3

2.5K 131 57
                                    

Błękit przeplatany różem zdobił niebo w krainie snów. Stąpałam gołymi stopami, po trawie, na której była jeszcze poranna rosa. Szłam zamyślona przed siebie, podziwiając malowniczy krajobraz różnobarwnych wzgórz. Gdzieś w oddali było słychać śpiew dziwnych ptaków. Nigdy takich nie widziałam. Miały długi ogon o jaskrawych barwach, szerokie skrzydła i białą głowę porośniętą dłuższymi piórami. Wyglądały, jakby pochodziły od papugi i pawia. Jeden stanął przede mną i wpatrywał się we mnie. Chciałam podejść do niego i go dotknąć, ale ptak otworzył dziób i przemówił do mnie.

- To ty jesteś Scarlett? - w pierwszym momencie się przestraszyłam, ale po chwili zrozumiałam, że w tym świecie było wszystko możliwe.

- Tak, to ja — odpowiedziałam, zatrzymując się w miejscu.

- To o tobie wszyscy mówią w naszym królestwie. Jesteś inna niż twoja ludzka rasa — zatrzepotał skrzydłami, od których odbił się blask podwójnego słońca.

- Jestem taka sama, jak inni ludzie — odpowiedziałam, podchodząc do niego bliżej — Dlaczego wszyscy mówią o mnie?

- Z czasem się dowiesz wszystkiego Scarlett — ten ptak i Lazarus, mówili jednakowo. Jaką tajemnice przede mną skrywali?

- Zawsze jesteście tacy zagadkowi? - przekręcił głowę na bok.

- O kim mówisz?

- O tobie i o Lazarusie.

- Nie, ale ja nie jestem od mówienia prawdy — spojrzał w stronę lasu, a ja powiodłam oczami w tym kierunku. Za drzew wyłonił się wysoki, umięśniony Lazarus. Ubrany był w dziwny kombinezon, z którego wystawał miecz. Stałam i podziwiałam jego piękność, jego zgrabne ruchy i jego idealne ciało. Gdybym nie śniła, to bym nie broniła się przed zakochaniem w nim — To ja was zostawiam — ukłonił się przede mną i odleciał.

- Wybacz, że musiałaś na mnie czekać — podszedł do mnie i ujął moją twarz w dłonie, składając na ustach namiętny pocałunek. Czułam w nim tęsknotę, jak i uczucie.

- Miałam towarzystwo — powiedziałam, kiedy oderwał się od ust.

- Poznałaś przywódcę stada Kolondrów — w tym świecie, nawet ptaki miały swoje obowiązki. Coraz bardziej byłam zachwycona ich światem.

- Piękny ptak — ruszyłam do przodu. Lazarus złapał mnie za rękę, splatając nasze palce. Poczułam się tak, jakbym była zakochaną dziewczyną, która spacerowała ze swoim ukochanym.

- Scarlett — przystanęliśmy. Uniosłam wysoko głowę, by spojrzeć w jego piękne, ciemne oczy — Dziś wyczułem u ciebie duże zdenerwowanie. Czy ktoś ci coś zrobił? - wyglądał na zmartwionego.

- Nie. Po prostu problemy w pracy, ale wszystko jest już dobrze.

- Pierwszy raz wyczułem u człowieka zdenerwowanie. Nigdy nie miałem przy nikim innym, takiego odczucia — dotknęłam jego policzka, który był gorący.

- Czy to źle?

- Nie, bo w jakiś sposób jestem z tobą połączony, bardziej niż z kimś do tej pory — nachylił się i mnie kolejny raz pocałował — Nie wiem, co się ze mną dzieje. Odkąd nasz władca Morfeusz, przydzielił mnie do ciebie, odczuwam więcej, niż kiedykolwiek.

- Żałujesz tego, że to ty jesteś moim obrońcą? - patrzył na mnie z wielkim pożądaniem.

- Nigdy nie będę żałował, że to ciebie mam chronić — uniósł mnie do góry, a ja oplotłam go nogami w pasie — Jesteś wyjątkowym człowiek. Inna niż ludzie z twojego gatunku.

- Ten ptak powiedział mi to samo. Dlaczego uważacie mnie za kogoś wyjątkowego? - ciekawiła mnie jego odpowiedź, ale domyślałam się, że jej nie otrzymam.

Mężczyzna z moich snów - Wydane jako e-book na Legimi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz