|Eliksir |

697 65 65
                                    

— Eliksir, który widzicie w kotle nazywa się Amortencja — rzekł, Slughorn, który został ostatnio przywrócony na stanowisko nauczyciela eliksirów, po kilkunastoletniej przerwie.

— To dlaczego jebie jak Potter? — zapytał szóstoroczny Ślizgon, Draco Malfoy.

— Pierdolisz, to jebie jak ty! — odezwał się Wybraniec aka Harry Potter.

Bardziej zaawansowani uczniowie, którzy znali ten eliksir jak i jego działanie spojrzeli na dwójkę chłopców z zażenowaniem, a profesor Slughorn uśmiechnął się niepewnie do Harry'ego, który był jego ulubieńcem.

— Kto nam wyjaśni, jakie jest działanie tego eliksiru? — zapytał, chcąc odwrócić uwagę od Harry'ego i Draco.

Ręka najmądrzejszej uczennicy Gryffindoru wystrzeliła w górę.

— Proszę, panno Granger.

— Amortencja to najsilniejszy eliksir miłosny, który nie budzi prawdziwej miłości, a jedynie obsesję. Zapach amortencji każdy odczuwa inaczej, w zależności od tego, co go najbardziej pociąga — powiedziała i rzuciła przerażone spojrzenie w stronę Harry'ego, który wpatrywał się zdumiony w ścianę.

— O kurwa — wymknęło się Malfoy'owi.

— W obecnej sytuacji udam, że tego nie słyszałem — odezwał się, Slughorn z dobrodusznym uśmiechem na twarzy. — Niemniej jednak, życzę wam powodzenia, chłopcy.

Przez resztę lekcji Harry, jak i Draco rzucali sobie ukradkowe spojrzenia, a gdy natykali się na swój wzrok, szybko odwracali się speszeni.

— Harry, o co poszło na lekcji? Serio wyczułeś Malfoya? — Ron był niemniej zszokowany od Harry'ego.

— Serio, Ron. Co ze mną nie tak? — Potter spojrzał z przerażeniem w oczach na Rona.

Rudzielec tylko wzruszył ramionami.

— Nie wiem, Harry. Może to Hermiona i Slughorn byli naćpani i ten eliksir to wcale nie była Amortencja?

— Tak sobie tłumacz, Ron, ale wiedz, że ja zawsze mam rację.

— A ta tu skąd? Widziałeś kiedy przyszła? — Hermiona prychnęła, była wyraźnie zła. — Co cię ugryzło?

— Nic, oczywiście, że nic! Harry, chyba powinieneś z nim porozmawiać, nie sądzisz? — Gryfonka kiwnęła głową w stronę Malfoya, który był przepytywany przez Zabiniego.

— Nie sądzę by był to dobry pomysł, Harry musi sobie to poukładać! W końcu czuje miętę do swojego wroga! — rudzielec był zdziwiony głupotą Hermiony i jej nieadekwatną do sytuacji złością.

W końcu to Harry ma powód do złości, a oni jako dobrzy przyjaciele powinni go wspierać.

— JA sądzę, że Harry powinien z nim porozmawiać i wszystko wyjaśnić. W końcu to niemożliwe, żeby Harry poczuł zapach Malfoya, a Malfoy zapach Harry'ego. To jakaś mistyfikacja, jakiś błąd — Hermiona odgarnęła do tyłu swoje długie włosy akurat gdy przechodzili obok Malfoya.

Blondwłosy Ślizgon odwrócił się na zapach dziewczyny. Jego twarz nie wyrażała nic.

— Nie masz racji, Hermiono. Od jakiegoś czasu... Malfoy budził we mnie sprzeczne uczucia — Ron nastawił ucho. Współczuł swojemu przyjacielowi.

— Harry, pamiętaj, że ja zawsze będę cię wpierał — uderzył lekko ramię Harry'ego.

— Dzięki.

Hermiona pokręciła głową i skręciła w inny korytarz.

Harry i Draco nie mogą.

Cały tydzień Harry unikał Malfoya, który z jakichś powodów chciał cały czas z nim porozmawiać, a przecież, Harry nie był gotowy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 24, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Love Potion | One shot Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz