1

0 0 0
                                    

Chyba całe moje całe życie już będzie tak wyglądać. Jak zawsze siedziałam przy stole w jadalni czekając na siostrę Cindy, która miała pojawić się pół godziny temu. Dzień w dzień zapomina o tym, że „ten" wieczór miałyśmy spędzić razem na oglądaniu filmów.  Przyzwyczaiłam się, gdyby nie to że mam po prostu bliżej do szkoły i centrum już dawno bym z nią nie mieszkała. Chociaż z drugiej strony warunki u niej są dużo lepsze niż u rodziców. Cindy ma dobrze płatną prace i mam dużo więcej możliwości rozwijania się. Już niedługo sama będę szła na studia i pewnie będę musiała zmienić miejsce zamieszkania, ale narazie nigdzie mi się nie spieszy.

Związałam swoje rude,lekko falowane włosy w luźnego kitka. Tak jestem ruda. Nie wiem nawet jakim cudem u mnie w rodzinie, z tego ci pamietam nikt nie był rudy no ale cóż. Zdarza się. Byłam ubrana w za dużą białą bluzkę, mniej więcej do ud. Podniosłam swoje dupsko i ruszyłam do kuchni odnieść talerz bo posiłku. Miałam już iść spać, jednak usłyszałam otwierające się drzwi. Następnie tylko wielkie trzaśnięcie, pewnie moja siostra wróciła do domu i stwierdziła, że ma dość ale się myliłam. Cofnęłam się pare kroków aby szybko ujrzeć kto tak tak hałasuje. Zatrzymałam się przed drzwiami jak wryta. Prawie zakrztusiłam się powietrzem. Z jednej strony chciałam się śmiać, zawsze to robię w niezręcznych momentach, a taki właśnie był.

Cindy, wysoka, krótkowłosa blondynka całująca się z jakimś chłopakiem. Nie mówię, że był brzydki bo był naprawdę przystojny i zazdroszczę jej tego, że każdy na nią leci, bo na mnie leci tylko deszcz. Oboje popatrzyli na mnie jak na debilkę, naprawdę się im nie dziwie. Miałabym identyczną reakcje. Dalej się śmiałam, aż w końcu blondyna ruszyła szybkim krokiem w moja stronę.

-  Kelly posłuchaj, bardzo mi przykro że tego wieczoru nie spędziłyśmy razem ale obiecuję, że wynagrodzę ci to jutro. - Mówiła prawie na jednym tchu. Zawsze powtarza to samo, nudna już jest. Byłam i zła i smutna oraz zażenowana całą sytuacją.

- Teraz ty mnie posłuchaj, po pierwsze nie obiecuj czegoś czego i tak nie dotrzymasz. Po drugie nie sprowadzaj tu jakichś obcych typów nie mówiąc mi o tym wcześniej, jestem półnaga i wyglądam jak wieśniak. - Irytowała mnie już za bardzo, ale muszę ugryźć się w język, bo to ona mnie utrzymuje z dobrej woli, wiec jak powiem kilka słów za dużo będę musiała przeprowadzać się do rodziców.

Pożegnałam ją sztucznym uśmiechem i odeszłam. Jako pierwszy rzucił mi się w oczy chłopak, który siedział na naszej kanapie jakby był u siebie. Może ona go wcześniej znała? Nie mam pojęcie ale szczerze mam to w dupie. Popatrzyłam na ciemnowłosego i mogłam przeanalizować jego twarz. Tak pewnie wyglądałam jak idiotka ale tak jak zawsze mam to w dupie. Był naprawdę bardzo przystojny, i starszy ode mnie. Dobrze zbudowany. Nie dziwie się, że na niego poleciała. Stałam tak przez chwile aż w końcu zobaczyłam jak Cindy wymija mnie i bierze chłopaka za rękę do góry. Nie pozostało mi nic innego jak leżeć, nudzić się i oglądać te beznadziejne seriale, na których zmarnowałam połowę swojego życia.

Ułożyłam się wygodnie na kanapie i włączyłam Netflixa. Nagle moją uwagę przykuł telefon leżący na stoliku przede mną. Nie wiem jak bardzo ślepy trzeba być, żeby zauważyć go dopiero teraz ale pomińmy to. Nie był ani mój, ani Cindy. Tak, na pewno tego debila, który siedzi teraz z moją siostrą na górze. Mam nadzieję, że tylko siedzi. Trzeba być bardzo głupim, aby zostawić tu komórkę, ale dla mnie same korzyści. Nie wiem jaki miałam zamiar ani cel, ale wiem jedno, to był bardzo głupi pomysł. Wzięłam urządzenie do ręki i byłam zszokowana, gdyż nie miał blokady. Podwójny debil. Jego telefon nie zawierał nic ciekawego. Przez chwile zastanowiłam się nad tym co właśnie chciałam zrobić, ale moja głupota wygrała. Weszłam w kontakty i zaczęłam szukać numeru, do którego zadzwonię i zacznę gadać jak naćpana. W ulubionych miał tylko trzy numery: mama, cindy, theo. Nie brzmi za ciekawie, ale niech będzie Theo.

Do końca nie wiedziałam co powiem, może coś w stylu, hej to ja Kelly Cooper i zabrałam telefon twojemu przyjacielowi. Tak to dobry pomysł.

- Alec? czego chcesz o tej godzinie? - Mówił chłopak. Zamurowało mnie, totalnie. Co ja miałam powiedzieć. Nie mam pojęcia wiec milczałam. Po chwili jednak wybuchłam śmiechem. To było bardzo nieoczekiwane i był to największy błąd w moim życiu.

- Halo? Coś się stało? Ok jeśli nie chcesz powiedzieć to namierzę twój telefon i sam przyjadę. - Powiedział dość szybko.

- Co? Nie czekaj, poczekaj! - Wykrzyczałam, ale na darmo. Zatkało mnie. Ale nie przez to, że zadzwoniłam do tego chłopaka i totalnie się nie odzywałam. Tylko, kto namierza telefon swojego kolegi po czym stwierdza, że jeśli się nie odzywa to po niego jeździe. Miałam ostre zaćmienie.

Jedno wiedziałam na pewno. Jestem w dupie.

Kochani witam was w tym opowiadaniu, mam nadzieje, że się spodoba. Staram się pisać luźno i akcja rozkręci się bardziej w przyszłych rozdziałach. Bardzo mi zależy więc proszę o jakikolwiek komentarz. Z góry dzięki, kocham was❤️

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 30, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

I'm calling for loveWhere stories live. Discover now