★ Crawl

82 9 0
                                    

Czyli: kino klasy B, które daje radę. 

Jak może już część z was wie, ja i horrory to raczej nie jest dobre połączenie. Jednak mimo strachu staram się chodzić na te ciekawe jak Midsommar, czy A Quiet Place. A z drugiej strony nie jestem sobie w stanie odmówić solidnego popcorniaczka z wielkimi rekinami, bo co jak co, kilka jumpscarów przeżyję, a ubaw jest przedni.

I w tym miejscu wjeżdża Pan Alexandre Aja, z którego dorobkiem zapoznał mnie wieki temu kumpel. Więc jak jakiś nowy film pochodzi od twórcy takiego cuda, jak Pirania 3D, to nie mogę nie pobiec do kina.

Tym razem Pan Aja jednak porzucił prehistoryczne ryby ze szczelin oceanu i dał nam zupełnie normalne aligatory. Zachęceni opiniami i wynikami finansowymi na świecie postanowiliśmy się wybrać do kina, przezornie wypijając wcześniej kilka piwek.

Historia nie jest czymś wyszukanym, nasza główna bohaterka mieszka na Florydzie, jej rodzice się rozwiedli, a na uczelni pływa ona wyczynowo, co jak wiemy, przyda jej się w spotkaniu z aligatorami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Historia nie jest czymś wyszukanym, nasza główna bohaterka mieszka na Florydzie, jej rodzice się rozwiedli, a na uczelni pływa ona wyczynowo, co jak wiemy, przyda jej się w spotkaniu z aligatorami. Jednak na razie nadchodzi huragan, a ona mimo ostrzeżeń jedzie sprawdzić, czy jej ojciec wyjechał z zagrożonego terenu. I zabrać psa.

Oczywiście jej ojciec utknął w piwnicy, w której już czai się tuptająca śmierć (kolejne pozdrowienia dla polskich dystrybutorów).

Crawl jest dokładnie tym, czego się spodziewasz idąc do kina na film o wielkich aligatorach, które próbują zjeść naszych protagonistów. Tu nie ma absolutnie nic więcej, ale trzeba przyznać, że kilka rzeczy naprawdę udało się twórcom.

Przede wszystkim główna bohaterka jest całkiem kompetentną laską, co nie zdarza się często w horrorach klasy B. Tutaj nie miałam ochoty, by w połowie filmu ją coś zjadło, co już upatruję za ogromny plus. Aktorka Kaya Scodelario wypada naprawdę świetnie i w sumie dopiero teraz odkryłam, że nie był to pierwszy film, w jakim ją widziałam. Więc dała radę dziewczyna, brawo dla niej.

Kolejnym plusem jest realizacja, film jest naprawdę świetnie nakręcony i wygląda przede wszystkim bardzo wiarygodnie. Naprawdę mamy poczucie zagrożenia, jednocześnie nie gubiąc się w tym, gdzie w danej chwili znajdują się bohaterowie, a gdzie aligator.

 Naprawdę mamy poczucie zagrożenia, jednocześnie nie gubiąc się w tym, gdzie w danej chwili znajdują się bohaterowie, a gdzie aligator

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jeśli chodzi o poważne wady, to oczywiście zawodzą dialogi. Mój słodki Thorze, jakie one są drewniane i patetyczne, a twórcy kilkanaście razy opowiadają nam tę samą łzawą historię rozpadu rodziny, która nas nic nie obchodzi. Nikt nie przyszedł tu słuchać o rozwodzie rodziców, czy sprzedaży domu, dajcie mi aligatora!

Aktor grający ojca... cóż wypada świetnie, dopóki nie mówi. Niestety w dialogach wypada strasznie drewniane, jeszcze mówi je z akcentem, jak Tommy Wiseau, więc po prostu nie dałam rady go słuchać.

I... właściwie to tyle? Serio, nie ma tu się nad czym rozwodzić. Jeśli macie ochotę na niezły trzymający w napięciu film, przed którym nie stawiacie wielkich wymagań — to polecam. Jak nie w kinie to absolutnie jest to pozycja, która sprawdzi się na imprezie ze znajomymi, bo jak na kino klasy B, to jest to naprawdę wysoka półka.

totalnie nieobiektywnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz