- Nadal nie mogę w to uwierzyć! - pisnęła cała w skowronkach Celi, kiedy opowiedziałam jej całą historię tego jak Thranduil mi się oświadczył.
- Prawdę mówiąc ja też nie potrafię - przyznałam wkładając zagubiony kosmyk włosów za ucho.
- Zajmę się wszystkim! Wystrojem sali, sukniami, zaproszeniami...
- Spokojnie! Do tego mamy jeszcze dużo czasu - powiedziałam lekko studząc zapał mojej przyjaciółki. - Powinnaś zacząć przejmować się swoim ślubem! Jutro wychodzisz za mąż kobieto! Naprawdę się nie stresujesz? - zapytałam ciekawa.
- O dziwo nie... Kochamy się a to jest najważniejsze. Wiem, że to z nim chcę spędzić resztę mojego życia. - na słowa Celi delikatnie się uśmiechnęłam.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę - przyznałam łapiąc moją przyjaciółkę za rękę. - I przypominam Ci, że obiecałaś przymierzyć suknię.
- Racja! Poczekaj chwilę - powiedziawszy to wybiegła z mojej komnaty.
Korzystając z chwili samotności postanowiłam wyjść na balkon aby odetchnąć świeżym powietrzem.
Było rześkie i w przeciwieństwie do tego w Mrocznej Puszczy przesiąknięte zapachem kwiatów. Oparłam się o balustradę i przeglądałam się pięknym widokom nocnego Lothlórien. Wysoko położone domki na drzewach oswietlało tysiące lampionów, dzięki czemu wszędzie panował przyjemny półmrok. Zapatrzona w te piękne widoki oraz zasłuchana w melodyjne granie cykad nawet nie spostrzegłam, kiedy drzwi mojej komnaty ponownie się otworzyły.- Elen? - usłyszałam przytłumione przez ściany wołanie mojej przyjaciółki.
- Nie musisz krzyczeć przecież jestem tutaj..... - na widok Celi dosłownie odjęło mi mowę.
Jej długa do ziemi suknia była jedną z piękniejszych jakie w życiu widziałam. Gorset wyszywany był srebrną nicią, która tworzyła wymyślne kwiatowe wzory, a rozkloszowany dół składał się z wielu warstw bardzo cienkiego materiału, gdzieniegdzie nakrapianego małymi kryształkami połyskujacymi w świetle księżyca. Idealnym dopełnieniem całej kreacji były długie koronkowe rękawy z wzorami układajacymi się w kwiaty.
- Na Valarów... - zaczęłam zakrywając usta dłońmi. - Wyglądasz cudownie - przyznałam po czym podeszłam bliżej, aby lepiej przyjrzeć się sukni. - Elrond zemdleje przy ołtarzu - przyznałam stwierdziwszy, że nigdy nie widziałam tak pięknej panny młodej.
- Nie przesadzaj - odparła Celi z całymi czerwonymi policzkami.
- Tylko stwierdzam fakty a teraz leć się przebrać bo coś przygotowałam - powiedziawszy to mały uśmieszek wpłynął na moją twarz.
Kiedy Celi opuściła pokój, schyliłam się i wyciągnęłam z mojego kufra dużą butelkę czerwonego wina prosto z Leśnego Królestwa.
- To co powiesz na małe ploteczki przy kieliszku wina? - zaproponowałam przyjaciółce, kiedy wreszcie wróciła.
- Chyba dobrze znasz odpowiedź Elen? - uśmiechnęła się szeroko po czym zwinnie wyskoczyła na obszerne łóżko.
***
Otworzyłam oczy leniwie przeciągając się na łóżku. Światło niemiłosiernie raziło mnie w oczy a ból głowy zaczął dawać się we znaki.
Zaczęłam masować skroń w tym samym czasie rozgladając się po komnacie. Koło mnie leżała Celi oczywiście zajmując dużo większą część łóżka. Jedna z jej rąk leżała bezwładnie wzdłuż jej ciała a druga wpleciona była w jej rozczochrane, falowane włosy. Nie mogłam nie uśmiechnąć się na ten widok. Na komodzie stała pusta butelka po winie a na podłodze leżały kolejne dwie. Chyba już znam powód mojego samopoczucia.
CZYTASZ
Thranduil i Elen - Początek
Fanfiction*** W TRAKCIE POPRAWEK *** Czy kiedykolwiek zastanawialiście się co sprawiło, że Thranduil stał się tak oschłą oraz nieczułą osobą? Odpowiedzi należy szukać na długo przed pokonaniem Saurona, Bitwą Pięciu Armii, a nawet narodzinami Legolasa. **** Z...