Rozdział 45

267 20 9
                                    

Niepewnie otworzyłam oczy, którym od razu ukazał się znajomy mężczyzna, siedzący obok mojego łóżka i trzymający w objęciach niemowlaka. Uśmiechnęłam się pod nosem i nie chcąc przerywać tej chwili przyglądałam się temu obrazkowi w milczeniu.

- Ale jesteś piękna, wiesz? - powiedział w końcu, cały czas z oczarowaniem obserwując śpiące dziecko.

- Mam być zazdrosna? - zachichotałam.

- O popatrz, mama wstała - uśmiechnął się do mnie i na moje życzenie w postaci wyciągniętych rąk, ostrożnie mi ją przekazał.

- Dzień dobry - na powitanie dostałam soczystego buziaka, którego z przyjemnością odwzajemniłam.

- Cześć - odpowiedziałam i nie czekając ani sekundy dłużej przeniosłam swój wzrok na maleństwo w moich ramionach - Cześć, kochanie...

- Jak się czujesz?

- Przy was zdecydowanie lepiej...

- Tak? - zajął miejsce obok mnie na łóżku, abym mogła swobodnie oprzeć się o jego klatkę piersiową.

- Tak.

Nasz krótki dialog został przerwany przez sygnał telefonu. Zaskoczony mężczyzna wyciągnął go z kieszeni swoich spodni i spoglądając na wyświetlacz pośpiesznie poderwał się do góry.

- Zaraz wracam - wyrzucił na odchodne. Jak się niebawem okazało, powiedział to na tyle głośno, aby chyba nieumyślnie obudzić Lilcię. Po jakimś czasie bezskutecznych prób uspokojenia mojej córeczki podniosłam się na nogi i chodząc po sali kołysałam ją na rękach.

- Dzień dobry - usłyszałam za sobą.

- Dzień dobry - odparłam z uśmiechem.

- Ktoś tu jest chyba głodny, hm? - kobieta popatrzyła na niemowlę i skinęła głową w kierunku łóżka - Proszę się z nią położyć.

- Ale ja...

- Spokojnie, wszystko pani pokażę - może i miała rację, w końcu karmienie piersią okazało się nie takie straszne, jak początkowo podejrzewałam.

Wkrótce minęła godzina odkąd Kornel wyszedł w celu przeprowadzenia domniemanej rozmowy telefonicznej. Byłam poddenerwowana tą całą sytuacją i może nie tyle irytował mnie fakt jego zniknięcia, co niewiadomej z kim ta rozmowa miała być przeprowadzona. I kiedy już myślałam, że otrzymam jakieś wyjaśnienia, kiedy drzwi od mojej sali zostały uchylone, zamiast niego zobaczyłam znajomą rudowłosą kobietę ze znajomym  chłopczykiem za rękę.

- Cześć, mamuśka!

- O, Marzena... - uśmiechnęłam się - Cześć.

- Boże, jakie maleństwo - jej wzrok momentalnie utkwił na dziewczynce w moich objęciach - Cześć, skarbeńku...

Zajęła miejsce na stołku nieopodal i przyglądając się niemowlęciu skinęła na stojącego w rogu Marcela.

- Kochanie, chodź tutaj - nakazała, a ten niepewnie podszedł do nas i usiadł jej na kolanach - Co się mówi?

- Dzień dobry - powiedział przyciszonym głosem.

- Cześć - posłałam mu uśmiech, jedną z dłoni mieszając w jego ciemnych włoskach.

- Jak wy się czujecie? - wtrąciła Lewicka.

- W porządku...

- Mamusiu, to jest moja siostrzyczka?

- Tłumaczyłam ci to już, słoneczko.

- A jak ona się nazywa? - zapytał.

- Lila - odpowiedziałam - Podoba ci się?

Łucja Wilk - Sound Of Silence Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz