- Gilbert!
Skoczyła w kierunku drzwi, z wyrzutem zakręcając na korytarzu. Nie powinniśmy się rozdzielać, dodała w myślach z wyrzutem. Zwłaszcza, że to ty masz broń...
Albinos nie zareagował jednak na jej krzyk. Rzucił tylko spojrzenie przez ramię, po czym zamaszyście szarpnął drzwi i wskoczył do następnego pokoju. Obawiała się strzałów, ale zupełnie nic nie usłyszała.
Chcąc nie chcąc upewniła się, że droga przed nimi jest czysta, po czym podeszła szybko do drzwi i spojrzała do środka. Gilbert stał na rozszerzonych nogach, z odbezpieczonym pistoletem w wyciągniętych dłoniach, celując w stronę stojącego w rogu pomieszczenia fortepianu. Nie strzelał jednak - wyglądał jedynie na poważnie zaintrygowanego.
Czeszka podążyła za nim spojrzeniem tylko po to, żeby odkryć, że na muszce trzyma siedzącego przy instrumencie Anglię.
Omal nie wydała z siebie okrzyku zaskoczenia. Uniosła ręce do ust, wpatrując się z niedowierzaniem w znajomą, drobną sylwetkę, rozczochrane blond włosy i charakterystyczny profil. Artur siedział bokiem, pochylony nad nutami, wyraźnie coś mamrocząc. Dopiero po kilku sekundach kobieta zdała sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak.
Raivis do nich dołączył, stając w drzwiach. Nagle Gilbert westchnął i opuścił pistolet.
- To hologram - potwierdził jej przypuszczenia. - Widziałem już coś podobnego, Ludwik mi pokazał swoją testową technologię. Nie mamy do czynienia z człowiekiem.
Czeszka zmusiła się, żeby rozejrzeć się po pokoju. Nie było w nim dużo więcej, fortepian wydawał się być jego najważniejszym punktem. Na ścianach wisiało nieco nut, częścią jednej ściany był niewielki kominek, a na ziemi leżał gruby, pokryty warstwą kurzu dywan. Szybko upewniła się, że podłoga wygląda na niezniszczoną, po czym ruszyła w stronę widmowego Anglii. Gdy przejechała dłonią koło ściany, obraz zniekształcił się wyraźnie. Kucnęła, dostrzegając pod stołkiem maszynę do robienia dymu.
- Hej... - Łotwa wyglądał naprawdę niepewnie. - Skoro to jest hologram... To kto nacisnął klawisz?
Czeszka poczuła, że oblewa ją zimny pot - Gilbert od razu uniósł broń, rozglądając się czujnie.
- Umknęła nam oczywistość - wycedził przez zaciśnięte zęby. - Pokaż się! - oznajmił głośno i dobitnie. - I tak Cię znajdziemy!
- Ciszej! - Kobieta poderwała się na nogi. - Tu wyraźnie coś nie gra. Chodźmy dalej. Skoro to hologram, to może fortepian był nagraniem. - Oddychała ciężko, ale starała się odsunąć strach i zachować logikę. Zniosła sceptyczne spojrzenie albinosa. - Nie ma sensu miotać się ze strachu przed czymś, czego nie ma. Widzisz tu jakiegoś człowieka? Musiałby zamienić się w cień, żebyśmy go nie zobaczyli. Zresztą, w sekundę przyleciałeś tu jak jakiś debil, czy nie?
Niechętnie, ale powoli Gilbert zabezpieczył pistolet i wyszedł na korytarz. Nawet jej nie okrzyczał. Zerknął na pomieszczenie z niechęcią.
- Zamknijmy to - oznajmił. - Bardzo mi się nie podoba ten pokój. - Wyraźnie zmusił się do uśmiechu. - Przecież to kompletnie nie mój gust kolorystyczny!
Czeszka uświadomiła sobie, że wszystko za wyjątkiem desek i fortepianu utrzymane jest z ciemnozielonej kolorystyce, łącznie z lampą, która rzucała przyciemnione światło na pokój. Ruszyła przed siebie, zauważając kątem oka, że Raivis też wyszedł. Miała zrobić to samo, gdy uświadomiła sobie, że dostrzega coś na ścianie; drobny napis, wyraźnie stworzony kredą.
"Zdaje mi się, że widzę... gdzie?
- Przed oczyma duszy mojej."
- Hamlet - skomentowała sama cicho. Dotknęła liter dłonią, a potem zjechała niżej, w miejsce, gdzie znajdował się wydrapany w drewnie dopisek.
CZYTASZ
[APH] Posiadłość
AdventureWszystko jest w najlepszym porządku, dopóki dostajesz sms-a z informacją o imprezie i przepisujesz adres. Wszystko jest w porządku również wtedy, gdy idziesz we wskazane miejsce z rodziną i znajomymi. Wszytko jest w porządku do momentu, gdy zdajesz...