Dedykuję to opowiadanie wam wszystkim. Część z was idzie w poniedziałek do nowych szkół, pozostali do starych. Wierzę w was, że odnajdziecie się w nowym środowisku, a jeśli idziecie do starej szkoły i nie przepadacie za nią będę trzymał kciuki żeby coś się zmieniło i żebyście się czuli w niej dobrze. I przede wszystkim bądźcie sobą!
♥
Harry naprawdę nie lubił weekendów.
Właśnie w te dwa dni w tygodniu robił rzeczy, za którymi nie przepadał. Musiał udawać idealnego chłopca, który pilnie się uczy i nie zachowuje się nieodpowiedzialnie. Nienawidził jego tożsamości wykreowanej przez swoją rodzinę, która uchodziła za perfekcyjną. Z zewnątrz wyglądało, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Mały domek na przedmieściach Londynu w którym mieszkał z rodziną był schludnie urządzony i zapełniony zdjęciami. Jego mama uchodziła za ciepłą kobietę, która była idealną matką, a tata za mężczyznę, który wszystkiemu zaradzi.
Zawsze, gdy przyjaciele Harry'ego przychodzili do jego domu byli zachwyceni jego rodzicami. Anne i Des zawszę chętnie rozmawiali z nimi uchodząc za bardzo kochane osoby. Harry zawsze przyglądał się temu stojąc z założonymi rękami i opierając głowę na framudze. Bardzo chciał żeby zachowanie rodziców płynęło prosto z serca. Tak naprawdę zupełnie się nie interesowali jego życiem, a tym bardziej jego znajomymi. Byli bardzo sztuczni i robili to aby pokazać jakimi dobrymi rodzicami są. Uchodzili za osoby bardzo wierzące, co tydzień w niedzielę siedzieli w pierwszej ławce w kościele, uważnie słuchając pastora. Tylko co z tego, jak zupełnie ignorowali najważniejsze przykazanie miłości. W domu czasami musiał słuchać nietolerancyjnych komentarzy skierowanych do innych osób. Nie przejmował się już tym za bardzo, mimo iż był gejem.
Wiedział, że są rodziny, w których dzieci przeżywają prawdziwe piekło, więc nie narzekał. To, że rodzice się nie interesowali jego życiem nie było jakąś wielką tragedią, ale już dużo wcześniej podjął decyzję, że od razu po skończeniu osiemnastego roku życia wyprowadza się z tego toksycznego środowiska.
Tymczasem właśnie w sobotę musiał sprzątać i spędzać czas z rodzicami w domu, a w niedzielę wzorowo usiąść w pierwszej ławce i słuchać o tym co opowiada pastor, by po południu pojechać w odwiedziny do kogoś z jego wielkiej rodziny. Nie lubił żadnej z tych rzeczy, co przekładało się na jego niechęć do weekendów.
Miał jeszcze siostrę Gemmę. Była taka sama jak reszta rodziny, więc również w niej nie znajdował oparcia. Czasami miał wrażenie, że podmienili go w szpitalu.
Ostatni weekend wakacji zapowiadał się tak jak zwykle. Harry na prawdę miał tego dość. Do jego osiemnastych urodzin zostało jeszcze kilka miesięcy a on był już na skraju wytrzymałości. Czasem zastanawiał się czy nie popełnić samobójstwa. Całe szczęście, że rodzice w tygodniu zajmowali się całkowicie prowadzeniem firmy, i nie interesowali się tym co robił. Ale w weekendy musiał udawać idealnego chłopca.
Ostatnio wszystko mu się waliło. Przyjaciele odsuwali się od niego, a on za bardzo nie wiedział co zrobił źle. Gdy jednak chciał z nimi o tym porozmawiać zbywali go. Jedyną osobą, na którą mógł zawsze liczyć była Jade, która na jego nieszczęście była właśnie zagranicą. Czuł się bardzo samotny. Zazdrościł wszystkim nastolatkom tego jak spędzają wakacje, poznają swoje drugie połówki. Również chciał wyjść na imprezę, wyjechać gdzieś z przyjaciółmi, lecz rodzice nie pozwalali mu na takie wyjścia. Nie miał siły się z nimi kłócić o to. Gdy tak o tym myślał usłyszał, że Anne woła go do salonu. Niechętnie wstał i udał się do pomieszczenia. Widząc, że kobieta jest akurat zajęta pracą, usiadł wygodnie na dużej, miękkiej kanapie i czekał na to co ma do powiedzenia.
CZYTASZ
Another weekend | Larry OS
FanfictionHarry nienawidził weekendów. Był to czas kiedy musiał udawać kogoś, kim nie był. Jednak pewnego dnia rutyna zostaje przerwana. Opowiadanie o wschodach i zachodach słońca, pięknych miejscach i o niesamowitym uczuciu łączącym dwójkę ludzi.