Rozdział 47

312 17 11
                                    

- Tae pov -

Nie mogłem jej powiedzieć.

Moja tajemnica zabolałaby ją bardziej niż nasze rozstanie.
Postanowiłem więc zejść się znowu z Jungkook'iem, wtedy (y/n) znienawidziłaby mnie a z czasem zakochała się w kimś innym.
W kimś kto będzie dla niej odpowiedni.
Ktoś, kto nie ma innego dziecka na boku...
Tak, parę tygodni temu dowiedziałem się, że mam syna.
Ma pięć lat.
Jedna z moich one night stand'ów zaszła ze mną w ciążę i powiedziała mi to akurat wtedy, kiedy moje życie było perfekcyjne.
Nienawidziłem Tae z przeszłości...jebany fuckboy.

Siedziałem tam, obok Kookiego i przekonałem moim aktorstwem (y/n) do naszej szopki.
Nie byłem pewny czy dla Jungkook'a to była szopka, ale będąc szczerym nie dbałem o to.

Ta wspaniała istota siedziała naprzeciwko mnie, zaciskając swoją szczękę w tym samym momencie w jej oczach zbierało się jezioro łez.

- (y/n) pov -

Złość zbierała się we mnie w tempie ekspresowym.
Wstałam z zamachem z krzesła, złapałam za filiżankę gorącej herbaty i wylałam ciecz prosto na krocze dwóch kochasi.

- SPRÓBUJCIE SIĘ TERAZ RUCHAĆ !!! - krzyknęłam w ich kierunku i ruszyłam po Elli. Po chwili byłyśmy w drodze do domu.
Walczyłam z łzami, było mi wstyd i żałowałam, że moja córka musi przez takie coś przechodzić.
A miała mieć normalne dzieciństwo...

Kiedy wieczorem położyłam Małą spać, otworzyłam butelkę wina i wylewając ze swoich oczu wodospad łez piłam bordową ciecz.
Jak on mógł mi to zrobić? Po takim czasie...
Jak mógł zostawić NAS, a najważniejsze SWOJĄ CÓRKĘ?
Kochający tata w chuj.

Nie myśląc za wiele, otworzyłam aplikację Vlive na telefonie i zaczęłam livestream.

- Cześć, witam. To ja. Nie doszła Kim (y/n)! - machałam leniwie ręką do kamery. - Wiecie co? Powiem wam coś. Weźcie kartkę i długopis, bo to będzie ważne i życiowe. Nie możecie przegapić tej lekcji. Miłość... kto to wymyślił? Kto do chuja Pana wymyślił te uczucie? Bądźmy szczerzy... człowiek poznaje drugą osobę, przebywa z tą osobą 90% swojego czasu, na pisanie, rozmawianie, spotykanie się i w pewnym momencie coś iskrzy, jakaś mała, jasna iskierka rośnie pomiędzy tymi dwoma istotami. Te dwie istoty przeżywają dobre i złe czasy, rozwiązują wspólnie problemy aż w końcu wyznają sobie miłość. Mówią, że się kochają, że nie mogą bez siebie żyć... owocem ich miłości staje się trzecia, mała, maleńka, najwspanialsza na świecie istotka, która daje tym dwóm tyle siły i radości, że nie można sobie tego wyobrazić... ale pewnego dnia, jedna z tych istot przerywa te szczęście i znika z życia swojej drugiej połówki i tej małej istotki... - łzy spadały z moich policzków na podłogę. Nie mogłam powstrzymać emocji. Wzięłam głęboki oddech i kontynuowałam. - Okazuje się, że ta istota znalazła kogoś innego i niedługo się z nim żeni. Jaki morał tego wykładu? Nie zakochujcie się...to wszystko to tylko iluzja. Wszystko co po miłości zostaje to ból, ciemność, pustka i zdjęcia oraz wiadomości, które między sobą pisaliście...

Spojrzałam na wyświetlenia. Ponad 2 miliony. Czytałam też parę komentarzy. ARMY były w szoku. Oczywiście było też dużo hejtu, ale w tym momencie mi to zwisało.

Po chwili na Twitterze pojawił się krótki post na koncie Bangtanów.

let go ‹

I do tego dodany link do piosenki o takim samym tytule.

I Will Survive ( FF/ TaehyungxReader/ PL )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz