- To jak powiesz w końcu ,gdzie są te pieniądze czy mam użyć innego sposobu- pytam przykładając broń do jego głowy
- Proszę !Nie!- jego krzyki już mnie trochę wkurzają,już bawię się z nim za długo. Szef się pewnie wkurzy.No cóż,zawsze lepsze to niż siedzenie w domu i granie tego przedstawienia,w sumie dosyć to śmieszne ale ten gość trochę przypomina starego mnie. Profesorek mimo swojego wysokiego stanowiska lubi się wyróżnić swoim ubiorem ,zupełnie jak moja idealna moda. Żygać się chcę na samo wspomnienie.
-Błagam! Te pieniądze mają pomóc zmienić świat!Już jestem tak blisko ukończenia projektu!
-Pff- śmiechu warte- zmienić świat,co? Bardzo mi przykro ale go nie da się zmienić.
- Oczywiście,że się da!Jeśli tylko się chcę to się da!- jego nadzieja i marzenia ,jeszcze bardziej przypominają mi tego nieudacznika ,dobrze że ludzie szybko mi uświadomili mi że marzenia się po prostu nie spełniają,a człowiek świata nie zmieni .
- Ostatnia prośba?-spytałem- Proszę,mam rodzinę - pfff...niestesty dla niego
- Wiem ile warta jest ta "rodzina" - Strzeliłem.......
Rodzina,może gdyby trafił na kogoś innego to i argument byłby dobry,ale ja już wiem prawdę o całej tej "rodzinie".W końcu blizny same mówią za siebie.
CZYTASZ
Plaster na duszę| Karamatsu
FanfictionHistoria o tym jak to człowiek może zmienić człowieka i jego życie o 180°. Chociaż w tym przypadku to cała piątka zmieniła bolesnego brata w marzyne bez uczuć. Gotowego nawet zabić. Bo po co zwracać uwagę na drugą osobę,prawda?Bracia?