Rozdział 6 "Jednak Nie Będzie Tak Kolorowo"

4 1 0
                                    

       23:00 Okolice domu Martyny

Szłyśmy z dziewczynami ulicą byłam zupełnie przerażona, tak jak i one.
Zastanawiałyśmy się czy ten stwór zabrał Gaje. Światła błyskały, a to  znaczyło, że to coś  jest za nami. Cały czas słyszałyśmy kroki. Oktawia zobaczyła cień, ale nie był on nasz. Poza nami na ulicach nie było nikogo. Nie zdziwiło to nas, bo był środek tygodnia i nikt normalny nie chodził by po mieście o 23, poza tym ludzie napewno mają jutro pracę, bo oprócz nauczycieli nikt nie ma wakacji, kurcze ja zawsze psuję klimat. Było tak strasznie, a ja zaczęłam paplać o nauczycielach. Wracając do postaci to z przyjaciółkami usłyszałyśmy jak to coś szepta. Dopiero po chwili dowiedziałyśmy się o co mu chodzi. Szeptał:
-Zagrajcie w moją grę...

Nie wiedziałyśmy o co chodzi, ale wtedy przyspieszyłyśmy. Byłyśmy już prawie przy moim bloku i nagle wyłączyły się całkowicie światła. Biegłysmy ile sił w nogach to coś nadal szło powolnym krokiem, ale jakimś cudem cały czas było za nami. Cały czas uciekałyśmy. Kiedy doszłyśmy do mojej klatki zapomniałam kodu, dlatego zaczęłam szukać kluczy. Jak zwykle zawsze miałam bałagan w torebce. Szukałam i to coś było coraz bliżej... Słyszałyśmy tylko oddech i kroki. Co parę chwil można było usłyszeć: gra... wyzwanie...

To coś przyszło do nas, ale Oktawia wyciągnęła perfumy i spryskała maskę. To zdarzenie było bardzo dziwne, ponieważ wtedy zapaliły się światła, a ta postać poprostu zniknęła.

Weszłyśmy do mnie do domu, zapaliłyśmy światła i zdałyśmy sobie sprawę, że jednak nie będzie tak kolorowo.

W tamtej chwili przypomniałam sobie coś co skojarzyłam z szeptem tego potwora...

Zorientowałam się razem z Wiką, że zniknęły nam telefony...

Ciemność- Tylko jeden telefon WSTRZYMANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz