UWAGA: One-shot zawiera graficzne treści erotyczne.
.
.
.
NARRATOR: Scorpius Malfoy
.
.
.
Gdy nieszczęśliwie zakochanego boli okrutny real,
jedyne co mu pozostaje ku ukojeniu to marzenia.
Lecz ile można marzyć, jak nie zdychnąć z tęsknoty,
gdy realia to kolejne i kolejne kolczaste płoty
prosto w twarz?
Eh, nieszczęśliwcze, jak ty sobie radę dasz...
Zwłaszcza jeśli przekreślasz z góry szanse wszelkie,
bo obiekt twych fantazji skradł ci nie tylko serce.aka
Scorpius sobie emocjonalnie cierpi serduszkiem.
.
.
.
Wiele jest takich rzeczy w życiu, nad którymi władzę mamy nikłą jeśli nie żadną. I często właśnie te rzeczy doskwierają najbardziej – dokładnie z tego powodu. Wydają się największe. Najcięższe. Najtrudniejsze. Najbardziej przykre w konsekwencjach.
Gdy Scorpius był młodszy, spędzał dnie ochoczo zaczytując się w przygodach dzielnych czarodziejów i mugoli, podziwiając ich odwagę i zaradność, tęskniąc do życia które u nich samych zdawać by się mogło ledwie uporczywą rutyną. A gdy oglądał czary, jakie starsi czarodzieje uprawiali z mniejszym lub większym kunsztem, dojrzewała w nim nadzieja na wielkie osiągi i wiara w nieskończoną potęgę płynącą w jego własnej krwi.
Nie mógł się doczekać, by dzierżyć własny magiczny patyk. Wyobrażał sobie, jak to jest czuć magię płynącą przez żyły, widzieć nieustępliwą rzeczywistość kłaniającą się pod jego wolą.
Ta potęga była piękną obietnicą, kuszącą i wielką i podniosłą.
Lecz mały Scorpius nie wiedział wiele o ponurych realiach pełnej granic rzeczywistości. I z zawodem odkrył, że mugole wcale nie wiodą życia wiele trudniejszego niż czarodzieje.
Jak to możliwe, zwykł myśleć, że nawet magia ma limity? Przecież czarodzieje w tych wszystkich książkach, które tak rozpalały jego wyobraźnię, dzierżyli potęgę przekraczającą i śmierć! Jak to możliwe... Czy książki mogły kłamać?
Owszem. Zwłaszcza jeśli nie były surowymi podręcznikami, lecz zapisem nieuchwytnych, najwyraźniej, marzeń autorów.
Okrutne fakty podcięły skrzydła białego, niewinnego gołąbka, i teraz... Scorpius wewnętrznie zszarzał od stąpania po ziemi.
Lecz była dziura, luka, wyjście w rozpaczy: niewiadomych niewiadome ilości. I kto wie, może jednak... może jednak magia potrafi więcej? Może nieodkryte możliwości czekają na nowe umysły, zbyt rozpalone ciekawością by zbić pokłon przed wiedzą przekazaną?
Był powód w tym, dlaczego większość nauczycieli patrzyła na Scorpiusa z wahaniem, za każdym razem gdy podnosił rękę w klasie. By zadać kolejne konfrontujące pytanie, na które umysły starców – nauczone acz zarazem ograniczone wielkim doświadczeniem – nie były gotowe odpowiedzieć.
Scorpius był, łagodnie mówiąc, trudnym uczniem.
Z kolei Draco Malfoy, który zdążył przywyknąć do niewygodnych pytań od syna i jego deptania po swoim ułożonym światopoglądzie, przystanął na wysyłaniu Scorpiusowi najciekawszych przyrządów i książek pełnych nieznajdywalnych nigdzie indziej odpowiedzi na urodziny (Scorpius z niecierpliwością wyczekiwał każdych kolejnych), zaś członkom hogwarckiego ciała pedagogicznego – oficjalnych próśb o wyrozumiałość.
CZYTASZ
Scorbus
FanfictionDostępny również na AO3 (użytkownik: Wyrdmazer). Nikt nie zna miłości bardziej przenikliwej, niż miłość tych dwóch. Nie dostali wraz z nią gwarancji telepatii, lecz zsynchronizowali się jeszcze zanim poznali imię drugiego. Świat nie rozumie ich, oni...