Śmierć Darka cz III Finał

404 28 21
                                    

(Z perspektywy Fudou)

-To wasz koniec - widziałem jak łapie za spust. Zamknąłem oczy i nagle w całym pomieszczeniu rozległ się huk. Widziałem tylko ciemność... Czyli tak wygląda śmierć... Nawet nie zdążyłem powiedzieć Hannah jak bardzo ją kocham... Huk wydawał się być tak dziwny, jakby miał echo albo było go słychać po obu stronach.
Usłyszałem cichy głos. Czy szatan czy Jezus do mnie już przemawia? Nie wiem...
-Otwórz oczy - powiedział cicho głos, był trochę chrypliwy.
Odpowiedziałem, bo co mi zależy i tak nie żyje...
-Co?
-Otwórz oczy palancie- tak to już tylko szatan się odzywa. Dobra niech mu będzie otworzę oczy i co? Powoli otworzyłem jedno oko, następnie drugie.
-O kurwa jasność!
Czyli żyje, zauważyłem na ziemi Darka i Sakume. Oboje byli w krwi.. Podbiegłem do Sakumy.
-Stary co ci? Gdzie oberwałeś?!
-W płuca chyba- ledwo wydusił z siebie, bo dławił się krwią.
Podszedłem do Darka ostrożnie o sprawdziłem jego puls. Wziąłem apteczkę i wróciłem do Sakumy.
-Dark już nie żyje, ważne teraz żebyś Ty przeżył.
Złapał mnie za rękę i spojrzał okiem na którym nie miał opaski.
-Saku-u-uma?
Mój głos drżał jak u małego dziecka.
-Uciekaj stąd, uciekaj przyjacielu.
Mój czas dobiegł końca, a Ty nie możesz opuścić swojej rodziny rozumiesz? Oni ciebie potrzebują, więc uciekaj póki możesz. Dopóki nie ma policji. Zrób to dla mnie ostatni raz. - powiedział cicho, po czym zamknął oczy. Sprawdziłem jego puls i w tym momencie uświadomiłem sobie, że zamknął oczy na wieki. Powstrzymując łzy, wyszedłem powoli z gabinetu Darka. Nikogo nie było, więc wyszedłem z Akademii i zapłakany pobiegłem do domu.
Straciłem Sakume przez Darka...
Prawie wpadłem pod samochód, gdy ktoś pociągnął mnie za kaptur. Odwróciłem głowę, to była ta sama dziewczyna co ją poznałem nie całe 2 lata temu. Tym razem spojrzała na mnie z uśmiechem, w wózku miała dziecko, a do wózka przypiętego psa. Złapała mnie za rękę i poszła z mną do domu. Weszliśmy do naszego domu, poszedłem do pokoju i się rozpłakałem. Hannah odłożyła Taro do łóżeczka, Figaro położył się w kojcu. Hannah weszła do pokoju i usiadła obok mnie.
-Co się stało Fuduś? -spytała.
-Sakuma nie żyje...
Płakałem dalej. Ona za to przytuliła mnie mocno do siebie i pocałowała w czoło.
-Dark też nie żyje? -spytała.
-Tak, ale jakim kosztem! Sakuma musiał się poświęcić!
Przytuliła mnie mocno i uspokoiła. Przyniosła tabletki ziołowe na uspokojenie i kazała mi je popić. Ja to zrobiłem i oparłem się o ścianę koło łóżka.
W wiadomościach wieczornych mówili o tym. Gdy przyszedł czas snu, nie potrafiłem zasnąć.

(3 dni później)

(Z perspektywy Fudou)

Właśnie byłem już przebrany i gotowy by wyjść na pogrzeb.
-Kochanie gotowa?
-Tak, a opiekunka już jest? - spytała z łazienki Hannah.
-Tak, jest.
Hannah wyszła na czarno ubrana, ale w jakże piękna suknię.
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy taxi pod cmentarz.
Poszliśmy do kościoła w którym był pogrzeb, potem na cmentarz z resztą ludzi i tak pożegnaliśmy Sakume Jirou. Będę tęsknił za moim kompanem do grania w piłkę. Po wszystkim wróciliśmy do domu, zapłaciłem opiekunce. Długo rozmyślałem nad tym wszystkim. Dzięki Sakumie mogę wreszcie odetchnąć z Hannah z ulgą.

(Kilka miesięcy później)

(Z perspektywy Fudou)

Figaro urósł jak to na psa przystało, Taro rośnie jak na drożdżach, a my z Hannah planujemy wspólną przyszłość.
Teraz nic nam nie stoi na przeszkodzie i wiem, że Sakuma patrzy na nas z góry dumnie, że oddał życie, które było mu dane po to by pomóc nam....

Koniec.
Dziękuję za wspólnie spędzone chwile w czasie pisania tej książki i zapraszam do czytania innych.
Adik. Karolak.

🎉 Zakończyłeś czytanie |Zakończone| Jestem Fudou,więc nikomu ani słowa. - Inazuma Eleven | Książka 🎉
|Zakończone| Jestem Fudou,więc nikomu ani słowa. - Inazuma Eleven | KsiążkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz