Rozdział 8

530 12 0
                                    

Aleks od spotkania z rodzicami się do mnie nie odezwał. Ja również pozostawałam w ciszy. Mija już tydzień, odkąd spotykam go przelotnie.
Prosiłam go o to, żeby o mnie zapomniał, ale sama zdałam sobie sprawę, że nie mogę zapomnieć o nim.
Był w kawiarni tylko raz. Widziałam go też w kancelarii, ale zachowywał się w stosunku do mnie neutralnie. Strasznie mnie to irytowało.
Chyba wolałam poprzedniego Aleksa.

W czwartek, kiedy wybrałam się do pracy, zostałam w niej Aleksa. Popijał beztrosko kawę i przeglądał jakieś papiery.
Weszłam do środka i poszłam na zaplecze. Zasiadłam za ladą i próbowałam się skupić na pracy.
Jednak jego obecność podpuszczała mnie, aby do niego podejść i po prostu porozmawiać.

- Amelia? - z zamyśleń wyrwał mnie jego głos.

- Tak? - podeszłam do jego stolika.

W głębi duszy chciałam, żeby powiedział coś niespodziewanego.

- Twój tata kazał przekazać, żebyś po pracy do niego wpadła.

- W porządku

Czyli nadzieja poszła się walić.

Po pracy poszłam do ojca. Kiedy chciałam jednak wejść do jego gabinetu, był zamknięte.
Poszłam do gabinetu Aleksa, aby spytać go o ojca.

- Aleks wiesz gdzie jest mój tata?

Nie uzyskałam odpowiedzi, kiedy Aleks zamknął drzwi i przyparł mnie do ściany.

- Tak strasznie tęskniłem

O mój Boże. Tego się nie spodziewałam.

- Nie dam ci spokoju, Kiciu. Ten tydzień był udręką - pocałował mnie.

- Aleks

- Chcę cię..

- Król - powiedziałam trochę ostrzej, a on się wyprostował - To o moim ojcu to kłamstwo?

- Musiałem coś wymyślić

Uśmiechnęłam się i podeszłam do biurka.
Usiadłam na fotelu Aleksa i pokazałam, że może usiąść na przeciwko mnie.

- Mogłabyś być dobrą adwokatką. Nie odmówiłbym widoku ciebie codziennie w eleganckim ubraniu.

- Aleksandrze Król, co pan dzisiaj robi?

- Cholera mów mi częściej w pełnym imieniu. Mam wolne. Co proponujesz? - podniósł brew.

- Dobra muzyka, czerwone wino, kolacja.

- Zgoda, u mnie o dziewiętnastej. Przyjadę.

- Nawet nie musiałam prosić

- Nie musisz. Widzimy się wieczorem - pocałował mnie i razem wyszliśmy z biura.

Aleks musiał jeszcze coś załatwić, więc wróciłam do domu pieszo.

W końcu przyszła godzina dziewiętnasta.
Uszykowana czekałam na telefon od Aleksa.
Wyszłam na balkon i patrzyłam w niebo, usłyszałam nadjeżdżający samochód. Niestety to nie był on. Czekałam tak dobre 10 minut. Nie dzwonił ani nic.
Spóźnienie jest do niego niepodobne.

Może powinnam zadzwonić?

Wtem mój telefon wydobł z siebie dźwięk.

- Halo?

- Przepraszam, że musiałaś czekać. Już jestem

- Świetnie już idę

Rozłączyłam się i zeszłam na dół. Rodzice wyszli na kolację, więc pozamykałam dom.

- Pięknie wyglądasz

- Dziękuję

Przybliżył się i uściskał mnie.
Następnie otworzył mi drzwi od auta.
Ruszyliśmy prosto do jego domu.
U niego czułam się jak u siebie, więc kiedy dotarliśmy, bez przeszkód rozsiadłam się na kanapie.
Na stole stała już przyszykowana kolacja.

- To dla tego się spóźniłeś?

- No tak

- Sam gotowałeś?

- Tak

- Spróbujmy

Aleks usiadł na przeciwko mnie i patrzył jak próbuje jedno danie.

- Dobre

- Naprawdę czy mówisz to z czystej uprzejmości?

- Masz rację, obrzydliwe

Zaśmiał się.

- Żartuje, naprawdę jest pyszne.

- Cieszę się, że ci smakuje

Posłałam mu uśmiech i delektowałam się jedzeniem.

- Mam dla ciebie prezent

- Dla mnie?

- Tak

- Mam się bać?

- Możesz

- Okey..

Wstał od stołu i podszedł do pudełka, które stało na komodzie.

- Proszę, otwórz.

- Mogłeś mnie uprzedzić, też...

- Nie, spokojnie to z czystej uprzejmości oraz za stracony tydzień

- Dziękuję

Otworzyłam pudełko, a w środku ujrzałam czarną bieliznę oraz perfum.

- Niezła niespodzianka

- Podoba ci się?

- Jasne!

Uśmiechnął się i podszedł do mnie.

- Miałbym okazję cię w niej zobaczyć?

- Może i tak - uniosłam brew.

- Mam jeszcze jedno pytanie

- Jakie?

- Zamieszkasz ze mną?

Zdziwiona spojrzałam mu w oczy.

Mieszkać z Aleksem?

- Aleks skąd taki pomysł?

- Nudno mi tu samemu

- Ale mój tata, ja...

- Spokojnie jakoś to mu wytłumaczymy

- Ale my nawet nie jesteśmy.. - urwałam kiedy zbliżył się do mnie jescze bliżej.

- Wyjdzie w praniu - wcałował się we mnie, a ja oddałam pocałunek.

- Mogę pomyśleć?

- Oczywiście. A teraz czy mogę cię ujrzeć w tej bieliźnie?

- A nie podoba ci się moja sukienka?

- Oczywiście, że mi się podoba

- To zostańmy przy niej, kochany - puściłam mu oczko i podeszłam do drzwi od ogrodu. - Wyjdziemy?

- Pewnie

Wyszliśmy, a ja usiadłam na ławce, która stała przy drzewie.

- Masz piękny ogród

- Może być też twój

Uśmiechnęłam się do niego, kiedy usiadł obok mnie. Spojrzałam na niebo i skuliłam się na gwiazdach.
Poczułam ciepłą dłoń na moim udzie. Drgnęłam, a Aleks cofnął dłoń.
Ja jednak uniosłam się i usiadłam na nim.
Spojrzał zdziwiony, kiedy rozpięłam jego koszulę.
Położył dłonie na moich pośladkach i lekko ścisnął.

- Chcę cię zobaczyć w tej bieliźnie

Przyjaciel mojego ojcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz