ROZDZIAŁ XV ~ Nocny szloch

982 95 47
                                    

LOGIKA MII:
Pisz fanfic z anime. Stwórz OC i ustal, z kim ta OC będzie. Niech do twojej OC przystawia się chłopak, którego wszyscy (z całego serca) nienawidzą, bo ich zdaniem "przeszkadza w rozwoju relacji pomiędzy twoją OC a przeznaczonym jej bohaterem". Zrób z tego co się wtrynia geja. Niech wszyscy zaczynają przepraszać i go loffciać. Zabij go w kolejnym rozdziale zaraz po jego wyjściu z szafy.

Kocham swój mózg ❤
Tak, jestem sadystką :3
Ps. Dumna z nowej okładki jestem! 💓🌸💕

X X X X X


Od razu, gdy znaleźli się na zamkowym dziedzińcu Mia zeskoczyła z Inki i dała uzdę stajennemu. Uciekła z zaprawy. Nie zeszła na kolację.

Levi zamierzał po nią pójść, ale szybko tego zaniechał, pomimo, że bardzo chciał. Szybko jednak zdał sobie sprawę z tego, że za tym gestem kryje się zupełnie co innego, nie zmuszenie Sirri, aby "zeszła na dół i coś zjadła".

Nie, on chciał sprawić, by już nie płakała.

Westchnął ciężko. Siedząca koło niego Hanji również odkryła powód nieobecności dziewczyny na posiłku.

- Pierwsza wyprawa i już straciła kogoś bliskiego... Weź mi popilnuj miejsca - poprosiła siedzącego koło niej Ackerman'a - Pójdę dopytać Erwin'a o jutrzejszy kondukt.

***

Słońce chyliło się ku zachodowi. Wiatr rozwiewał włosy, osuszał zaschnięte ślady łez.

Zwiadowcy, państwo Brave oraz rodziny reszty ofiar wspólnie zebrali się na cmentarzu.

Mia wolnym krokiem podeszła do świeżo usypanego grobu.

- Nicolas Brave był jednym z najlepszych osób, które było mi dane spotkać - powiedziała - Był dla mnie kimś więcej niż tylko "kolegą po fachu". Był rodziną, pomimo, że znałam go tak krótko. To on pierwszy wyciągnął do mnie rękę. Pomógł się odnaleźć. On był ze mną w najtrudniejszych chwilach. Nikt nigdy go nie zastąpi. Wiem o tym i to jest najgorsze.

Schyliła się i położyła na moglile białą różę. Nie była zadowolona ze swojej mowy pożegnalnej.

- Moglibyście chociaż na pogrzebie się zachować. Nie jest Wam choć trochę przykro? - usłyszała z tyłu syknięcie Larsen'a.

- Nie - odparli Carmelita i Franko jednocześnie.

- To nie jest normalne - wzruszył ramionami Artem.

- Brzydzę się nim - dodała Such, przyozdabiając swoją wypowiedź jadem. Po chwili poczuła straszliwy ból na lewym policzku. Wpadła na Franko i oboje przewrócili się na ziemię.

Przed sobą zobaczyli Sirri, której oczy były pełne łez.

- Nie macie o niczym pojęcia... WIĘC SKOŃCZCIE W KOŃCU PIEPRZYĆ!!!

***

Noc była koszmarem.

Obydwoje nie spali. Obojga zżerała jakaś koszmarna myśl.

Mia długo nie mogła się uspokoić; szlochała głośno a łzy zdawały się nie kończyć, jakby to co wylała przez te dwa dni było jedynie początkiem.

Levi również nie mógł zasnąć. Łaził po swoim gabinecie w kółko a w głowie cały czas miał wizerunek zapłakanej dziewczyny. Nie potrafił się go wyzbyć. Chciał z nią szczerze porozmawiać, pocieszyć najlepiej jak umiał. Może nawet przyznać się do tego co czuł, cokolwiek, byleby na jej twarzy na nowo zagościł uśmiech. Widok zrozpaczonej Mii był dla niego tak samo bolesny jak patrzenie na śmierć Church'a i Magnolii.

- Nic nie zrobisz? - zapytała go opierająca się o framugę Hanji.

- Czemu cały czas mnie nachodzisz? - warknął. Miał już dość tych jej niespodziewanych wizyt.

- Bo mam blade pojęcie o tym, co czujesz. Oskarżasz siebie za śmierć kolejnej osoby a przecież dobrze wiesz, że to nie twoja wina.

- Ona twierdzi inaczej.

- Nieprawda. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wina leży po innej stronie. Straciła kogoś kto był jej bliski, to normalne, że przez emocje mogła palnąć głupstwo.

- "Straciła kogoś kto był jej bliski", tak? A nie przyszło Ci do głowy, że może był dla niej kimś więcej?

- Prawie bratem. Sama tak mówiła.

- A co jeśli nie?

- Levi...

- Co jeśli nie!? - powtórzył pytanie, tym razem znacznie głośniej.

Hanji nie odpowiedziała. Odwróciła się na pięcie i chciała odejść, ale zatrzymała się.

- Trzeba uzupełnić zaopatrzenie. Erwin powiedział, że niedługo część będzie musiała pojechać do miasta.

- Świetnie - mruknął Ackerman po nosem.

- Wiem, że nie odpuścisz - dodała Zoë. Ackerman'a przeszedł dreszcz - Nie jesteś typem, który łatwo się poddaje, ale zrozum, że w przypływie emocji człowiek często nad sobą nie panuje. Poproś Erein'a, żeby wyznaczył Sirri do grupy zaopatrzeniowej.

- Po co?

- Chcesz znaleźć ją na podłodze skrzydła szpitalnego z podciętymi żyłami?

Na dźwięk tych słów czarnowłosemu zabrakło tchu w płucach.

***

Carmelita wychyliła głowę na korytarz.

- Idziemy - machnęła ręką na Larsen'a i Franko, którzy trzymali Mię za ramiona.

- D-dokąd mnie zabieracie? - zapytała Sirri drżącym głosem. Trójka zgarnęła ją z pokoju, gdy płakała a teraz ciągnęli ją ze sobą po nocy. Nie miała pojęcia co mogą odwalić. Pociągnęła nosem.

Wyszli na dwór i ruszyli w kierunku lasu.

- C-co checie zrobić?

Such wyrwała ją chłopakom i z całej siły popchnęła na pobliskie drzewo. Mia osunęła się na ziemię.

- "Przestańcie pieprzyć", co? - Carmelita podniosła ją za włosy do góry - Ciekawe, naprawdę.

- Puszczaj mnie! To boli!

- Cicho bądź! - zdzieliła Sirri po twarzy - Zamknij się! Trzymajcie ją - nakazała.

Chłopaki bez gadania wykonali polecenie. Such wysunęła zza pasa niewielki nóż.

- Nie, proszę, nie! - uporczywie chciała się wyrwać.

- Trzymajcie ją! - Carmelita podniosła głos na towarzyszy - I odwróćcie.

Ostrze noża odbiło światło księżyca w pełni. Mia chciała krzyczeć, ale strach sparaliżował jej struny głosowe i zatkał gardło.

Zamknęła oczy.

Może to przez przerażenie nic nie czuła? Carmelita cięła nożem jak szalona, a ona nie mogła w ogóle niczego wyczuć. Chociaż...? Czy jej skóra miała taką chropowatą powierzchnię? I dlaczego wydawało jej się, że głowa robi się coraz lżejsza?

- To było ostrzeżenie.

Carmelita rzuciła jej w twarz prawie 40-centymetrowym puklem, jeszcze zaplecionym na kształt warkocza. Franko splunął, Gilbert nie zrobił nic. Potem sobie odeszli.

Mia drżącymi rękami dotknęła głowy. Końcówki były nierówne i poszarpane. Czuła jak sterczały w różnych kierunkach.

Spojrzała na pień drzewa. Ślady noża były bardzo wyraźne, żywica powoli ściekała po korze.

Wzięła do ręki odcietą część włosów, leżącą obok niej na ziemii.

- Mogła od razu mnie zabić...

【 POZOSTAWIONE Z SENTYMENTU 】❝Second chance for love.❞ | 𝗦𝗡𝗞 (✓)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz