Odsunęłam się lekko od Syriusza, jednocześnie przysuwając się bliżej Jamesa, który udawał od ponad godziny, że robi pracę domową. Chłopak nawet nie rozumiał, że trzyma książkę do góry nogami, a do tego otwartą na stronie tytułowej. Pomyślałam przez chwilę, że jeśli uczy się tak przez cały rok, to nawet tłumaczy jego zazwyczaj słabe wyniki w nauce. Uśmiechnęłam się lekko na samą myśl, że mogłoby tak być, jednak doskonale wiedziałam, że jest to raczej jednorazowy zupełny brak skupienia ze strony chłopaka. Coś zaprzątało mu myśli przez cały dzień i bardzo wyraźnie było to po nim widać, jednak uznałam, że lepiej było go nie pytać w tamtej chwili. Wolałam poczekać na moment, aż będziemy na osobności.
Poczułam dźgnięcie w bok, a kiedy spojrzałam w tamtym kierunku moje oczy zatrzymały się na twarzy Syriusza, który uśmiechał się głupio w moją stronę. Chłopak położył swoją rękę na moich ramionach, jednak szybko ją z siebie zrzuciłam i po raz kolejny przysunęłam się bliżej Pottera. Black zrobił udawaną smutną minę i otarł dłonią nieistniejące łzy z policzków. Prychnęłam cicho i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. Patrząc na chłopaka było mi ciężko zachować powagę, jednak jakimś cudem udawało mi się nie zwracać większej uwagii na dziecinne zachowanie i głupi wygląd przyjaciela. Delikatnie popchnęłam czarnowłosego w bark, a on upadł do tyłu w dramatycznym westchnięciem i oparł rękę o kanapę, starając się wyglądać jak dama.
Czarnowłosy po raz kolejny przysunął się bliżej mnie z tym swoim głupim uśmiechem. Prychnęłam cicho, kiedy chłopak po raz kolejny objął mnie i zsunęłam jego rękę ze swoich ramion, aby wstać z kanapy i przesiąść się na fotel. Usłyszałam śmiech bardzo blisko mnie, więc od razu spojrzałam w kierunku źródła dźwięku, aby zobaczyć Remusa razem z Peterem. Niższy z chłopaków śmiał się z zaistniałej sytuacji, a Lupin patrzył na mnie pytająco. Bez słowa wzruszyłam ramionami i odwróciłam wzrok, aby nie patrzeć nawet na chwilę na Syriusza. Uwielbiałam czasami robić mu na złość i to właśnie był jeden z tych dni, kiedy miałam na to ochotę. Zresztą Black wcale nie pozostawał mi dłużny i oboje to wiedzieliśmy.
- Remus, powiedź jej coś- jęknął błagalnie Syriusz i znowu zrobił smutną minę.
Lupin spojrzał na mnie ze szczerym zaskoczeniem w oczach. Pokiwałam przecząco głową i posłałam chłopakowi ostrzegawcze spojrzenie, aby wiedział, że nie ma nawet co próbować. Syriusz doskonale wiedział dlaczego z nim nie rozmawiałam i się od niego odsuwałam, ale chciał wykorzystać niewiedzę naszego przyjaciela. Remus wzruszył obojętnie ramionami i usiadł na fotelu obok mojego, a Peter zajął miejsce między Potterem i Blackiem. Pokazałam złośliwie język chłopakowi i zamknęłam na chwilę oczy, chcąc się nacieszyć ciszą, która panowała w pomieszczeniu.
Poczułam lekkie dźgnięcie w bok i ciepło na kolanach, więc otworzyłam jedno oko, aby spojrzeć na Syriusza, który opierał się o moje nogi. Otworzyłam drugie oko i lekko zmarszczyłam brwii. Chłopak wyszczerzył zęby w głupim uśmiechu, a ja lekko pstryknęłam go w nos. Black nagle spoważniał i spojrzał mi prosto w oczy z pocieszającym uśmiechem. Złapał mnie delikatnie za dłoń i uścisnął ją lekko. Spojrzałam na niego krzywo, wyślizgnęłam rękę z jego dłoni schowałam ręce za placami.
- Powiedziałam ci, że nie mam zamiaru się z tobą zadawać, kiedy masz na sobie ten okropny sweter- powiedziałam zupełnie poważnie, jednak tak naprawdę chciało mi się śmiać.
- I tak wiesz, że mnie kochasz. Tak, jak ten sweter- powiedział z pewnością siebie w głosie i wstał z podłogi, otrzepując kolana z kurzu i okruchów.
Chłopak podszedł w milczeniu do swojej torby i zaczął czegoś w niej szukać, aby po chwili wyjąć chaotycznie zapakowaną w kolorowyc papier rzecz. Wyciągnął rękę w moim kierunku, jednak kiedy już miałam zabrać pakunek z jego dłoni, chłopak się odsunął. Spojrzałam na niego pytająco, jednak odpowiedział mi jedynie lekkim, spokojnym uśmiechem. Czułam, że ktoś na nas patrzy, jednak byłam zbyt skupiona na Blacku, aby rozejrzeć się i sprawdzić kim była ta osoba. Syriusz w tym czasie wyciągnął do mnie wolną rękę i w milczeniu czekał, aż podam mu swoją dłoń. Nie miałam pojęcia co siedziało mu w głowie i właśnie to sprawiało, że się wachałam nad podjęciem decyzji. Byłam wtedy już bardzo zestresowana powrotem do domu na święta.

YOU ARE READING
Kłopoty przychodzą same
FanfictionHuncwoci są już na piątym roku swojej nauki w Hogwarcie i wygląda na to, że nie mają zamiaru wydorośleć. Jest to druga część książki "Huncwoci". Nie jest wymagana znajomość pierwszej części.