X

62 4 0
                                    

Pierwsza lekcja dzisiaj? O, wróżbiarstwo. Super, zobaczę moją ciocię w akcji. Udałam się pod sale, gdzie czekali już na mnie moi przyjaciele.  Oczywiście moja roztrzepana ciotka się spóźniła.
- Dobrze wejdźcie, zapraszam zapraszam, podzielcie się proszę na zespoły dwuosobowe i usiądźcie przy jednym stole z waszym partnerem. Ron zaproponował partnerstwo Hermionie, wiec siłą rzeczy byłam z Harrym.
- Witam was na pierwszych zajęciach wróżbiarstwa w tym roku. Na waszych stolikach są dwie filiżanki z kawą, weźcie łyk i zamieńcie się.
Zrobione.
Dobrze, a teraz zamieńcie się filiżankami i spójrzcie co pokazują fusy.
W filiżance Harrego znajdował się puchar. Znowu puchar? Bardzo ciekawe.
- I co widzisz?- zapytałam
- Szczerze? Nic. Chyba nie zostanę wróżką haha
W tym monecie podeszła do nas moja ciotka.
Zajrzała w filiżankę Harrego i powiedziała.
- Yhym... turniej trójmagiczny- wyszeptała
- Słucham?- spytał Harry
- A nic, nic.. pokaż słońce filiżankę Vicki
Spojrzała, zrobiła wielkie oczy, odłożyła ją i szybko odeszła.
Po lekcji postanowiłam zapytać ciocie o co chodziło.
- Ciociu? O co chodziło? Co zobaczyłaś?
- Oj Vicki... wróżbiarstwa można się nauczyć. Natomiast proroctwo to już inna sprawa. To dar, który się dostaje przy porodzie. W naszej krwi płynie krew wyroczni delfickiej. I widzisz.. to całkiem normalne, gdyby nie to, że jesteś czarownicą. Przez to czeka cię wiele problemów.
- Jestem wyrocznią? To znaczy mama mi coś mówiła, że moje wizje są całkiem normalne i mam się nie martwić.
- Tak! Przy tym zostańmy, że masz się nie martwić. To dar a nie klątwa! Pamiętaj. A teraz leć na następna lekcje!- powiedziała, przytuliła mnie i pocałowała w czółko.
W sumie nie powiedziała mi co zobaczyła w filiżance, ale wyglądała na tyle przejęta, że postanowiłam nie drążyć tematu. Ten cały temat wyroczni jest dosyć ciekawy... 


Po lekcjach umówiłam się z Harrym na dodatkową naukę zaklęć, ponieważ musiałam trochę nadrobić z ich zaklęciami, których nie nauczyłam się w Ameryce. Mieliśmy spotkać się o 18 na błoniach i tam się udałam.
Przy drzewie siedział już Harry z sporą książka i ćwiczył zaklęcia. Rzucił zaklęcie na staw i zamarzł.
- Wow! A potrafisz odmrozić ?
- O już jesteś ? Nie zauważyłem Cię- po czym odmroził wodę.
- Jesteś naprawdę wspaniałym czarodziejem- powiedziałam i usiadłam obok niego
- Oj weź, ty również. Niezłe wtedy załatwiłaś Draco- zaśmiał się- No to czego chciałabyś sie nauczyć?
- Właściwie wszystkiego!
Harry uczył mnie różnych zaklęć i był zdziwiony jak gładko mi to szło. Po dwóch godzinach nauk zaczęło robić się już ciemno.
- Ojej, już jest ciemno- odpadłam- nawet nie zauważyłam tak szybko to minęło
- Miło mi to słyszeć, jednak powinnismy już iść, ciesz się, że nie ma dzisiaj pełni, bo zaskoczyłoby nas stado wilkołaków.
Wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę zamku. Nagle jednak usłyszeliśmy głośny krzyk z strony lasu.
- Co to było Harry?- powiedziałam lekko przestraszona.
- Nie mam pojęcia, powinniśmy iść to sprawdzić.
- Bałam się, że to powiesz.
Weszliśmy w ciemny las. Był bardzo gęsty i średnio było cokolwiek zobaczyć. Jednak zza drzewa zauważyliśmy Hagrida.
- Hagrid!- zawołał Harry- Co się dzieje?
- Harry co ty tu znowu robisz, jesteś wszedzie gdzie są problemy! Zmykaj szybko do zamku.
Podeszliśmy bliżej, a tam na ziemi leżała dziewczyna z slitherinu, Pamela Anfrid.
Harry podbiegł do niej i sprawdził czy żyje.
- Żyje ?- zapytałam
Jednak zanim Harry coś powiedział, Hagrid był pierwszy.
- Żyje, ale jest sparaliżowana. Co taka dziewczyna robiła tu sama po zmroku.
- Słyszeliśmy jej krzyk...
- Ja tez, załatwiałem swoje sprawy w lesie, a tu nagle krzyk jakieś dziewczyny. Przybiegłem i nikogo nie widziałem.
Ciekawe jakie sprawy miał Hagrid tutaj po zmroku. Hagrid ją podniósł i powiedział:
- Dobra dzieciaki, chodźcie do zamku i miejcie się na baczności, ja ją zaniosę do skrzydła szpitalnego.
- Przepraszam cie Hagrid, ale mogę na chwile tylko?
- Pewnie.
Postanowiłam dotknąć dziewczynę w celu zobaczenia co się jej wydarzyło.
Dotknęłam rękę i nagle oślepłam. Zobaczyłam jak stoi przerażona i widzę jakbym ja rzucała na nią czar. Spojrzałam na swoje dłonie i trzymały różdżkę, która nie była zdecydowanie moja. Była długa i czarna, na początku miała skórzaną wstawkę. A ręce były dość stare i można było zauważyć kawałek z tatuażem. Wąż.
Puściłam ją i poczułam się słabo. Harry mnie wziął pod rękę.
- Zobaczyłaś coś ?
- Śmierciożerca. Śmierciożerca jej to zrobił. - powiedziałam dość przerażona.
- Jesteś pewna ?- zapytał Hagrid- to niemożliwe, tacy ludzie nie maja tu wstępu.
- Miał czarna różdżkę z skórzana wstawka. Nie słyszałam co mówił , ale wyglądał jakby jej groził.
- Skórzana stawka? Rozumiem.. dobra dzieciaki uciekajcie do szkoły, muszę pogadac z dyrektorem i zanieść ją oczywiście.
Hagrid poszedł szybkim krokiem do przodu i po chwili już go nie było widać.
- Dobra chodźmy szybko, nie zamierzam dłużej tu być- powiedziałam i ruszyliśmy
- Jak to się stało? Widziałaś co się stalo.
- Oh.. Harry nie jestem zwykła czarownica, tak jak kiedyś ci już mówiłam.
- No dobrze, ale to było niesamowite. Pamiętasz jak kiedyś mnie dotknęłaś? I tez coś zobaczyłaś? To było cóż z przeszłości ?
- Nie.. nie wydaje mi sie przynajmniej. Widziałam ciebie i jakiś czterech innych czarodziejów przy wielkim pucharze.
- I dzisiaj na zajęciach też okazał mi się puchar... Pani White powiedziała, że oznacza jakiś Turniej Trójmagiczny?
- Jeśli pokazała się kolejna taka wizja może to oznaczać, że chodzi o bliska przyszłość. Niedługo się przekonamy.

Magiczne zaklęcia i jak ich używaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz