Rozdział 15

4.4K 246 267
                                    

Odpowiedzi na komenatarze   QuackSonCzasemRapuje  

<3

Jak będzie coś Pan od Anglika x Hoseok to się ZAŁAMIEEE

Bo on jest mój kumasz czacze?

Eeeee, że ja i Pan od... *kręci głową zakrywając twarz* Po prostu sobie go weź kobieto (dalej nie może uwierzyć z tego co przeczytał)

Hobi

Czemu Hoseok to pizda i dał się zlać jakiemuś tam OH SEHUN'owi

A co ja kurde jestem? Ich było trzech, a ja jeden. Nigdy nie uczyłem się walczyć więc jak miałem się obronić?

Hobi

John to pewnie gwałci Yunkiego po nocach

Hobi możesz być zazdrosny.

Że co proszę słucham?!!! Wypraszam sobie! Nigdy bym go nie skrzywdził! Chronię go jak tylko mogę! *przyciąga do siebie Yoongiego i głaszczę go po głowie wielką łapą. *

John

Dlaczego ja muszę w tym uczestniczyć... *zażenowany wyraz twarzy*- Yoongi

A TERAZ ROZDZIAŁ – WhiteWolf

Otworzyłem leniwie oczy, mrugając wielokrotnie. Wszędzie panowała ciemnica. Lekko zdezorientowany podniosłem się na łokciach trochę zbyt gwałtownie, bo moje ciało przeszedł ostry ból.

-Uważaj, będziesz musiał trochę wypocząć, zanim się zregenerujesz. -usłyszałem głos obok siebie, przez co nie powiem, serce na chwilę się zmroziło.

Moje oczy przywykły już w jakimś stopniu do ciemności, więc mogłem zauważyć pokój, w którym się znajdowałem oraz właściciela głosu.

Wtedy wszystko sobie przypomniałem i spanikowałem.

Nawet nie wiem, kiedy zasnąłem....

-Przepraszam, nie chciałem zasnąć. -powiedziałem szybko, odwracając się w stronę chłopaka siedzącego z boku. -Która jest w ogóle godzina?

-Nie przepraszaj, należał ci się odpoczynek. Jakoś koło druga w nocy. – odpowiedział ze spokojem w głosie, podczas gdy ja zerwałem się jeszcze mocniej. Oczywiście od razu tego pożałowałem, ponownie upadając na miękkie łóżko z głośnym stęknięciem.

-Mówiłem, że masz uważać! Leż spokojnie! -poczułem jego ręce na swoich ramionach, które przycisnęły mnie trochę mocniej do łóżka.

-Dlaczego mnie nie obudziłeś!? No i moja mama nic nie wiem. Pewnie zamartwia się na śmierć. -przejąłem się, mając przed sobą odchodzącej od zmysłów rodzicielki, a obok uspokajającej jej siostry.

-Spokojnie, zadzwoniłem do niej z twojego telefonu i wszystko wytłumaczyłem. Podziękowała i powiedziała, że bardzo dobrze, jeśli zostaniesz na noc u mnie. – nawet w ciemnościach mogłem dostrzec w jego oczach gwiazdki. Jego opanowany głos działał na mnie kojąco.

-A co ze szkołą jutro? -podniosłem jedną brew do góry.

-Nie idziemy. Nie w tym stanie, jakim się znajdujesz. – zadecydował, czym bardzo mnie zdziwił.

To ja tu jestem stanowczy i decydujący!

-A dlaczego ty nie idziesz? -nie dawałem za wygraną. Nie chciałem sprawiać mu kłopotu ani żeby zostawał w domu przeze mnie.

Jesteś za niski, aby mi podskoczyć! |SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz