"Przepraszam że cię znowu zawiodłem" - Suho

20 5 0
                                    

Dwudziesta siódma minuta właśnie minęła mi w ciszy i samotności. Dwadzieścia siedem minut mieliśmy się spotkać w parku na naszej wspólnej ławce. Na tej na której się spotkaliśmy po raz pierwszy. Dzisiaj mijała pierwsza rocznica od tego momentu. Mieliśmy ją spędzić razem.

Godzina. Tyle wystarczyło żeby stracić nadzieję na przyjście chłopaka.
Wstałam z ławki poprawiając sukienkę i ruszyłam w kierunku wyjścia z parku. Było zimno a zaczynający padać deszcz wcale nie poprawiał sytuacji.
Weszłam na chodnik przy głównej ulicy i skręciłam w stronę mojego domu. Kiedy zrobiłam zaledwie kilka kroków, ktoś krzyknął moje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam Junmyeona biegnącego do mnie z bukietem kwiatów. Był cały przemoczony przez to że wzdłuż ulicy nie było żadnych drzew.

Nie widząc sensu na rozmowę z nim odwróciłam się spowrotem i zaczęłam iść w stronę przejścia na drugą stronę. Słyszałam jeszcze jak brunet krzyczał abym zaczekała ale nie zwracałam na niego uwagi. Jedyne co miałam mu teraz do powiedzenia to to, że nie mam już siły na związek z nim. Że chce to wszystko skończyć.

Przechodząc przez ulicę krzyki Suho były głośniejsze, pewnie dlatego że musiałam chwilkę poczekać na zielone światło.

Jednak jego ostatni krzyk był przerażający.

Odwróciłam się szybko i to co zobaczyłam momentalnie przyprawiło mnie o omdlenie.
Na ziemi leżał rozwalony bukiet kwiatów. A obok niego...
Junmyeon.

Szybko pobiegłam do niego i rzuciłam się na kolana. Nie wiedziałam kompletnie co mam robić. Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu pomocy, wokół nas zebrało się dużo ludzi ale żadne z nich nawet nie pomyślało żeby zadzwonić na pogotowie.
Krzyknęłam do nich a po chwili już kilka osób miało telefony w ręce.

Powróciłam wzrokiem do piosenkarza ale przez łzy nie wiele widziałam. Dopiero teraz do mnie dotarło że krzyczałam i płakałam tak bardzo że zaczęło mnie boleć gardło.

Widziałam jednak jak z głowy chłopaka sączy się krew, przez co moje dłonie również były zakrwawione.

Jego oczy były skierowane na mnie a usta wykrzywione w lekki uśmiech. Jednak łatwo było z niego odczytać że teraz bardzo cierpi.

Przepraszałam go i prosiłam aby nic mu nie było. Widziałam jak jego oczy zaczynały się zamykać. Jego ostatnimi słowami było "przepraszam że cię znowu zawiodłem" wypowiedziane z nadal lekkim uśmiechem jednak z bólem w oczach. Ostatnimi siłami pogłaskał mój policzek po czym jego ręka bezwładnie opadła a oczy zamknęły się.

Wtedy też usłyszałam dźwięki syren pogotowia.


****

Cztery godziny. Tyle czekałam na jakąkolwiek odpowiedź ze strony lekarzy na temat stanu zdrowia Junmyeona.

Po kolejnej godzinie z sali wyszedł doktor.

- Stan pacjenta jest stabilny, to prawdziwy cud że upadł akurat w ten sposób. Inaczej mogłoby już go tu nie być. Na szczęście doznał tylko lekkich obrażeń a krew pojawiła się jedynie przez rozcięcie skóry głowy od szkła na ulicy. Jedynie poprzez mocne uderzenie plecami o podłoże ciężko mu się oddycha. - odetchnęłam z ulgą. - Prosił żeby pani weszła.

Pokiwałam głową i podziękowałam lekarzowi. Spojrzałam na drzwi, przełknęłam śline i złapałam klamkę.
Po otworzeniu ich od razu zauważyłam Junmyeona leżącego na szpitalnym łóżku, patrzącego w sufit i myślącego nad czymś tak intensywnie że nawet mnie nie zauważył. Dopiero kiedy usiadłam na krzesełku obok niego, przekręcił głowę w moją stronę i uśmiechnął się szeroko.

- Cieszę się że przyszłaś. - powiedział i podniósł się do siadu. Spojrzał w moje oczy i zapytał - Przepraszam. Znowu wszystko zepsułem.

- Nie ty. To nie twoja wina. Ale Junmyeon, ja już naprawdę nie daje rady. W ogóle się nie widzimy. Wychodzisz rano i wracasz koło północy.

- Wiem. Rozumiem cię. Wcześniej też się spóźniłem. Naprawdę cię przepraszam. Jednak teraz...

- Nie Junmyeon. Zawsze po naszej kłótni mówisz że to się zmieni i masz dwa dni wolnego a potem znowu jest tak samo.

- Nie [T.I]. Teraz mówię naprawdę. Mam nowe warunki umowy z wytwórnią. Wszytko się ułoży. Dodatkowo dostaliśmy miesiąc wolnego. Chciałem go z tobą spędzić na jakiejś wycieczce. Tylko z tobą. Zgodzisz się? - zastanawiałam się krótko i z uśmiechem na twarzy się zgodziłam.

- Cieszę się bardzo. - powiedziałam i pochyliłam się aby złączyć nasze wargi.

- Jednak mam warunek. - przerwał pocałunek i wstał z łóżka. Wziął w rękę marynarkę i wyciągnął coś z kieszeni. Stanął przede mną, popatrzył mi w oczy i uklęknął na jego kolano. - Pojedziesz tam jako moja narzeczona. - wyciągnął przed siebie małe pudełeczko które otworzył dzięki czemu zobaczyłam że znajdował się w nim pierścionek. Nie wiedziałam co mam powiedzieć a zduszony płacz nie pozwolił mi na wypowiedzenie najmniejszego słowa. Widziałam że Suho się denerwuje i z każdą sekundą mojego milczenia coraz bardziej traci nadzieję a jego uśmiech staje się coraz mniejszy. W końcu wydusiłam z siebie krótkie "zgadzam się" i rzuciłam się na niego przytulając się mocno i całując go.

Chwilę późnej oderwaliśmy się od siebie a Suho włożył pierścionek na mój palec, przy okazji całując go delikatnie.

Uśmiechneliśmy się do siebie i wstaliśmy z podłogi.

- Kocham cię [T.I].

- Kocham cię Junmyeon.




- Kocham cię Junmyeon

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 28, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Oneshot EXO Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz