- Przepraszam - serce Wooseoka zostało ściśnięte tak mocno, że ledwo był w stanie oddychać i zebrać tlen w swoje płuca, ale Jinhyuk wciąż mówił, a jego kciuki przejeżdżały po jego policzkach, a oczy były takie smutne, że musiał odwrócić wzrok. - Tak cholernie przepraszam, że musiałeś przechodzić przez to wszystko, tak bardzo...
Wooseokowi udało się odsunąć do tyłu, puszczając koszulkę chłopaka.
- Nie przepraszaj, nie chcę przeprosin Jinhyuk, potrzebuję zamknąć tą sprawę, bym mógł iść dalej, proszę - błagał, a jego oczy wciąż były zapełnione łzami, które bez przerwy toczyły się po jego policzku. Łzy, które Jinhyuk wciąż ścierał tak czule, sprawiając że roztapiał się pod jego dotykiem, nawet jeśli starał się tego nie robić. Jinhyuk pociągnął go za twarz, zmuszając, by na niego spojrzał i także trzymając go w miejscu, by nie mógł uciec.
- Wysłuchaj mnie, daj mi mówić - desperacja przelewała się przez jego głos, a jego oczy były pełne winy i bólu, którego Wooseok nie chciał tworzyć, a tym bardziej widzieć. Wiedział, że jego przyjaciel będzie się obwiniał za jego cierpienie, nawet jeśli nie była to jego wina, ponieważ nie miał pojęcie o jego uczuciach, tak samo, jak Wooseok, który wciąż czuł się winny za zranienie Seungyouna.
Ta myśli sprawiła, że przytaknął i pozwolił Jinhyukowi przemówić, ponieważ tak samo pozwolił mu na to Seungyoun. Starszy wypuścił głęboko powietrze przed twarzą Wooseoka. Upuścił ręce po swoich bokach, a jego oczy patrzyły w sufit, jakby myślał, co ma powiedzieć, jakby próbował zebrać wszystkie myśli razem.
Wooseok miał wrażenie, że minęły wieki, ale tak naprawdę zapewne tylko minuta albo dwie. Jinhyuk spojrzał na niego ponownie, a jego oczy tak intensywnie się w niego wpatrywały, że młodszy nie był w stanie się poruszyć, nawet jeśli chciał, a jego ciemne oczy sprawiały, że zastygł w miejscu.
- Pamiętasz, kiedy wspominałeś o tym, że nie mógłbyś zbliżyć się do tego, kto sprawił, że twój kwiat zakwitnął, kiedy miałeś tą gloksynie na szyi? - oczywiście, że Wooseok to pamiętał. Powiedział to Jinwoo, po tym jak opowiedział im o tym, jak zakwitła mu gloksynia. Był to pierwszy raz, kiedy był tak otwarty dla Jinhyuka, ponieważ wtedy zaczął akceptować swoje uczucia do niego. Wooseok pokiwał głową, zdezorientowanym tym, co chłopak miał na myśli tym pytaniem.
Kąciki jego ust uniosły się do góry w mały uśmiech i nawet jeśli nie był on szeroki i promienny jak zazwyczaj, jego serce i tak zatrzepotało na ten gest. Prawa ręka starszego zacisnęła jego policzki, nim powędrowała niżej do jego szyi. Do gloksynii, która parzyła, nawet jeśli Wooseok wiedział, że dzieje się to tylko w jego głowie.
- Czy możesz sobie wyobrazić, jak trudne jest bycie zakochanym w kimś, kogo spotkałeś już z jasną i zdrowo wyglądającą gloksynią na szyi? - zapytał miękko, a spojrzenie jego oczu ociepliło się z każdym kolejnym słowem, które wychodziło z jego ust. Jego ciemne oczy skupione były na podążaniu za ruchem opuszków palców, które błądziły po płatkach kwiatu Wooseoka. - Wiedząc od początku, że ktoś jest tak zakochany gdzieś tam w kimś, nawet nie wiedząc kto to jest i nie mogąc o to zapytać, ponieważ wie, że ta osoba, nie chce być o to spytana, a ich kwiat nigdy nie okazał nawet znaku więdnięcia, pokazując jak bardzo wciąż kogoś kocha, nawet jeśli nie chce tego wyznać.
Lewa ręka Wooseoka drżąco przesunęła się na dłoń Jinhyuka, a oczy starczego w końcu przeniosły się z kwiatu na jego płaczące oczy.
- Nie rób mi tego - Lee zmarszczył brwi zdumiony, więc młodszy kontynuował swoim drżącym głosem - Nie dawaj mi fałszywej nadziei, proszę.
Wooseok widział w wyrazie twarzy Jinhyuka, jak bardzo zabolały go jego słowa, ale nie umiał się tym przejąć, nie kiedy starał się ochronić swoje serce przed ponownym złamaniem.
CZYTASZ
Flowers - Tłumaczenie
FanficIstnieje zjawisko, którego naukowcy nie są w stanie wytłumaczyć, cud w postaci kwiatów, które kwitną na skórze tych, którzy żywią szczere uczucia z głębi swojego serca. Kwiaty różnią się ze względu na rodzaj uczuć. I Wooseok chciał by ten jego znikł.