IX

69 3 0
                                    

Rano obudziłam się koło godziny 11. Wstałam ze strasznym bólem głowy.
O boże Harry! Przecież miałam wczoraj na niego poczekać.. super, teraz będę musiała się tłumaczyć...

Wzięłam prysznic, co pomogło mi ogromnie. Ubrałam się w ciemne rurki i do tego bluzę.  Postanowiłam odwiedzić Hermionę. Zapukałam i tym razem mi otworzyła.

- O hej ,wejdź.

- Hej, jak się czujesz po wczoraj? Nie chciałam się wtrącać, gdy Harry za tobą pobiegł.

-Jasne, rozumiem cię, nie potrzebowałam wtedy tłumu ludzi przy mnie, wolę być sama w takich sytuacjach. Ron po prostu potrafi doprowadzić mnie do szału, ale nie ma nawet o czym mówić. A ty jak się wczoraj bawiłaś?

- Ojej.. było całkiem fajnie, ale Harry podał mi trochę za dużo nektarów i musiałam pójść wcześnie do pokoju, inaczej bym tylko się ośmieszyła.

- Rozumiem, też tak kiedyś miałam, Harry ma dobrą głowę do tego i szybko da się przy nim upić.

Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę i powiedziała mi, że jest dzisiaj mecz Quiditcha.

Grythindor vs Slytherin. 

Na mecz ubrałam bluzkę ze znakiem grythindoru i szalik w barwach naszego domu, Hermiona dokładnie tak samo. Szłyśmy razem na boisko i po drodze spotkałyśmy Rona i Harrego.

Hermiona nadal nie odzywała się do Rona, a ja obydwu przytuliłam na przywitanie.

- Hej Harry słuchaj, przepraszam, że poszłam sobie, ale gdy wstałam  zakręciło mi się tak w głowie, że musiałam wrócić do pokoju inaczej bym tam zemdlała haha

- W porządku, domyśliłem się po tym jak wyglądałaś, gdy cię zostawiłem. Oczywiście bez urazy, zresztą zagadałem się trochę z Hermioną- nie liczyłem, że będziesz tam siedziała i wyczekiwała na mój powrót.

Zaśmialiśmy się i odparłam:

- Super, bardzo się cieszę, bo już się martwiłam że coś nas poróżni.

- Nigdy! haha Dobra musimy iść!

-Jasne, powodzenia!

Usiadłyśmy z Hermioną na trybunach.

 Zaczyna się!

Mecz był dość zacięty. Raz punkt dla Wężów, a raz dla nas. Gdy już mieliśmy przegrać, Harry zaczął gonitwę za złotym zniczem, a za nim odrazu Draco. Zacięcie walczyli, aż wreszcie Draco stracił równowagę i spadł na ziemie z dużej wysokości.  W tej samej chwili Harry złapał znicz i wygraliśmy. Wszyscy stanęli i zaczęli wiwatować. 

- JUHU!!! GRYTHINDOR!!!!

Po meczu udaliśmy się na ucztę, świętować wygraną. Chłopacy z drużyny nosili Harrego na rękach. Był to świetny widok, tyle szczęścia w jednym miejscu. Na tym powinnam się skupić, jednak moje myśli uciekały do Draco..

- Słyszałem, że Draco jest w szpitalu. Dobrze mu tak. W końcu karma. - rozmawiali głośno chłopacy obok.

Koło mnie w końcu zjawił się Harry.

- Gratuluje!!! Jesteś bohaterem- powiedziałam

- Bez przesady!.- uśmiechnął się ze skromnością

Zaczęliśmy jeść i rozmawiać, zeszło do późna. Udaliśmy się wszyscy do pokojów, a Harry mnie odprowadził.

- To dobrej nocy życzę- powiedział

- Dziękuję i jeszcze raz gratuluje wygranej, Królu Quiditcha hihi..

- Oj przestań.. dobranoc- widać było, że był dosyć zestresowany

- Dobranoc Harry!

 Było mi bardzo głupio zwłaszcza, że głownie myślałam o Draco. Weszłam do pokoju i nie mogłam się powstrzymać.

- Teleportus- wyszeptałam i pomyślałam o szpitalnym skrzydle

Znalazłam się w sali w której było wiele łóżek, ale tylko jedno zajęte. Przez Draco.

Usiadłam na brzegu jego łóżka i spojrzałam na niego. Miał złamaną rękę, a na twarzy był zmarnowany. Dotknęłam delikatnie jego policzka- musiało go to zaboleć, ponieważ odrazu się przebudził.

-Victoria?- zapytał i spojrzał na zegarek- Co ty tu robisz? O tej godzinie?

- Chciałam sprawdzić czy żyjesz. Jak się czujesz?

- Bywało lepiej... nigdy mi się to nie zdażyło

- Oczywiście- powiedziałam sarkastycznie, ale nie było mu do żartów

- Nie rozumiem po co przyszłaś i się martwisz..

- Może przyszłam się zaśmiać ci w twarz, że przegrałeś z Grythindorem?

- Dlatego złamałaś zasady i ryzykowałaś przyjściem tu?

- Niczego nie ryzykowałam... No ale dobrze.
I w tym momencie wstałam i wyszłam za drzwi, po czym zniknęłam, przeniosłam się do mojego pokoju. Nie rozumiem o co mu chodzi, przecież to normalne, ze się martwię o kolegę.. a może on myśli, że za nim szaleje? Nieważne, teraz to mu udowodnię, że nie.

Magiczne zaklęcia i jak ich używaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz