...
Bolszewik puścił jego nadgarstek i położył dłonie na jego policzkach. Nazista zamknął oczy i ułożył usta w delikatny dziubek. Aryjczyk tak bardzo chciał by starszy go pocałował. Brakowało mu sił do życia. Wyższy z kraji chyba zrozumiał o co chodziło niższemu i przysunął się bardziej, tak, że milimetry dzielił ich twarze. Rzesza poruszył się niespokojnie. Liczył on na przyjemne ciepło na swoich wargach, jednak jedyne co poczuł to ból na swoim lewym policzku.
Młodszy chłopak złapał się za bolące miejsce. Zrozumiał, że dostał z liścia i to z taką siłą, że jego głowa pod wpływem uderzenia przekręciła się w prawą stronę. Poczuł jak do oczu zaczęły napływać mu łzy. Przez szmer myśli usłyszał odgłos zatrzaskujących się drzwi.
- Wyszedł... - Mruknął zrezygnowany.
Poczuł jak nogi zaczynam mieć jak z waty. Nie był w stanie się utrzymać na nogach. Opadł przez to bezwładny na ziemię. Jego obraz przed oczami zaczął się rozmazywać i robić powoli czarny. Nazista zaczął panikowaclć. Jeśli tu zaśnie to nie będzie miła jak się obudzić! Starał się powstrzymać odpłynięcie, jednak to nic nie dało. Jego głowa opadła na podłogę.
Tym czasem ZSRR szedł zdecydowanym krokiem przed siebie. Każdy schodził mu z drogi. Było po nim dobrze widoczne iż nie ma humoru i jest wściekły. Nie mógł pojąć czemu Nazista chciał to zrobić. Udał się do lewego skrzydła bazy. Z tego co wiedział to tam znajdowali się lekarze. Powiadomił ich o wyczynie swojego towarzysza. Ci odrazu pobiegli do poszkodowanego.
[Time skip]
- Chuja tam, a nie depresja! - Wykrzyczał Nazista po uslyszeniu diagnozy.
- A-Ale proszę się nie denerwować. - Zaczął uspokajać go lekarz. - Zalecam krótkie wakacje i wypoczynek. - Oznajmił lekarz.
Na te słowa padło jeszcze parę nie przychylnych wiązanek pod adresem młodego mężczyzny stojącego przed nim. Ten szybko opuścił pomieszczenie, zostawiając wkurzonego Rzeszę.
Komunista wszedł do środka i spojrzał z pogardą na siedzącego. Ten momentalnie się uspokoił i spojrzał w dół zawstydzony. Bolszewik podszedł oraz kucnął przed chłopakiem. Złapał go za podbródek i zmusił do spojrzenia mu w oczy. Ten starał się unikać jego wzroku, jednak po chwili się poddał i spojrzał na niego.
- Dlaczego? - Zapytał starszy. - Dlaczego chciałeś to zrobić?!
- I tak mi nie uwierzysz i uznasz za wariata. Już i tak próbują mi wcisnąć kitno jakiejś tam depresji. - Warknął.
-Słuchaj, jeśli chodzi o te plotki - Zaczął.
- Tu nie chodzi o plotki - Przerwał mu. - Jest coś o wiele gorszego. Nikt tego nie zrozumie.
- Powiedz proszę... Chcę Ci jakoś pomóc. - Starał się go jakoś przekonać.
-Nawet jeśli mi uwierzysz to co z tego? - Zapytał lekko poddenerwowany.
Przez dłuższy czas się kłócili. Jak niby Rzesza miał mu to wytłumaczyć? 'No wiesz, widzę duchy moich zmarłych braci, którzy wykorzystali okazję i zmusili do zabicia twojej przyjaciółki, która była w ciąży. Myślałem, że z Tobą więc to mnie pchało głównie do działania. Jak się okazało to jednak nie twoje dziecko! Jugosławia miała trzy paski, a bachor pokryty jest cały paskami!. Na dodatek jen duch straszy mnie w koszmarach. Dalej będziemy się kolegować? ' No proszę was... To czysty absurd!
- Jeśli nie chcesz mówić to nie mów! Nie obchodzi mnie to! Ty i te twoje głupie wymysły tym bardziej! - Krzyknął Bolszewik wstając. Udał się do drzwi, które zamknął za sobą z hukiem. W oczach Rzeszy pojawiły się łzy.
________________
I jak się podoba powoli rozpadająca się relacja tych dwojga? Ah... Aż miło pisać takie rzeczy.
Tak mi się skojarzyło... 7 dni... Zginiesz już za 7 dni...
CZYTASZ
Trucizna ZSRR X III Rzesza
Fanfic" Jedno spotkanie a tak wiele zmienia. Co zrobią gdy na drodze ku ich miłości zaczną pojawiać się przeszkody. Przekonają się czy rodzina potrafi pomóc czy też sieje zamęt. Będą musieli podjąć poważne decyzje. Jeden z nich będzie musiał kogoś stracić...