–Robię to dla twojego dobra. Chcę chronić twoją przyszłość–zaczął spokojnie mężczyzna, trzymając zaciśnięte dłonie na moich ramionach. Stał na przeciwko mnie i miał nadzieję, że zmienię zdanie.– Tylko ty się dla mnie liczysz. I nawet jeśli w końcu umrę, ułożysz sobie życie na nowo, ale dzięki temu co zdobędę w Mennicy. Zrozum, że cię kocham.–Andres przysunął się bliżej mojej twarzy i stykając ze sobą nasze czoła powiedział—Robię to tylko dla ciebie.
—Andres, możesz umrzeć! Czy to absolutnie nic dla ciebie nie znaczy?–odsunęłam się.—Nie stawiaj pieniędzy ponad naszą miłość, ponad życie. Do tej pory te twoje wszystkie skoki nie były aż tak ryzykowne. A pieniądze? Nie zależy mi na nich, dobrze o tym wiesz, że nigdy nie zależało. A może nawet nie uda ci się ich zdobyć,
albo to wszystko skończy się w więzieniu. Chcesz tym ryzykować? Więzieniem?—Rita, zostało mi niewiele ponad rok życia, powoli umieram. I dobrze o tym wiesz. Nie ważne jak skończy się ten skok, obiecuję ci, że nie dam tam się zabić, zdobędę pieniądze, a potem wyjedziemy. Razem.–złapał mnie w pasie tym razem szczelniej i umieścił swój wzrok na moich zielonych teńczówkach.
-Nie zgadzam się.-syknęłam i spojrzałam na niego krzywo.—Lekarze się pomylili. Bedziesz żył słyszysz?! I nie chcę więcej słuchać tego jako argumentu.-zaczęłam nieudolnie kręcić się w jego objeciu, próbując się wyrwać.
Widziałam w jego oczach to, że się zawiódł. Znam te oczy na pamięć. Przez trzy lata tylko one pokazywały, że Andres ma jakieś uczucia.
Wcześniej wspierałam wszystkie jego napady, nawet te, kiedy wyjeżdżał na długo i bardzo daleko. Ale zawsze wracał i byliśmy tu, w Hiszpanii. Mimo że nie mam tu prawie nikogo, kogo uważam za rodzinę, oprócz niego. To tutaj się wychowałam, nie chcę uciekać całe życie i bać się, że ktoś go rozpozna, a ja stracę.
Mieszkaliśmy w wielu posiadłościach. To nie tak, że musiał się jakoś specjalnie ukrywać, ale swoje za uszami miał. Lubił opowiadać mi w nocy o tym jak wyglądały jego różne akcje. Ja też lubię tego słuchać, tylko chyba nie aż tak bardzo jak on.
Oprócz Andres, nie miałam praktycznie nikogo. On to wiedział, dlatego chciał zrobić wszystko, bym miała pieniądze na życie, kiedy go już nie będzie. Nie lubiłam jego obsesji na tym punkcie. I mimo, że zasłaniał się tym, że chodzi mu tylko o mój dobry byt, to wiedziałam jaka jest prawda. Uzależnił się. Adrenalina pomaga mu nie myśleć o chorobie i zapominał, że czuł się coraz gorzej.
Przez całe swoje życie byłam nieskalana tym "złym" światem. Nigdy nie dotknęłam broni. Może i nie byłam cicha i nigdy nietrzymałam się z boku. Ale nawet przy Andres, swoich rąk nigdy nie splamiłam krwią. On dobrze o tym wiedział i nie pozwolił mi, bym kiedykolwiek przeszła na tą ciemną, jego zdaniem stronę.
Zatem, jak się poznaliśmy? W pewien sposób uratował mnie. Moje stosunki z rodzicami można powiedzieć od zawsze były napięte, a wręcz pałaliśmy do sobie wyjątkową nienawiścią. W moim domu nigdy nie było miłości. Wychowano mnie tak, że tylko słabi ją okazują. Mówiłam wprost o swoim stosunku do rodziców i Andres jak najbardziej to uszanował. Jednak moja babcia uważała, że przeklinam mówiąc takie rzeczy.
Wiem, jaką opinię ma u ludzi, z którymi pracował. Surowy, bezwzględny i nie okazujący żadnej empatii. Ale zakochałam się w nim. W nim, jako człowieku pełnym uczuć i tym, który oddał by wszystko żebym była szczęśliwa.
Zaakceptowałam to jaki jest, jaką ma "pracę". Życie nie jest idealne i być może zgadzam się co do tego, że zrobił coś przeciw prawu, ale jest dobrym, cholernie dobrym człowiekiem.
Mam 22 lata i całe życie przed sobą, a to życie będzie trwało jeszcze zaledwie rok.
Został mi rok wstawania z łóżka z powodem do życia...
Nie chcę go stracić. Co jeżeli nigdy nie wróci z Mennicy?
I w tym momencie byłam już pewna. Muszę wprowadzić swój plan w życie...
________________________________
Książka była pisana od 2018, dlatego przepraszam za to, jak ciężkie do czytania mogą być pierwsze rozdziały. Staram się jakoś na bieżąco to popoprawiać❗
CZYTASZ
DOM Z PAPIERU | 𝔩𝔞 𝔠𝔞𝔰𝔞 𝔡𝔢 𝔭𝔞𝔭𝔢𝔩[ W trakcie poprawy]
FanficDla ciebie zrobię wszystko. Mogę nawet zostać twoją zakładniczką. Miłość może zostać zamieniona w koszmar, jeśli dajemy ją nieodpowiedniej osobie. Na przykład takiej, ze skłonnościami psychopatycznymi. Zapraszam na inną interpretację serialu 𝘓𝘢...