Mecz

443 13 0
                                    



          Dzisiaj był mecz Quidditcha . Slytherin grał z Gryffindorem . Wyszłam z dormitorium i skierowałam się do Wielkiej Sali . Przy stole Gryffindoru siedzieli Harry , Ron i Hermiona . Nie miałam ochoty z nimi rozmawiać dlatego usiadłam koło Freda i George'a Weasley'ów , Nevill'a Longbottoma i Seamusa Finnigana . Ze stołu Krukonów Cho pomachała mi .
          Po śniadaniu podeszłam do Harry'ego .
- Powodzenia na meczu Harry - powiedziałam krótko i odwróciłam się . Lekcje minęły mi szybko i nim się obejrzałam rozpoczął się mecz .
            Na początku szanse były równe , lecz w połowie meczu Slytherin zdobywał coraz więcej punktów . Nagle Harry spadł z miotły i wisiał nad ziemią trzymając się jedną ręką miotły . Widok był przerażający , myślałam , że zaraz spadnie  . Jednak po chwili udało mu się wsiąść na miotłe . Kilka  minut później Harry  złapał znicza i dzięki niemu Gryffindor wygrał . Przyłączyłam się do gorącego aplauzu .
            Po meczu siedziałam z Cho na błoniach . Koło nas przechodzili Harry , Ron , Hermiona i Hagrid . Usłyszałam ich rozmowę .
- Mówię ci Hagrid , Snape czarował miotłą Harry'ego .
- Snape jest nauczycielem i nigdy nie zrobiłby czegoś takiego - odparł Hagrid .
- Ale Hagrid , Snape w ogóle nie mrugał a chodzi o wzrokowy kontakt . To Snape wpuścił trolla . To on chce ukraść to co znajduje się na trzecim piętrze , tego co strzeże Puszek - powiedziała Hermiona .
- Posłuchajcie , te co strzeże Puszek  jest sprawą tylko profesora Dumbledora i Nicolasa Flamela . Grzebiecie w sprawach , które was nie dotyczą- odburknął Hagrid .
- Nicolasa Flamela ?- powiedział Harry.
- Mam za długi jęzor , za długi - powiedział Hagrid , jednak Golden Trio już go nie uslyszało , ponieważ pędziło do zamku .
            - Uważam , że to bzdury , że Snape wpuścił tu trolla i czarował miotłą Harry'ego - powiedziała Cho - w każdym razie uważam że to nie sprawa uczniów .
- Masz rację - zgodziłam się choć miałam zupełnie przeciwne zdanie .
       -  Ciekawe kto to jest , ten Nicolas Flamel i co ma wspólnego z tym co strzeże Puszek - pomyślałam .
         Tak przy okazji chciałam ci przestawić moją przyjaciółkę , zaraz tu przyjdzie - powiedziała Cho .
          Kilka minut później podeszła do nas niezbyt ładna dziewczyna o brązowych włosach .
- Ty musisz być Agnes - powiedziała szorstko - jestem Marrietta Edgecombe - przedstawiła się .
- Hej miło mi poznać - powiedziałam .
         Marietta nic nie odpowiedziała tylko usiadła koło Cho . Zaczęła z nią rozmawiać kompletnie mnie ignorując . Nie spodobała mi się . Miała irytujący styl mówienia i od razu sprawiała wrażenie niemiłej .
- Pójdę już do zamku- powiedziałam Cho i odeszłam .
       Poszłam do biblioteki , musiałam wymienić książkę .
- Agnes wszędzie cię szukaliśmy - krzyknął Ron , czym zarobił sobie surowe spojrzenie bibliotekarki .
- Jakoś przez cały dzień wam na tym nie zależało - odparłam sucho.
- Właśnie wręcz przeciwnie - powiedziała Hermiona - na śniadanie przyszłaś późno tak że zaraz rozpoczęły się lekcje , na przerwach cały czas gdzieś znikałaś a potem poszłaś na mecz i usiadłaś daleko od nas .
- Chcieliśmy ci coś powiedzieć , musisz przyznać , że to dziwne - powiedział Harry i opowiedział mi o wypowiadaniu zaklęcia przez mojego ojca na niego podczas meczu .
- Widzisz ? - powiedział Ron - twój ojciec coś kombinuje . Zdziwiło mnie to , że mój ojciec wypowiadał zaklęcia na Harry'ego .
- Porozmawiam z nim - obiecałam . Resztę czasu spędziliśmy w bibliotece na poszukiwaniu informacji o Nicolasie Flamellu . Następnego dnia mieliśmy eliksiry i postanowiłam , że po lekcji wypytam ojca o jego zachowanie .

Zaginiona córka Snape'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz