W całym chaosie Jacob zdołał nagle uderzyć Gnarlaka pięścią w nos. Zrobił to z takim impetem, że goblin wylądował na podłodze. Jenna, widząc to, miała ochotę zacząć skakać ze szczęścia.
- Uwielbiam cię, Kowalski! - zawołała radośnie.
Newt ruszył wtedy po Picketta, który sam rzucił się do ucieczki. Jennie spadł kamień z serca, gdy zobaczyła, że Puchonowi udało złapać się kreaturę - wiedziała, że tak po prostu by go tam nie zostawił. Sekundy później czworo czarodziejów i mugol deportowało się przed dom towarowy Macy's, ostatecznie unikając spotkania z MACUSĄ.
- A nie mówiłam! - zawołała wściekle Jenna w twarz Porpentyny, wyjmując swoją różdżkę. - Układy z goblinami zawsze się tak kończą!
- Przynajmniej wiemy, gdzie szukać! - odkrzyknęła Goldstein, a Jenna tylko pokręciła głową.
- O ile w ogóle podał nam prawdziwe informacje - burknęła brunetka.
Dziewczyna powoli przejechała różdżką od czubka swojej głowy aż do stóp, zmieniając ubrania i fryzurę. Włosy związały się w kucyka, a strój zamienił się na czarną bluzkę, brązowe spodnie, wysokie buty i ostatecznie czarny płaszcz. Od razu poczuła się lepiej.
- Nigdy więcej żadnych sukienek - stwierdziła, otrzepując ramię. - Widać trochę skóry i faceci już dostają świra.
Queenie i Porpentyna również zmieniły swoje stroje, po czym wszyscy ruszyli do środka. Dom towarowy był ogromny, pięknie przystrojony z okazji nadchodzącego Bożego Narodzenia. Wszyscy szli raczej powoli, spokojnie, nie chcąc spłoszyć ewentualnych kreatur ukrywających się w budynku.
Już kilka chwil po wejściu Jenna zauważyła z daleka białe, włochatw stworzenie, podobne do mugolskiej małpy czy leniwca. Ucieszyła się, że nie będą musieli szukać go na ślepo, ponieważ Demimozy potrafiły być niewidzialne.
- To ten twój Demimoz? - zapytała Porpentyna Newta, a Jenna tylko westchnęła. Pomyślała, że powinna była się już przyzwyczaić do jej niewiedzy.
Ślizgonka schowała się za jedną z dekoracyjnych choinek, rozważając, jak najlepiej schwytać zwierzaka, podczas gdy Newt spokojnie wyjaśniał cechy zwierzaka:
- Ich wzrok reaguje na prawdopodobieństwo. Przewidują, co zdaży się w najbliższej przyszłości.
- Co robi? - zapytała przerażona Porpentyna.
- Pilnuje młodych - odparła Jenna, wyłaniając się zza choinki po tym, jak zobaczyła, że Newt ma zamiar tak po prostu podejść do Demimoza (zresztą jak typowy Puchon).
- Słucham? - powiedziała Porpentyna.
- To moja wina - powiedział Newt, delikatnie kładąc swoją walizkę na podłodze. - Myślałem, że mam wszystkie, a jednak źle policzyłem.
- Przyda ci się pomocna dłoń? - zapytała Jenna, stając przy nim. Newt uniósł wzrok i uśmiechnął się, ale gdy już chciał coś powiedzieć, przerwała mu Porpentyna:
- Pilnował tego?
Goldstein wskazywała gdzieś nad siebie, a dwoje magizoologów uniosło wtedy wzrok. Nad wszystkimi wił się ogromny, niebieski Żmijoptak.
- Żmijoptaki są zmiennokształtne. Rosną, gdy mają dość miejsca - wyjaśniła Jenna w zupełnym szoku przyglądając się kreaturze. W całej swojej pracy jako magizoolog nie natrafiła na coś takiego i poniekąd ją to przerażało, ale w większości fascynowało.
Newt, jak zwykle, nie zastanawiał się długo i zaczął powoli zbliżać się do Żmijoptaka.
- Mama przyszła - powiedział Scamander łagodnie.
CZYTASZ
Wytresuj sobie węża • Newt Scamander
Fanfiction🐍 Jenna Wharflock nie jest w stu procentach sympatyczną osobą z krystalicznie uczciwą przeszłością. Jednak jeśli już komuś pomaga - a jako magizoolog pomaga najczęściej zwierzętom - robi to dobrze. Jako Ślizgonka jest zdeterminowana osiągnąć każdy...