłem, zobaczyłem BLUEPRINT'A z piżamką w kratkę i fartuszkiem wyjmującego blachę z ciastkami z piekarnika. Kiedy się obrócił i mnie zobaczył, prawie upuścił blachę
BluePrint: R_Raven?! Co ty tu robisz? I w dodatku tak ubrany?!- Ni tak, w końcu ma tylko gacie z pisany
Raven: Mógłbym powiedzieć to samo. Jest grubo po północy, a ty tutaj w najlepsze ciastka pieczesz. I CZEMU MASZ FARTUSZEK- Odłożył blachę na blat
BluePrint: No bo, jak wracaliśmy do szkoły, coś palnąłem i przestałeś się odzywać, a ja nie chce, żebyś mnie nienawidził. Więc robię ciasteczka, aby cię rano przeprosić...- Powiedział zarumieniony, próbując na mnie nie patrzeć
Raven: Nie! Nie! Nie! Print'y, to ja zawiniłem! - Poszedłem do niego, chwyciłem jego podbródek (nwm, jak się ta kość nazywa), aby na mnie spojrzał- Osobą, którą tutaj zawiniła, jestem ja. Mówiłeś mi, abym przestał, a ja nie posłuchałem. Więc... Przepraszam- I przytuliłem go.
*BluePrint*
I przytulił mnie. Odzajemniłbym, gdyby nie to, że jest bez koszulki
BluePrint: Wybaczam, ale załóż coś na siebie!- Puścił mnie. Rzuciłem mu swój fartuch. Ubrał go
Raven: To... Co robimy z tymi ciastkami?- Spytał, po czym wziął ciastko. Ugryzł je- O.MÓJ.OJCZE...
BluePrint: Coś nie_
Raven: TO NAJLEPSZE CIASTKA, JAKIE W ŻYCIU JADŁEM!♥- Wepchnął całe ciastko do buzi i chciał wziąć kolejne
BluePrint: Nie obiadaj się przed snem, bo będziesz miał koszmary- Zabrałem mu blachę z przed ręki
Raven: T^T
BluePrint: Rano dostaniesz- Wrzuciłem je do woreczka na ciastka- A teraz, oddaj mi fartuch- No i oddał. Cholipka, zapomniałem, że nie ma koszuli. Odwróciłem wzrok
Raven: Co jest? Czy jestem aż tak brzydki?
BluePrint: Nie! Znaczy, tak! Znaczy..- Wkopałeś się
Raven: Heh.. Rozumiem. Jesteś porządny. Po prostu jestem bardzo podobny do ojca. Do zobaczenia rano!- I wyszedł, Oparłem się o blat i westchnąłem. Posprzątałem i wróciłem do sypialni.
*Time Skip*Raven*
Po wszamaniu śniadania [jajcownica z bekonem], czekałem na Prin_ Nie. Czas zmienić mu ksywkę. Tylko na co? Ciastka, ciasteczko, cookie. TO BĘDZIE IDEALNA KSYWA! No więc czekałem na Cookie przed salą do zaklęć. Kiedy go zauważyłem, krzyknąłem
Raven: Cookie!- Nie zareagował. Podszedłem do niego- Hej Cookie ^^- Na początku miał laga mózgu, ale jak się zorientował, że to do niego, chował twarz w rękach
BluePrint: M_Miałeś przestać!
Raven: Miałem przestać cię komplementować, co według ciebie było gadką na podryw, a wymyślać ci ksywki mogę~♥- Wziąłem jego ręce z twarzy. Była cała niebieska
BluePrint: P_Przestań! N_Naprawdę się dziwnie czuje
Raven: Dobrze Cookie ^^
BluePrint: Eh...
************
457 słów