~Eighteen~

195 16 11
                                    

Kolejny dzień zaczęliśmy bardzo wcześnie. Nora, która tej nocy postanowiła spać z nami, dała o sobie znać głośnym płaczem. Gdy się podniosłam, stwierdziłam, że razem z Alanem całą noc spędziliśmy w tych samych pozach, w których posneliśmy. No tak, tak to już jest. Jeżeli zasypia się ze świadomością, że ma się obok siebie maleńkie dziecko, to mózg...no jakby to wyjaśnić...unieruchamia ciało w jednym miejscu*. Przeciągnęłam się i wzięłam siostrzyczkę na ręce. 

- Jak się spało, księżniczko?- spytałam i pocałowałam maluszka delikatnie w skroń.

- Przyjemnie- odparł Al. Spojrzałam na niego i uniosłam brew do góry.

- Nie pytałam się ciebie, Wakie- rzekłam.

- A ja nie tobie odpowiadałem- odrzekł, wyciągając się w łóżku.

- Ta, to ciekawe niby komu odpowiadałeś?- prychnęłam.- Happy'ego z nami nie ma, złociutki. Usnął w salonie- dodałam, nim błękitnooki zdążył cokolwiek powiedzieć. Usiadł na łóżku i mruknął coś pod nosem. Pokręciłam głową z niedowierzaniem i wyszłam ze sypialni z Norą na rękach. 

- O czym śpiewasz?- zapytałam, gdy dziewczynka zaczęła...ymmm...gruchać? Tak, dźwięki wydawane przez małą, czyli pojedyńcze "k", "g" i "h" nazywane są gruchaniem. Dla mnie osobiście brzmiało to jak śpiewanie. Przygotowałam mleko, usiadłam na krześle i zaczęłam karmić niemowlaka. Po pewnym czasie do kuchni wszedł Alan.

- Co byś chciała na śniadanko?- spytał, cmokając mnie w usta.

- Zaskocz mnie- odpowiedziałam, uśmiechając się. Brunet również się uśmiechnął i zabrał się do roboty. Zrobił nam tosty wegetariańskie. Były pyszne, zresztą przecież już wspominałam, że wszystko co przyrządził Norweg, zawsze mi smakowało. Po posiłku siedzieliśmy w salonie i bawiliśmy się z Happy'm (Nora usnęła). Psiak ganiał za piłeczką, którą Alan rzucał do mnie, a ja odrzucałam do niego. Mały szpic radośnie merdał ogonkiem i lizał nas po twarzach. Razem z Walkerem zanosiliśmy się szczerym śmiechem; ta chodząca kulka futra była słodziuchna. W pewnej chwili złapałam pieska i mocno przytuliłam.

- Jesteś kochany, Happy- szepnęłam, wtulając twarz w białe futerko. W końcu puściłam Happy'ego i wstałam z podłogi. Podeszłam do Ala i usiadłam obok niego. 

- Zuri, mogę się ciebie o coś zapytać?- popatrzył na mnie z niepewnością w oczach.

- Oczywiście- odparłam. 

- To nie jest takie łatwe. Nie, nie mam jeszcze zamiaru ci się oświadczać, poczekam aż osiągniesz pełnoletność według systemu Norwegii( czyli 21 lat, jak obecnie mi wiadomo~ aut.)- powiedział. Milczałam. Skoro nie chciał mi się oświadczyć, to o co chciał spytać. Chłopak kontynuował.- Nie przychodzi mi łatwo, by o to zapytać, a samo pytanie wybiega daleko w przyszłość. Ale zanim zadam ci to pytanie, muszę zapytać cię o...pokusa jest zbyt wielka...Zuri, czy gdy w osiągniesz pełnoletność w świetle prawa norweskiego, zgodzisz się zostać moją żoną?- wstrzymałam oddech. Nie spodziewałam się tego. Wpatrywałam się w błękitnookiego, nie wiedziałam z początku, co odpowiedzieć.

- Alan, jeszcze się pytasz? Oczywiście, że tak- uśmiechnęłam się do niego.- A to drugie pytanie?- dopowiedziałam.

- Czy...yyy...eee...czy w dalekiej przyszłości...po naszym ślubie oczywiście...chciałabyś...chciałabyś...mieć...rety, to jest trochę krępujące...ale czy chciałabyś mieć...eee...dziecko, ze mną?- no to pytanie kompletnie mnie zamurowało. Głośno przełknęłam ślinę i pomiędzy mną a Alanem przez dziesięć minut panowała niczym nie zmącona cisza. Serce waliło mi jak oszalałe. Łzy szczęścia zaczęły spływać mi po policzkach.

Hey, can I help you? ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz