Może tak jakoś od początku.
Cześć! Wstajem sobie dzisiaj ranem tak normalnie jak zawsze bo przeciesz zawsze wstajem co ranek. Zmierzam sobie do kuhni ponieważ odczówam bardzo silny głót i potszebę jedzenia. Wpadam na genialny pomysl zrobienia sobie bóły z pasztetem. Od małego zawsze czółam powołanie do tego miensnego smakołyku. To to ten tego... Zrobiłam se tom bółe i zmierzam z niom do salonu. Po drodze jednag buxlka wypadła mnie z renki. I pasztetem do dolu spadla na podłige. Nie pozostalam obojentna. Podniosła bulke z ziemi i postanowilam zakopać niom w ogrótku. By o niej nie zapąnieć, zrobiłam rowniesz jej nagrobek w postaci zurzytych opakowań po jego rodzinie czyli jelenim paszteciku. Bułko zawsze bedem o tobie pamientać. Pisała klałdia 8 lat z dysortgrafiom. Czy coś. Byłam niedawno w poradni biograficznej, czy coś i miałam na to badania. Myli mi tam jenzyk białym patyczkiem z drzewa sandałkowego. To w końcu z tego drewna robi się sandały więc nie jestem pewna czy w buzi nie wyrosnie mi but. Jestem kreatyena składam kondolencje do makdonalda dobranocwidzenia wszystkiem ! ! . $' ..@
CZYTASZ
Pasztetowa opowieść (one shot)
HumorZapraszam do pasztetowego świata moje pulpetki! To wielkie trololololol =)