34

4.5K 252 468
                                    

Wpatrywałem się w wiadomość, świat zatrzymał się, a wszystko w pobliżu zamarło. W głowie przewijały mi się słowa, które przeczytałem ledwo chwilę temu, ale nie mogłem się ich pozbyć. Były jak mantra, którą powtarzałem, aby zapamiętać ją i powtarzać wciąż. Szukałem haczyka, czegoś, co sprawiłoby, że odnalazłbym w tym żart i mógł się z niego później śmiać.

Tylko, że to nie mógł być żart.

Poczułem na sobie wzmocniony dotyk i doszedłem do wniosku, że Zayn coś do mnie mówił, jednak na nowo nie mogłem się skupić, gdy jego dłonie z moich ud zjechały na pośladki, na których zacisnął swoje palce, sprawiając, że na policzkach poczułem dość mocne wypieki. Podniosłem wzrok z ekranu na czarne oczy bruneta, były wypełnione znajomym uczuciem i wiedziałem, że to nie był moment, w którym chciałem tego właśnie od niego.

Przełknąłem z trudem ślinę i spojrzałem na Liama, siedzącego obok. Wpatrywał się we mnie z troską, głaszcząc Molly, która leżała spokojnie na jego kolanach.

— Powinieneś dostać karę — mruknął mężczyzna, zaciskając palce bardziej, a ja nie mogłem powstrzymać się od cichego sapnięcia, jednak pokręciłem głową na nie i ułożyłem dłoń na jego torsie. Zmarszczył brwi i przybliżył do mnie swoją twarz, następnie muskając moją szyję wargami.

— N-nie, Zayn, zostaw — westchnąłem, odpychając go bardziej.

— Ugh, nienawidzę, gdy mi się sprzeciwiasz — mruknął nisko, a przez moje plecy przeszedł dreszcz.

— Mam tylko nadzieję, że nie będzie tak w naszą ruję — parsknął Liam, a ja posłałem mu jedno z bardziej znaczących spojrzeń. — No co? Nie myśl, kochanie, że doskonale nie wiemy, że ty również tego chcesz.

— Chcę, to oczywiste, ale...

Wziąłem drżący wdech i uniosłem telefon tuż przed twarzą Zayn'a.

Mieliśmy wystarczająco dużo problemów przez sekrety, poza tym, sam bym sobie nie poradził z czymś tak trudnym dla mnie. Skąd mogłem właściwie wiedzieć, czy Cody tego nie wymyślił? I teraz nie chciał zrobić czegoś głupiego? Mogłem zakładać najgorsze, ale za nic nie wyobrażałbym sobie pójść do tego domu z powrotem samemu.

— Co to jest?

Zmarszczył brwi, pomiędzy którymi powstała zmarszczka, a jego oczy błysnęły niebezpiecznie, gdy zabierał dłonie z mojej pupy i brał urządzenie, aby dokładnie wypatrzeć się w tekst.

— Co tam masz? — Liam posłał mi pytające spojrzenie, a ja jedynie wzruszyłem ramionami, schodząc z nóg bruneta i przechodząc na miejsce pomiędzy nimi dwoma. Zacząłem drapać szczeniaka za uchem i niemal od razu się poderwał, wpatrując się we mnie swoimi ślepiami i ułożył się na moich udach. — Coś się dzieje, Niall?

— Co to jest do cholery? — warknął Zayn, a ja skuliłem się pod tonem jego głosu.

Szatyn spojrzał na niego dziwnie i wyrwał mu telefon z rąk, aby wiedzieć co się dokładnie stało.

— Nie mam pojęcia — westchnąłem, a moje palce zaczęły drżeć. — A-ale nie mogę tak tego zostawić, chcę wiedzieć, dlaczego ktoś do mnie napisał i-

— Nie pojedziesz tam — przerwał mi Liam, naprawdę zły, gdy zaciskał dłonie w pięści, a jego knykcie aż pobielały.

— Nie pojechałbym tam sam.

— Mam nadzieję, że mówisz prawdę — westchnął Zayn i przetarł twarz dłońmi. Wstał z kanapy i zaczął przechadzać się po pokoju, kiedy dla uspokojenia głaskałem powoli pieska. Nie wiedziałem co o tym myśleć i te wszystkie rzeczy sprawiały, że o ile miałem wrażenie, że jest już dobrze, wszystko musiało stawać się skomplikowane. — W porządku, okey, kurwa, Liam opowiadał mi, co zrobił twój brat i to wystarcza, żebym nie chciał cię tam zabierać, ale już w porządku.

Defect of vision I&II | Ziallam ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz