끝 (end)

537 41 28
                                    

szedł spokojnym krokiem, nie miał po co się spieszyć skoro ostatnie promienie słońca jeszcze dawały o sobie znać.
podśpiewując pod nosem losową piosenkę, którą kiedyś usłyszał w radiu, rozmyślał o tym co go czeka dnia następnego. rano musi iść oddać książki do biblioteki, pójść do pracy, odwiedzić przyjaciół w studiu i, tak samo jak teraz, nie spiesząc się wrócić do domu, aby późnym wieczorem usiąść na balkonie i podziwiać nocne niebo. lubił tę rutynę, mógłby tak spędzać każdy dzień do końca życia, był przekonany, że tak będzie. ah, ta słodka naiwność chłopaka mogłaby rozczulić każdego.

mimo iż hyunjin był towarzyski, nawet bardzo, i obdarowany talentem, to co wieczór, gdy siedział na balkonie (wedle jego małej tradycji) jakiś cichy głosik w jego głowie powtarzał mu, że jest samotny i nie nadaje się do niczego. czasami nawet dyskutował sam ze sobą na ten temat i to utwierdzało go w przekonaniu, iż ten głos ma racje.
karcił samego siebie za każdym razem, kiedy odczuwał te samotność, był zły na siebie, nie powinien tak się czuć, gdy jego przyjaciele byli zawsze przy nim. niestety, nie mógł nic z tym zrobić, więc tylko przeklinał swoje uczucia. może po prostu jest szalony, albo zwariował od swojej ukochanej kawy zbożowej.

— może przygarne jakiegoś zwierzaka — powiedział do siebie cicho pod nosem. uśmiechnął się lekko na samą myśl o uroczym zwierzaczku, lecz jego uśmiech, tak jak szybko się pojawił, tak szybko zniknął. nie ma wiele czasu, a adopcja jakiegoś psa czy kota, tylko po to, żeby ten cały dzień siedział sam jest idiotyczna, więc ten pomysł odpadł.

pierwszą rzeczą, którą chłopak robi po dotarciu do swojego mieszkania, jest nie co innego, a wstawienie czajnika z wodą na kuchenkę, dzień bez kawy dniem straconym, jak miał w zwyczaju mówić. oczywiście lubił herbatę, jednak jego serce i kubki smakowe bardziej lubowały się w kawie.
po zaparzeniu swojego ukochanego napoju, niemal automatycznie skierował się na mały balkon. usiadł wygodnie w wiklinowym fotelu, nie martwiąc się niczym i cieszył się tą rutyną.
gdy coraz więcej gwiazd zaczęło pojawiać się na niebie, odstawił kubek w kotki na stolik obok. wstał i oparł się o barierki balkonu, no tak, dzisiaj jest noc spadajcaych gwiazd, pomyślał. hyunjin zaczął się zastanawiać, co mógłby sobie życzyć. sam wiele nie potrzebował, jednak na pewno chciałby, aby jego najbliżsi byli zdrowi i szczęśliwi, ale co jeśli poprosiłby o coś tylko dla siebie? nie był typem egoisty, nawet przeciwnie, zawsze myślał najpierw o przyjaciołach niż o sobie.
gdy dostrzegł małą spadającą gwiazdkę, zacisnął mocno powieki.

— chciałbym, aby ktoś się mną zaopiekował — szepnął pod nosem i otworzył powoli oczy. zamrugał kilkakrotnie, zaśmiawszy się głupio. to tylko gwiazdy a nie cudotwórcy, powiedział do siebie w duchu.

usiadł na fotelu i pijąc, swoją drogą już zimną, kawę, rozmyślał nad tym, co by było, gdyby jakimś cudem jego życzenie się spełniło. hyunjin był świadomy, że życie to nie bajka i prawdopodobieństwo iż jego prośba zostanie wysłuchana jest bliska zeru, ale kto mu broni marzyć?

następnego dnia nie zaskoczyło go nic, i następnego również, i tak do końca tygodnia. to utwierdziło go w przekonaniu, że jego życzenie się na pewno nie spełni, ale cóż, żyje się dalej, nie ma sensu płakać, skoro od początku wiedział, jak to się skończy.
jedyną wiadomością, jaką go zaskoczyła, chociaż to za dużo powiedzianie, była wieść o nowym sąsiedzie lub sąsiadce. nie wiedział kiedy ta osoba ma się wprowadzić, ale na pewno odwiedzi i przywita nowego lokatora.

kolejny samotny wieczór spędzony na balkonie nie dziwił nikogo. jednak od samego początku hyunjin czuł się jakoś inaczej, może był chory? powinien iść do lekarza? na pewno nie o tej porze, ale może rano? chłopak nie chcąc się tym dalej przejmować zajął swoje miejsce i w odróżnieniu od innych dni, w których siedzi w ciszy, włączył piosenkę, na tyle cicho, aby nie przeszkadzała ona sąsiadom dookoła.
zamknął oczy i cichutko pod nosem zaczął śpiewać. nie robił tego często, jednak tak bardzo kochał ten utwór, że po prostu nie mógł się powstrzymać.

perhaps love // seungjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz