Słońce sączyło się wąskim strumieniem do wnętrza malutkiej sypialni, smuga światła znaczyła ślad na starej, świerkowej podłodze i biegła dalej do wąskiego łóżka drażniąc ciepłem oczy i nos młodej kobiety śpiącej zaledwie od dwóch godzin. Był piątek kilka minut po piątej, ale już trochę później rozległ się ostry i przenikliwy dźwięk budzika dodatkowo wzmacniany przez rozpoczynający się ruch samochodów. Dziewczyna podniosła się z jękiem z posłania, przeczesała ręką włosy i chrząknęła z niesmakiem - nie chciała wracać do roboty zostawionej wczoraj w powijakach, miała zbyt wiele innych zajęć żeby cofać się do wczorajszej pracy, oczywiście, nie musiała się za to brać, ale wydawało się ciekawe... trzeba będzie zapłacić kilkoma kolejnymi godzinami snu. Mogła się, cholera jasna, tym nie zajmować, ma przed sobą co najmniej dwa zabiegi do zrobienia i jeszcze popsuł się jej samochód, więc do pracy na końcu Londynu dotrze autobusem i spóźni się co najmniej pół godziny. W większości nieobudzona podeszła do lodówki, co przy wielkości i stopniu zagracenia mieszkania trzeba było uznać za wyczyn. Malutkie mieszkanko składało się z mikroskopijnej kuchni, łazienki niezasługującej na swoje miano oraz pokoju służącego za biuro, jadalnię, salon i sypialnię.
Lawirując pomiędzy drzwiami od wspomnianych pokoi, usiadła przy starym, dębowym stole pamiętającym, chyba, czasy drugiej wojny światowej. Kobieta z błogim westchnieniem umoczyła usta w gorącej i aromatycznej kawie parującej z dużego kubka, przymknęła na chwilę oczy, miała prawo do odrobiny zadumy i błogiego leniuchowania. Nagle nastrój przerwał wibrujący telefon. Spojrzała na niego z wyrazem twarzy mówiącym mniej więcej tyle: " Jaki człowiek albo potwór pisze do mnie o szóstej rano?" Ze zrezygnowaniem godnym pracownika autobusu jeżdżącego po godzinach spojrzała na ekran telefonuJesteś potrzebna przy Culverton Street
o 6.45, twój kod id : alfa bravo alfa delta alfa alfa charlie. Po odczytaniu tej wiadomości telefon się zakoduje, po informacje bądź o wskazanej godzinie we wskazanym miejscu.
Lombard przy miodowej
Tak, tak.- Kobieta pomyślała trąc ręką oczy. - Chyba mogę zrezygnować z robienia czegokolwiek w szpitalu, ponieważ wielce szanowna jednostka CIA w Londynie mnie potrzebuje... idealny poranek, nieprawdaż? Ponownie że zrezygnowaniem godnym kierowcy autobusu jeżdżącego po godzinach i jeszcze nadrabiającego za kilka dni urlopu, poszła do sypialni aby się ubrać. Przy okazji zastanawiała się nad normalnością nienormalności swojego życia... Trzeba się stawiać kiedy chcą i gdzie chcą dosłownie na każde zawołanie... tyle że dla czego?Notka od autora:
Witam cię o czytający tę grafomanię. A tak na poważnie to posłuchaj (zmuś swe oczy do patrzenia) piszę na wattpadzie po raz pierwszy, więc za wszystkie uchybienia przepraszam. Proszę o jakiś komentarz, zawsze przyda się opinią dla niewprawionego "twórcy" 😊
Ananas 🍍 xxx
CZYTASZ
Jestem i będę, lecz mogę przeminąć
ActionNie zna imienia i nigdy nie pozna, zna za to ból i on pozostanie...