Całowaliśmy się już tak dłuższą chwilę. W momencie gdy zabrakło nam tchu, minimalnie odchyliłam głowę w tył by spojrzeć mu w oczy.
-Ty również mi się podobasz.-Wyszeptałam. Podoba mi się, denerwuje mnie jego zachowanie gdy jestem trzeźwa, a może nie daje sobie przyznać że go kocham?..
Siedziałam na mojej ulubionej ławce słuchając ulubionego kawałku. W oddali zobaczyłam Juana kierującego się w stronę szkoły. Poczułam dziwne a jednak miłe uczucie w brzuchu. Nie wiedziałam czy uciec w stronę klasy gdzie mamy lekcje, podejść do niego i się przywitać czy siedzieć i udawać że go nie widzę? Tak przyznaje się...zakochałam się w swoim nauczycielu. Jeżeli on wyznał mi wczoraj że podobam mu się to chyba musi czuć to sama co ja ? Może dziś to sprawdzę czy mnie kocha ? To dziecinne ale lubię takie zabawy. Wstałam z ławki i poszłam uśmiechnięta w jego kierunku.
-Hej gotowa na sprawdzian?-Uśmiechnął się.
-Myślę że tak. Oby tylko nie był trudniejszy od tego co pisałam u ciebie.-Odwzajemniłam jego uśmiech.
-Spokojnie o to się nie martw.-Poklepał mnie po plecach, a przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.-Chodź już do klasy bo zaraz zaczyna się lekcja.-Pokiwałam tylko głową.-Masz może jakieś plany wieczorem?-Zaczął nowy temat.
-Em...myślałam by udać się na zakupy. W weekend mam wesele i nie mam żadnej sukienki...
-Mogę ci pomóc? Ponoć mężczyźni mają gust co do kobiecych ubrań.-Przerwał mi.
-Nie wiem...
-Nie chce słyszeć słowa "nie". O szóstej jestem po ciebie i jedziemy na zakupy.-Uparciuch.
-Zawsze tak stawiasz na swoim?-Zapytałam.
-Wiesz ze mi się podobasz.-Nastąpiła chwilą ciszy. Po czym zaczął.-Twój partner na wesele musi też być zadowolony.-Jego głos na temat osoby towarzyszącej nagle się załamał.
-No w tym problem właśnie że go nie ma.-Na moje słowa odrazu podniósł się na duchu. Nie wiem kiedy a już byliśmy w klasie. Zajęłam swoje miejsce a Juan rozdał nam kartki z zadaniami. Spojrzałam na nie...były takie same jak na korepetycjach. Spojrzałam na niego, a on tylko się Uśmiechnął i zaczął coś robić w telefonie. Bez zastanowienia zaczęłam rozwiązywać zadania.
Po skończeniu sprawdzianu modliłam się tylko o pozytywną ocenę.
.
-Masz już sukienkę?-zapytała moja mama nakładając sałatkę na swój talerz.
-Jadę dziś o szóstej do centrum kupić.-Uśmiechnęłam się na myśl że to Juan będzie mi pomagał.
-A jak z osobą towarzyszącą- dodał tata.
-Chyba idę sama.-Wzruszyłam ramionami. Nie czekając na ich pytanie "czemu" "dlaczego" "jak to" odrazu zaczęłam.-Nie ma fajnych chłopaków u nas w szkole, a jak są to muszą być kretynami. Ale mniejsza opowiadajcie jak tam u was?- Od razu zmieniłam temat
-Wyjeżdżamy z mamą w Poniedziałek do Chin na dwa miesiące mam nadzieję że dom nie pójdzie z dymem.
- Nie no skąd nie mam pięciu lat-powiedziałam
-Resztę dokończymy rano w poniedziałek.- Pokiwałam głową i konczyłam jeść. Podziękowałam i ruszyłam do swojego pokoju. Sięgnęłam po telefon na biurku i wybrałam numer do Juana po kilku sygnałach odebrał.
-Jestem w połowie drogi cos sie stało?- Na głos jego poczułam znów to dziwne uczucie.
-Poczekaj kilka domów dalej wiesz nie chce by rodzice podejrzewali coś.-powiedziałam spokojnie. Juan zgodził się. Powiedział mi jakim samochodem będzie. Rozlaczylam się i ubralam na siebie różową zwiewna sukienkę by nie męczyć się w przymierzalni. Wzięłam małą czarną torebkę gdzie miałam portfel z dokumentami i pieniędzmi, telefon oraz klucze. Wyszłam z domu i ruszyłam w umówione miejsce zauważyłam dużego białego jeepa niby terenowy a luksusowy tylko skąd on ma na to pieniądze jak nauczyciele aż tak dużo nie zarabiają. Weszłam do auta i usiadłam na miejscu pasażera.
-Pięknie wyglądasz.- Prszeszywał mnie wzrokiem co mnie krepowało trochę. Uśmiechnęłam się.Byliśmy już w centrum handlowym...nie mogę znaleźć nic odpowiedniego dla mnie...jestem zdenerwowana na samą siebie bo nigdy tak długo nie zajmowały mi zakupy.
-Bella widzę że masz już dość, mam dla ciebie propozycje. Pójdziemy do mojego ulubionego sklepu tam mają piękne sukienki na taką okazje i wybiorę coś dla ciebie, co ty na to ?- Uśmiechnął się szarmancko a ja nie potrafiłam mu odmówić. Poszliśmy w stronę najdroższego sklepu w całym centrum handlowym.-Czekaj przed przymierzalnią ja dla ciebie coś wybiorę, zgoda?
-No okej niech ci będzie.-Przewróciłam oczami i poszłam w stronę przymierzalni. Czekałam na Juana niecałe pięć minut. Mężczyzna przyszedł z lekką długą czerwoną sukienką.
-Bierz i przymierz będziesz będziesz wyglądać kurewsko pięknie.-Poruszył znacząco brwiami i się uśmiechnął.
-Dobrze że ty tak cały czas wyglądasz.- Wzięłam sukienkę i weszłam do przymierzalni. Materiał był bardzo lekki i bez problemu się ją zakładało. Miała duże wycięcie na plecach i na nodze. Była wyzywająca ale również bardzo elegancka. Biust był zakryty, dobrze podkreślała talię. Zdecydowanie Juan trafił w dziesiątkę.
-I jak?-Mężczyzna wślizgnął się do przymierzalni zanim się zorientowałam...mierzył mnie wzrokiem czułam się skrępowana lecz było to miłe...-Wyglądasz pięknie.-Mężczyzna złapał mnie za talię i przycisną bardziej do siebie...na pośladkach poczułam wyraźnie jego erekcje...podniecające...-Chcę cię tu teraz!-Wyszeptał mi do ucha i wsadził rękę mi pod sukienkę masując moją kobiecość...Lecz ja nie byłam na to gotowa chodź bardzo chciałam. Odwróciłam się do niego, spojrzałam mu głęboko w oczy.-Juan nie jestem teraz gotowa.-Mężczyzna odpuścił i przytulił mnie do siebie. Poczułam jego piękne mocne perfumy . Odwzajemniłam uścisk mężczyzny.-Dobrze Bello poczekam.
Poniedziałek
Nie lubię poniedziałków...kto je lubi...wstałam ciężką nogą z łóżka. Wczorajsza kolacja rodzinna była udana zostałam pochwalona że kupiłam sobie taką sukienkę...gratulacje dla Juana powinny być. Wzięłam szybki prysznic, włosy uczesałam w luźnego koka, ubrałam na siebie bieliznę, Jeansowa spódniczkę czarną i błękitną koszulę. Zeszłam na dół by zjeść ostanie śniadanie z moimi rodzicami zanim wylecą do Chin na 2 miesiące. Wzięłam czarny plecak i udałam się do kuchni. Przywitałam się i usiadłam przy stole nakładając sobie jedzenie na talerz. Coś czuję że nie będę wyrabiała się z takim śniadaniem codziennie.
-Kochanie pieniądze mam przelane na karcie.-Zwróciła się do mnie mama.
-Dziękuję dam sobie radę.-Uśmiechnęłam się. Rodzice cały czas powtarzali co robić gdyby coś się stało, żeby w razie potrzeby dzwonić do nich.
-Tom szybko musimy już jechać.- Krzyczała mama z korytarza. Stałam na korytarzu patrząc jak biorą ostatnie walizki.
-Córcia będziemy w kontakcie trzymaj się.- Ucałowali mnie oboje w czółko i przytulili...Będzie trochę spokoju.
*TOM*
-Kochanie wziąłeś listy ze skrzynki?- Powiedziała moja żona siedząc obok mnie w samolocie podziwiając za każdym razem widoki.
-Tak będę je przeglądać zaraz.- Wyjąłem moją teczkę i wyciągnąłem listy. Rachunki to zapłacę jak będziemy w hotelu, Ostatnia była szara koperta która bardziej przykuła moją uwagę. Otworzyłem jej zawartość i zobaczyłam wydrukowany czarny napis. ''Myślałeś że cię nie znajdę? Twoja córka to piękna młoda kobieta. Wiem gdzie mieszkasz, wszystko wiem. Nigdy przede mną nie uciekniesz. Nasza umowa była inna!"
Moje serce zamarło. Nie możemy wiecznie uciekać...
Po długiej przerwie jestem...Rozkręcamy akcje..dziękuję za 5tysiecy jesteście niesamowici ♥ Teraz dobijamy do 10K !!!! Daj mi follow i daj gwiazdkę do rozdziału. Tak mnie motywujecie...Zobaczyłam dziś 5K i musiałam dla was napisać ten rozdział. Im bardziej będziemy iść w górę tak często będą pojawiać się rozdziały <3 Dziękuję wam bardzo !
CZYTASZ
Gangster
RomanceIsabella Brown 19-letnia uczennica prywatnego liceum. Nie ma znajomych jest zupełnie sama. Dlaczego? Po przeprowadzce z Londynu do Nowego Yorku postanowiła że nie będzie ingerować w nowe znajomości. Nie chce poznawać nowych przyjaciół ponieważ boi...