Część Trzydziesta Pierwsza - Przymusowe Łamanie Żeber

1.2K 107 309
                                    

Siedzieli w tej pozycji przez bardzo długi czas. Żadnemu z nich nie chciało się rozdzielać, jednak zostali do tego zmuszeni przez dzieci, które wróciły z dworu. Rzesza zszedł z kolan starszego i wyprostował się.

- To znaczy, że Pan Rzesia jest naszym drugim tatusiem? - Zapytał Estonia.

- Tak. Rzesia jest waszym drugim tatusiem. - Powiedział wstając i kładąc dłoń na głowie towarzysza. Specjalnie wyróżnił jego nowe przezwisko.

- Będziemy mieć nowego braciszka? - Zapytał żółto-niebieski kraj. Na to pytanie Nazista zawstydził się mocno.

- Jeśli ładnie poprosicie to czemu nie. - Uśmiechnął się szeroko Sowieta. Rzesza spojrzał na niego jak na debila.

- Prosimy! - Krzyknęły dzieci kilka razy. Aryjczyk tak bardzo chciał się zapaść pod ziemię.

-A ty Rzesia? Chciałbyś mieć dzidziusia? - Zapytał Komunista niewinnie.

Rzesza spojrzał na gromadke dzieci, które patrzył na niego słodkimi oczkami. Zaczęły go prosić by się zgodził. To był ten jeden z niewielu razy kiedy nie wiedział co zrobić. Kiwnął głową na tak nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Uświadomił to sobie dopiero, gdy usłyszał jak dzieci pisneły że szczęścia. Dzieciaki znów wróciły na dwór, wesoło rozmawiają.

- To jak z tym dzidziusiem? - Mruknął mu do ucha ZSRR. Przyparł swoim ciałem do jego ciała i położył mu jedną dłoń na brzuch, a drugą na biodrze.

- Nie uważasz, że to za wcześnie? Na dodatek trwa wojna. Kiedy wszystko się uspokoi, a my podbije y większość świata pomyślimy o wspólnymi potomku, dobrze? - Zapytał i wtulił się w jego tors.

-No dobrze. - Odpowiedziała lekko rozczarowany. Nie chciał skrzywdzić ukochanego. Przytulił go mocno do siebie i pociągnął na kanapę.

Rzesza upadł na klatkę piersiową towarzysza. Zaskoczony i lekko zdezorientowany chciał się podnieść, jednak został przytrzymać oraz pociągnięty w dół. Jego głowa została przyciśnieta do piersi towarzysza. Został zmuszony do tej trochę nie wygodnej pozycji. Zaczął coś mówić, jednak nie dało się tego zrozumieć. Nazista w końcu się poddał i leżał na nim plackiem.

Po dłuższym czasie usłyszał głośne chrapanie. Do głowy wpadła mu myśl, że może teraz ma szansę się uwolnić. Starał się delikatnie zdjąć jego dłonie z siebie. Kiedy był już prawie wolny, Rosjanin odwrócił się na bok i przycisnął Aryjczyka do siebie. Niższy czuł się jak pluszowy misiek, którego tuli dziewczynka, która codziennie podnosi sztangi. Czuł jak jego płuca i większość żeber jest ściskana do takiego stopnie, że zaraz pęknie.

- Z-ZSRR! - Krzyknął tracąc przy tym jeszcze więcej powietrza z płuc. Mężczyzna jednak nie zareagował. Nazista zaczął się kręcić i starać obudzić duziciela. Kiedy poczuł jak jest ściskany jeszcze bardziej nie mógł się powstrzymać i krzyknął z bólu co w końcu obudziło śpiocha. Odrazu zorientował się co robi i puścił Rzeszę, przezco ten zaliczył bliski kontakt z podłogą.

Aryjczyk leżał twarzą do ziemi i ciężko oddychał. Jeśli nie miał zlamanego jakiegoś żebra to będzie cud. ZSRR spojrzał na biednego Rzeszę i wystraszył się widzacgo praktycznie bez życia. Zerwał się z kanapy i kucnął przed nim. Dotknął palcem wskazującym jego policzka na co młodszy warknął.

-H-Hej! żyjesz? - Zapytał. Bał się o zdrowie niższego.

- P-Prawie mnie u-udusiłeś! - Powiedział i odwrócił się na plecy z trudem. - Prawie złamałeś mi żebra!

- Oj nie przesadzaj. Skoro boli to wiesz, że żyjesz. - Wziął go na ręce i położył na kanapie. Podwinął delikatnie koszulkę ukochanego by było widać żebra. - Mam pocałować? - Zapytał, ale nawet nie poczekał na odpowiedź.

ZSRR zaczął obcałowywać cały jego tors mokrymi pocałunkami, zwracając największą uwagę na żebra partnera. Nazista starał się go delikatnie odepchnąć. Ledwo co powstrzymywał się od wydania jakiego kolwiek dźwięku, który chciał opuścić jego gardło. Zadanie to stało się jeszcze trudniejsze, kiedy Sowiet postanowił się z nim trochę podroczyć i zaczął skupiać się na jego skutkach.

- Z-ZSRR - Powiedział Rzesza z zaciśniętymi zębami.

- Tak? - Oderwał się od jego ciała i przybliżył do jego twarzy.

Nazista szybko naciągnął na siebie koszulkę i uderzył delikatnie Sowieta z liścia na co ten się zaśmiał. Cmoknął całego czerwonego Aryjczyka i przytulił go do siebie. Tym razem bardzo, ale to bardzo delikatnie.

________________________

Kolejny rozdział za nami. Tak sobie myślę nad przyszłym lemonem. Zastanawiam się nad miejscem gdzie mogą to zrobić. Ktoś ma jakieś oryginalne pomysły?

Trucizna ZSRR X III RzeszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz