SZEŚĆ LAT PÓŹNIEJ

1.8K 80 11
                                    

– Eady, możesz mi pomóc, proszę – Josie wyciągnęła w moim kierunku pinezkę i szarfę. Mogłam powiedzieć, że starała się nie okazywać nerwów.

– Oczywiście.

– Jeśli będę miała krew na tej sukience, przysięgam...

– Nie masz się o co martwić – zapewniłam ją – Jesteś w doskonałych rękach. A teraz popatrz na mnie i oddychaj.

W komnacie roiło się od ludzi i wydawało się , że wszyscy byli już w trybie uroczystości. Biedna Josie dawała z siebie wszystko, żeby się dobrze ubrać. Naciągnęłam niebieską szarfę – symbol jej prawie królewskiego statusu – ciasno na dekolt jej ukochanej sukni i zabezpieczyłam ją, wygładzając ją wokół stanika, tak aby nie opadała luźno na biodro.

– Proszę. Bez krwi. Ani kropelki. – Stanęłam za nią, kładąc moje dłonie na jej ramionach i popatrzyłam w lustro. – Jesteś piękną narzeczoną i wspaniałą panną młodą.

Skinęła głową, zaciskając usta.
– Dzięki Bogu, że wyglądam bezbłędnie na zewnątrz, bo w środku czuję się jak czupiradło.

Zachichotałam.

– Ty i każda inna panna młoda w historii. Chciałam wziąć ślub z Eikko na korytarzu, byłam tak gotowa, aby zostać jego żoną. Ale myśl, że przeżyję wielką ceremonię i wszystkie śluby... – Potrząsnęłam głową.

– Pamiętam. Nigdy nie widziałam, żeby ktoś zwymiotował w tak ładny sposób.

– Hej! – powiedziałam, patrząc na jej odbicie z udawaną złością – Nigdy nie mieliśmy już o tym mówić!

Po tym jak na jej twarzy pojawił się uśmiech, zdecydowałam, że gdybym musiała spędzić resztę dnia na wymienianiu wielu moich niedociągnięć, aby złagodzić jej nerwy, zrobiłabym to.

– Wsiadamy do samochodu za piętnaście minut – przypomniałam – Pozwól mi pójść po naszą dziewczynkę od kwiatów i sprawdzić chłopców, a ty powinnaś przygotować się już do drogi.

Josie skinęła głową, rozpoczynając coś w rodzaju głębokiego ćwiczenia oddechowego. Machnęłam ręką do Shannon.

– Jesteś jej pokojówką. Zachowaj spokój i postaraj się także uspokoić Josie.

– Oczywiście Wasza Królewska Mość.

Zniknęłam na korytarzu, błogosławiąc chłodniejsze powietrze.

Ze wszystkimi członkami rodziny, druhnami i przyjaciółmi ten salon był całkowicie przepełniony. Ale co mogę powiedzieć? Ślub Josie był prawie tak samo kłopotliwy jak mój.

Wszystkie salony na dole były dziś wykorzystywane do jakiegoś celu. Catering w jednym, trochę fotografów w następnym. Zamieniliśmy nawet jeden na tymczasowy pokój dziecinny, aby nasza mała księżniczka była blisko wszystkich.

Skręcając za rogiem, zobaczyłam jednak, że pokój dla niej nie jest potrzebny.

Kerttu kręciła się w korytarzu, otoczona wielbicielami, a ja uśmiechając się podeszłam bliżej. Eikko siedział na podłodze, ubrany w samą koszulę, a mama i tata zerkali na nich zza drzwi. Osten, zamęczony przez swoją siostrzenicę, leżał na parkiecie i komicznie podpierała się łokciem o brodę.

– Piękna, sötsi – powiedział Eikko.

– To moja najlepsza sukienka! Czy mogę ją nosić każdego dnia? – Zapytała Kerttu, wirując w cudownej, wielofalbankowej, muślinowej kreacji.

– Oczywiście – odpowiedział Eikko – Nawet do łóżka, jeśli chcesz.

Przewróciłam oczami. Jaki uległy.

Korona -Bonusowy Epilog-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz